Cześć, Dziewczyny :)
Każda z Was na pewno ma swój ulubiony kosmetyk, za którym wskoczyłaby w ogień (przenośnia) ;-) I nie mam tu na myśli konkretnej marki czy odcienia, ale konkretny rodzaj kosmetyku. Ja od wielu, wielu lat mam zupełną obsesję na punkcie tuszy do rzęs. Zaraz po nich plasuje się moja ogromna miłość do róży do policzków, ale o tym innym razem ;)
Pierwsze miejsce jednak bez wątpienia należy do maskar. Moje rzęsy nigdy nie były ładne, gęste, ani tym bardziej długie, a maskary chociażby w minimalnym stopniu zawsze potrafiły to zmienić. Makijaż oczu jest dla mnie najważniejszy, mogę bez problemu wyjść na studia bez podkładu, bez różu, ale rzęsy muszą być podkreślone zawsze. Bez nich moje oczy wydają się być opuchnięte, małe i odpychające. Nie cierpię ich wtedy. :>
Moja kolekcja maskar jest naprawdę spora. Czasami aż łapię się za głowę, stojąc w sklepie, poszukując coraz to nowszych maskar i myśląc 'Asiu, zastanów się, po co Ci kolejna maskara? :D Zostaw!" Odchodzę, wracam i... eee.... biorę nową :D - i tak to się przeważnie kończy. Nieuleczalny nałóg. :P Ale co ja biedna na to poradzę? :) Po prostu je uwielbiam i najchętniej pisałabym i testowała tylko i wyłącznie maskary. Nie mogłabym być szczęśliwsza, niż wtedy, kiedy wpada w moje ręce jakaś nowa maskara, wierzcie mi :P (oczywiście mam tu na myśli radość spowodowaną nowym kosmetykiem, a nie to, że szczęście w życiu osiągam dzięki maskarom, ale to chyba logiczne :) )
Jeszcze przed świętami dowiedziałam się, że wygrałam kolejną maskarę z Maybelline New York, oczywiście nikt się teraz nie zdziwi, kiedy powiem, jak mnie to cieszy :D Co prawda nie do końca wiem, jaką, ale mam nadzieję, że będzie to najnowsza Feather-Look :P
To właśnie skłoniło mnie do tego, bym pokazywała Wam moje maskary w częściach - poszczególnymi markami :) Całość na raz by większość z Was przyprawiła o zawał, a nie chcę nikogo mieć na sumieniu :D
I w ten oto sposób na pierwszy ogień pójdą wszystkie maskary z Maybelline New York, które posiadam. :) Wg mnie nie jest ich dużo, bo jak na maskaroholiczkę przystało, marzy mi się mieć wszystkie, jakie tylko wypuścili na rynek, no ale trudno :P
Stan maskar z Maybelline New York na dzień dzisiejszy:
1. Maybelline New York, The Colossal Volum'Express- tusz zwiększający objętość - [recenzja] - Niestety zupełnie nie polubiliśmy się z tą maskarą i uważam, że spośród mojej prawie 70 sztukowej kolekcji to najgorszy tusz, jaki tylko miałam okazję używać. Dostałam go od marki w czasach, kiedy byłam ich aktywną Trendsetterką i organizowałyśmy z Dziewczynami tzw. Home Party, na którym rozdawałam znajomym maskary The Falsies.
2. Maybelline New York, The Colossal Cat Eyes Volum'Express - tusz pogrubiający - przyznam, że pogrubiać, to on raczej nie pogrubia, ale nie zmienia to faktu, że bardzo go lubię. To naprawdę świetny tusz na co dzień, sprawdza się super, nie zostawia grudek, nie osypuje się, rzęsy nie są po nim sztywne. Daje bardzo naturalny look, ale zdecydowanie podkreśla rzęsy, nie to, co standardowy Colossal. Po tamtym nie widziałam żadnej różnicy przed i po. No i oczywiście te kocie motywy są super! :D
3. Maybelline New York, One by One Volum'Express - tusz pogrubiająco-rozdzielający - [recenzja] - bardzo lubię tę maskarę, chociaż zdecydowanie bardziej zauroczyła mnie jej młodsza siostrzyczka z nr 4 :) Niemniej, na pewno do niej powrócę.
