Już od dawna zapowiadałam recenzję Beautyblendera. Pierwotnie zapowiedź ta dotyczyła białego jajeczka, które sama, z własnych źródeł, a nie od firmy, posiadam od dawna. W międzyczasie okazało się jednak, że od ekipy Beautyblendera otrzymam różowe jajeczko do testów, tak też się stało, za co bardzo dziękuję! Wstrzymałam się więc z recenzją, ponieważ byłam ciekawa, czy jajeczka czymś się różnią, poza kolorem.
STWORZONY, BY ZAPEWNIĆ MAKIJAŻ W JAKOŚCI High Definition PRZY NAJWIĘKSZYCH ŚWIATOWYCH PRODUKCJACH KINOWYCH I TELEWIZYJNYCH.
Myślę, że produktu specjalnie przedstawiać nie trzeba, gdyż każda z Was doskonale go zna, kocha lub nienawidzi. Ja swoje białe jajeczko posiadam już ponad 5 miesięcy, trzyma się wspaniale (poza dupką jajeczka, bo wbiłam w nią paznokieć i mam wizualny problem :D ) Nie używałam jej jednak codziennie, więc proszę się nie martwić o miliony bakterii, czy grzyba na jajku, bo wciąż wygląda idealnie, chociaż nie jest już tak nieskazitelnie biała :)
W tej notce zajmiemy się jednak różowym jajeczkiem, które prezentuje się następująco:
Mam dość problematyczną cerę, od lat borykam się z widocznymi zaskórnikami, ale przede wszystkim z nadmiernie suchą strefą T. Suche skórki w tej strefie są dla mnie problemem od wielu, wielu lat i zupełnie nie umiem sobie z nim poradzić. Aplikacja podkładu palcami nad linią brwi oraz pomiędzy brwiami jest dla mnie zawsze koszmarem, gdyż wygląda to po prostu strasznie nieestetycznie. Beautyblender pomaga mi w sporym stopniu zatuszować te niedoskonałości. Palcami niestety zostawiam więcej smug w tych miejscach, a każda próba ich roztarcia kończy się zaostrzeniem granic suchych skórek.
Beautyblender z racji swej budowy i materiału, z jakiego jest wykonany, pomaga mi rozprowadzić podkład równomiernie, bez smug. Oczywiście nie tylko w tych miejscach, lecz na całej twarzy. ;-)
Wiem, że mnóstwo dziewczyn uważa, że jest to po prostu zbędny gadżet, dla mnie jednak jest on niezbędny. Powiem więcej, odzwyczaiłam się nakładać podkład palcami, a kiedy już to uczynię, efekt nigdy nie jest tak dobry, naturalny i 'zatuszowany', jak ten nałożony przy pomocy Beautyblendera. W żadnym razie recenzja nie jest sponsorowana, w końcu swoje jajko mam już od prawie pół roku, to otrzymane do testów różni się w dużym stopniu tylko kolorem, stąd też mam nadzieję, że spojrzycie na moją ocenę produktu, a nie wyłącznie na fakt, skąd on pochodzi.
Nie da się zaprzeczyć, że daje naprawdę naturalny efekt. Podkład jest rozprowadzony równomiernie, bez smug, bez efektu maski. Najbardziej podoba mi się jednak to, że efekt można wielokrotnie stopniować, a wciąż bardzo trudno o ten nazbyt teatralny efekt.
Oczywiście ogromną rolę odgrywają tutaj też podkłady, gdyż podejrzewam, że gdybym używała ciężkich, mocno kryjących, nadzwyczaj gęstych podkładów, mogłabym mieć problem z aplikacją i dokładaniem kolejnych warstw. (no i przede wszystkim ze zmywaniem podkładu z gąbki). Nie mam z tym jednak problemu, gdyż używam bardzo lekkich - do średnich - podkładów, stąd stopniowanie efektu, dokładanie kolejnych warstw podkładu za pomocą gąbeczki zawsze jest bezpieczne.
Jak wiecie, jajeczko przed użyciem należy zmoczyć we wodzie, gdzie dwukrotnie zwiększy ono swą objętość i wówczas przystąpić należy do aplikacji. :)
PLUSY:
- uroczy kolor :) mi osobiście bardzo się podoba, gąbeczka jest oryginalna i każdy, kto wejdzie do mojej łazienki zwraca uwagę na to jajeczko.
- prosta aplikacja podkładu, choć wiadomo, że trzeba to wyczuć, ja perfekcyjnie nauczyłam się nim poruszać po twarzy za 4 razem.
- szybkość nakładania podkładu, wystarczy minuta, nooo może dwie na ewentualne poprawki ;-)
- przyjemność aplikowania podkładu na twarz - bardzo lubię skakać sobie po twarzy tą gąbeczką, zwłaszcza teraz, gdy na dworze jest tak ciepło i parno, przyjemnie jest z rana schłodzić się taką chłodną gąbeczką ;)
- podkład nałożony Beautyblenderem wygląda na twarzy bardzo naturalnie
- gąbeczka jest tak naprawdę wielofunkcyjna - możesz użyć jej do nakładania podkładu płynnego, korektora, pudru, różu, bronzera a nawet do rozświetlacza
- możliwość dotarcia z podkładem do trudnych miejsc, np. przy nosie, dzięki tzw. 'dupce' jajeczka
- rozprowadza podkład bardzo precyzyjnie i równomiernie. Nie musicie obawiać się plam
- jest bezzapachowa
- pochłania minimalne ilości podkładu - spotkałam się z opiniami, że wcale nie wpija podkładu, co jest oczywiście nieprawdą! Podkład wsiąka w gąbeczkę, ale w bardzo niewielkich ilościach. Nie przeszkadza mi to, gdyż na ręce i tak zwykle jakaś część podkładu mi zostaje, więc w pewien sposób zmywając go z ręki też jakąś część marnuję, czyż nie? ;]
- gąbeczka jest delikatna, nie podrażnia, a mam wybitnie wrażliwą cerę.
- nie zawiera lateksu
- jest hipoalergiczna
MINUSY:
- po każdej aplikacji powinno się od razu myć Beautyblendera. Jest to czynność, za którą nie przepadam (jestem leniem :D) gdyż zajmuje mi to więcej czasu, niż sama aplikacja podkładu. Warto jednak poświęcić na nią trochę czasu, bo jeśli pominiecie ten etap, na jajeczku zostaną ślady po podkładzie.
- można dość łatwo uszkodzić paznokciem konstrukcję jajeczka
- w przypadku różowego jajeczka przy okazji czyszczenia blaknie kolor. W takim wypadku polecam Beautyblender Pure, który sama posiadam od pół roku. :)
Sporo osób narzeka też na cenę. Powiem szczerze, początkowo wydawało mi się sporo, ale po przemyśleniu wszystkich za i przeciw, doszłam do wniosku, że jajko jest tak wielofunkcyjne, że spokojnie mogłabym używać go do nakładania niektórych kosmetyków zamiast pędzli.
79 zł, zainwestowane na pół roku (albo i dłużej przy odpowiedniej pielęgnacji) to naprawdę nie jest dużo. Ale oczywiście dla każdego wysoka cena zaczyna się od innej kwoty, co całkowicie rozumiem i szanuję. Myślę po prostu, że w ciągu pół roku i tak wydałybyście więcej, niż 79 zł. Ja po prostu robiąc zakupy, czy cokolwiek innego, lubię robić/kupić coś raz, a dobrze. Osobiście nie kupiłabym podróbki za 15 zł, by potem być zmuszoną wymieniać ją co miesiąc, albo i szybciej, bo to po prostu wyjdzie drożej, a tego nie lubię.
OCENA:
5+/6
Jak dla mnie to naprawdę niezbędny gadżet i wiem, że Beautyblender jeszcze nie raz zagości w mojej kosmetyczce. Osobiście polecem wersję białą, ale różowe jajeczko też cieszy się wielką rzeszą fanek. ;)
Jeszcze raz moje dwa misiaki :) :*
Miałyście/Macie Beautyblendera? Różowe, czy białe? Chciałybyście go mieć? Może pomyślimy kiedyś nad konkursem z ekipą Beautyblendera? ;-) Jeśli byście chciały, piszcie, no i oczywiście dajcie znać, co sądzicie o jajeczku, a ja postaram się to załatwić! :)
Buziaki! :*
Mam ochotę go spróbować.
OdpowiedzUsuńpomyślimy nad konkursem! :)
Usuńja jestem zadowolona z nakładania pędzlami :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, ja nigdy nie mogłam się przekonać do nakładania podkładu pędzlem, zawsze używałam tylko palców, ale niestety jeśli nie ma się idealnej cery ( a nie mam jej ;D ) to palce nie zawsze dają pożądany efekt ;) Każda z nas jest inna i lubi co innego, to niezwykłe! :)
Usuńnie miałam ;) za drogie cacko :P
OdpowiedzUsuńpoza tym boję bakterii z gąbki :P i nie używam ich wcaleeeee
:)
UsuńBakterie można zabić w zamrażalniku.
Usuńalbo w mikrofali
Usuńnie polecam xD
UsuńKocham, kocham, kocham! Mój beutek jest już troszkę popękany, bo ma ponad 3 miesiące, ale jak tylko się całkiem zużyję kupuję znów! Nie wyobrażam sobie makijażu bez niego!:)
OdpowiedzUsuńtak jak ja ;) ale białe lepsze ;D
UsuńMoże niedługo i ja się przekonam, czy to takie cudo :)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci tego, bo na blogspocie zapanowała jakaś ciemna aura dotycząca tego jajeczka, a uważam, że trzeba ją przełamać i przekonać jak najwięcej osób ;)
UsuńMi szkoda wydać tyle kasy na gąbkę do makijażu ale chciałabym go przetestować ;) na konkursik piszę się jak najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńpostaram się załatwić ;)
Usuńwydaje mi się, że to taki zbędny gadżet trochę, ale nie próbowałam - mogę się mylić ;) jak kiedyś będę cierpiała na nadmiar gotówki, to z pewnością przetestuje :D
OdpowiedzUsuńdla jednych zbędny, dla drugich nie, ile osób, tyle opinii, ja w każdym razie polecam :)
UsuńNie znałam tego wcześniej.
OdpowiedzUsuńto tym bardziej cieszę się, że zajrzałaś :)
UsuńRóżowe faktycznie jest urocze :) Największym minusem myślę jest to o czym piszesz, że trzeba je myć po każdym użyciu, ale poza tym zarówno Twoja recenzja, jak i wiele innych jest bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, Pauluś ;*
Usuńzachęcające :)
OdpowiedzUsuńprawdziwe :)
UsuńChciałabym kiedyś wypróbować BB, ale jakoś mi się nie składa. Na razie inwestuję w pędzle, bo wiem, że te posłużą mi dłużej. Póki co, jestem zadowolona, ale myślę, że ciekawość zwycięży i zamówię sobie też i gąbeczkę ;)
OdpowiedzUsuńprzeważnie tak jest, też tak mam ;)
Usuńtez bym chciała go kiedyś wypróbowac
OdpowiedzUsuńmoże będzie okazja, trzymajmy kciuki :)
Usuńkusicie strasznie, ale kurczę trochę drogie to jajo.
OdpowiedzUsuńale warte swojej ceny ;)
Usuńrobicie chętkę ;)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńja nakładam podkład Flat topem, choć nie ukrywam,że chętnie wzięłabym w ręce takie jajeczko i wypróbowała :) mi bardziej podoba się wzrokowo różowe :D
OdpowiedzUsuńteż jest urocze ;)
UsuńJa nie posiadam i póki co nie mam zamiaru posiadać ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo jest świetne ;)
Usuńz chęcią bym spróbowała, jednak sporo kosztuje, jak na małe różowe, łatwe na uszkodzenia jajko :p
OdpowiedzUsuńniestety, wszystko co dobre, ma swoją cenę ;)
Usuńpowiem szczerze ze takie gombeczki nie za bardzo mnie zadowalają...;))) nie używałma Beauty, ale moim zdaniem takie gąbeczki wchłaniają za dużo produktu i są niehigienieczne;)
OdpowiedzUsuńnapisałam, że wchłaniają minimalne ilości :P
Usuńnie miałam tego jeszcze, ale bardzo bym chciała ;)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńRóżowe mi się podoba :) Ale i tak dla mnie to zbędny gadżet.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmam koreanską podróbkę tego cuda i nie kupiłabym oryginału - a to dlatego, że i ta podróbka działa na tyle super i trzyma się od paru miesięcy w na tyle dobrym (a nawet bardzo dobrym stanie), że byłoby mi żal przepłacac za efekt, który byłby moze tylko odrobinę lepszy, albo taki sam
OdpowiedzUsuńale nie wiesz, z czego zrobione jest tamto jajko, ja bałabym się używać czegoś, co tylko wygląda podobnie, a tak naprawdę może być wytworzone z samych najgorszych i najszkodliwszych 'specyfików' ;)
UsuńŚwietna sprawa:))
OdpowiedzUsuńna pewno efektowna ;)
Usuńkiedyś miałam na niego fazę, ale sobie odpuściłam.. A teraz, póki co, używam mineralnych produktów, a do nich chyba BB sie nie nadaje? Zawsze jest recenzowany z podkładami płynnymi, więc chyba znów odłożę ten zakup, ktory w sumie jest bardziej kaprysem ;))
OdpowiedzUsuńale recenzja rzetelna, bardzo miło się czytało :)
Z minerałami nie próbowałam, ale raczej się do nich nie nada, chociaż kto wie? ;) Do mojej cery w ogóle nie pasują (niestety) podkłady mineralne, więc dlatego nigdy mnie to nie zastanowiło ;)
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa, cieszę się, że przeczytałaś :*
Ja nie jestem do niego przekonana a 80 zł za kawałek gąbki to nadal dla mnie za dużo.
OdpowiedzUsuńale za to jak dobrze wykonany ten 'kawałek gąbki' ;]
UsuńNie miałam, ale z chęcią bym wypróbowała. Od dłuższego czasu próbuje odłożyć na to jajeczko, ale okazuje się,że nagle skończyło się to i tamto i jest jeszcze milion innych rzeczy do kupienia. Kto wie, może kiedyś będzie mi dane wypróbować :)
Usuńtrzymam kciuki :)
Usuńmam, kocham, uwielbiam i nikomu nie oddam! nie wyobrażam sobie już mojego rytuału makijażowego bez jajeczka :) nie wiem jak mogłam żyć do tej pory.. to znaczy do czasu aż go pierwszy raz użyłam :)
OdpowiedzUsuńKochana, to dokładnie tak, jak ja ;)
Usuńod kilkunastu miesiecy mam rozowe jajk i kocham je miloscia nieskalana :)
OdpowiedzUsuńjuz nie wyobrazam sobie makijazu bez tego gadzetu.
A od kilku miesiecy maaaarze o bialym. moze kiedys stanieje nieco :(
Mam i jak dla mnie miły ale nie niezbedny gadżet - lepiej nakłada mi sie podkład rekami badź moim nowym pędzlem RT:)
OdpowiedzUsuńWg. mnie za duzo chlonie podkładu, za duzo z nim zabawy i do tego za drogi:)
Ale kto co lubi:P
ładnie wygląda ten różowy :) Jednak wolę moje paluszki ;)
OdpowiedzUsuńmam i kocham! :) jest świetne :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt, ale niestety u mnie by się nie sprawdził, wkurzałoby mnie ciągłe jego mycie :)
OdpowiedzUsuńno niestety, ale pędzle też trzeba myć ;P
UsuńUżywam pędzli, ale ciekawa jestem tego jajeczka :) Chętnie bym go wypróbowała
OdpowiedzUsuńlubię używać pędzli tupu round top do podkładu, ale chętnie spróbowałabym Beautyblendera, mam jego podróbkę ale średnio ją lubię gdyż jest dość twarda i widzę, że ma bardziej zbitą strukturę, podobna jest do lateksowych gąbeczek.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała taki bb:(( Jednak nie stać mnie na taki wydatek;(
OdpowiedzUsuńprzyzwyczailam sie tak bardzo do nakladania podkladu pedzlem, ze palcami juz kompletnie nie potrafie tego robic, a to jajeczko jest mega intrygujace, chetnie bym je przetestowala :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie kusi, ale cena mnie trochę hamuje :( Parę miesięcy temu kupiłam podróbkę na allegro ale po pierwszym użyciu wyładowała w koszu:(
OdpowiedzUsuńdotarła do mnie paczuszka od Ciebie Kosmetasiu. :) ogromnie dziękuję, za próbeczki również na pewno się przydadzą. :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńzapraszam
Marzy mi się to jajeczko, ale jest zbyt drogie jak na moje możliwościowi finansowe na ten moment.
OdpowiedzUsuńJa jak koleżanka wyżej chciałabym,chciała,chciałabym chciała ale ta cena nie dla mnie jak za taki"gadżet"
OdpowiedzUsuńJa mam oczywiście różowe, i cóż mogę powiedzieć? Uwielbiam je!! :D
OdpowiedzUsuńOooo dostałaś różowy błyszczor? Zazdraszczam :)
OdpowiedzUsuńMi się kolor różu podoba tylko coś mi konsystencja nie pasuje... ale jeszcze to muszę obadać :) (wybacz że odpisuje tu)
A żeby nie było offtopa to jajeczko bomba! :)
Nie posiadam :)
OdpowiedzUsuńcena zabija, ja żałuję zakupu, wyrzucona kasa w błoto (w moim wypadku)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kusi
OdpowiedzUsuńAhh kto by nie chciał, ale za taką cenę... wolę się "męczyć" palcami lub pędzlem :)
OdpowiedzUsuń