4. Maybelline New York, One by One Satin Black Volum'Express - tusz pogrubiająco-rozdzielający - to zdecydowanie moja ulubiona maskara od MNY. Uwielbiam w niej wszystko, zaczynając od świetnego, mega kobiecego designu, przez świetną, silikonową szczoteczkę, a kończąc na przefantastycznym efekcie, jaki mi daje. Z rzęsami czyni bóstwo i nie wyobrażam sobie, że mieliby ją wycofać. Maybelline - nie pozwalam! Idźcie w tę stronę, a będę najszczęśliwsza :) Będę kupowała ją regularnie, bo zupełnie mnie zauroczyła. ;-)
5. Maybelline New York, The Falsies Volum'Express - tusz pogrubiający - z tą maskarą przeszłam dramat :P Byłam na nią strasznie napalona, koniecznie chciałam zobaczyć, jak fantastyczny efekt mi zafunduje. I co? I klapa. Nienawidziłam tego tuszu przez długi czas. Po dosyć sporej przerwie postanowiłam, że będę go używała tylko dlatego, żeby się nie zmarnował i tak też zrobiłam. Cieszę się strasznie, bo diametralnie zmieniłam o nim opinię. Sekret tkwił wyłącznie w tym, aby nauczyć się operować jego dosyć dziwną szczoteczką. Kiedy już nabrałam w tym wprawy i wiedziałam, pod jakim kątem należy ją ustawiać, byłam naprawdę zadowolona z rezultatów i jestem pewna, że jeszcze kiedyś do niej powrócę. :) na zdjęciu 2 sztuki, bo tak mi się spodobała, że nie sposób było nie kupić kolejnej :)
6. Maybelline New York, The Falsies Black Drama Volum'Express - To również jeden z moich ulubionych tuszy od MNY, chociaż zwykły Falsies chyba bardziej skradł moje serce :) Przy tym również trzeba nauczyć się 'osbługi' szczoteczki, a wszystko pójdzie gładko i pięknie. Plus oczywiście za kolejny fantastyczny design. Uwielbiam te ich kobiece motywy na opakowaniach ;)
7. Maybelline New York, Define-a-lash - tusz wydłużający - tusz rzeczywiście genialnie wydłuża rzęsy, ale w zasadzie to jedyny efekt, jaki od niego otrzymacie. Mam wrażenie, że jest strasznie suchy, że jest go za mało, szczoteczka drapie mnie w oczy. Dla posiadaczek rzadkich rzęs zdecydowanie odradzam. Na pewno natomiast sprawdzi się u osób, które mają piękny wachlarz, grubych, naturalnych rzęs. Wtedy zwykłe wydłużenie rzęs z jego pomocą zapewne Was zadowoli. Ja do niego niestety nie powrócę ;)
8. Maybelline New York, Lash Stilletto Volume - tusz pogrubiający i wydłużający - kupiłam go zachwycona jego starszą siostrzyczką z nr 9, ale niestety trochę się rozczarowałam. Wydawało mi się, że szczypią mnie po nim oczy, a efekty też nie powalały mnie na kolana. Na pewno jest to dobry tusz na dzień, ale nie zauważyłam w nim zbyt dużego pogrubienia rzęs. Nie powrócę, ale też z pewnością nie zaliczę go do wielkich bubli.
9. Maybelline New York, Lash Stilletto - tusz wydłużający - zupełnie nie wiem o co chodzi, ale ten tusz, który generalnie ma tylko wydłużać, również rzęsy pogrubia, chociaż nie jakoś mega spektakularnie. To moja pierwsza maskara z MNY, dlatego mam do niej ogromny sentyment :) Bardzo się polubiłyśmy, chociaż początki też były trudne, jak w przypadku The Falsies nr 5 ;) Wystarczyło dać jej trochę czasu i wszystko mnie w niej zachwycało :) Nie wiem, czy do niej powrócę, bo od wtedy MNY bardzo podwyższyło swój poziom, ale wcale tego nie wykluczam :)
10. Maybelline New York, Illegal Length - tusz wydłużający - niestety jak dla mnie to drugi tusz z MNY, którego absolutnie nie toleruję. No po prostu go nie cierpię... włókna, które pozostawia na rzęsach, aby je wydłużyć, pozostają wszędzie na twarzy. To gorsze, niż osypywanie się tuszu, czy tworzenie grudek, naprawdę. Zdecydowany niewypał od czasu Colossala... Użyłam go 3 razy i więcej nie mogę. Chętnie go komuś oddam, bo leży już nieużywany...
Ufff... :) To tak w mini-skrócie o samych maskarach z Maybelline New York. Generalnie jak widzicie nie jest źle. Tylko 2 z 10 zupełnie do mnie nie przemawiają, 1 z 10 jest taka sobie, a pozostałe 7 z 10 uwielbiam. Wśród nich moi ulubieńcy to: One by One, One by One Satin Black, The Falsies oraz Lash Stilletto :) Uwielbiam ich opakowania, ich silikonowe szczoteczki, ich design, naprawdę ciężko jest mi przejść koło nich obojętnie, będąc w sklepie :)
Na dzień dzisiejszy marzy mi się jeszcze Feather-Look, The Falsies Flared i Colossal Diamonds, Colossal Smoky Eyes i Colossal 100% black, więc jak widzicie jest ich jeszcze trochę. <3
A Wy? ;-) Lubicie Maybelline New York i ich maskary? Macie wśród nich jakąś swoją ulubioną? Czy jeszcze nie miałyście okazji ich używać? Na którą skusiłybyście się najpierw? ;-)
Kiedyś wielbiłam Define a lash i zostawiłam sobie jego szczoteczkę, uwielbiam takie :P Niezła kolekcja, czekam na pozostałe części serii!
OdpowiedzUsuńja go niestety nie polubiłam, ale też zawsze zostawiam sobie stare szczoteczki ;)
UsuńJa miałam chyba tylko dwie;/
OdpowiedzUsuńColossal Volum'Express, która polubiłam i taką w rózowym opakowaniu (kanciastym), nie pamiętam nazwy, ta niezbyt mi przypasowała;/
Towja kolekcja jest naprawdę duża;)
Spróbuj którąś z tej serii One by One ! ;) (jeśli lubisz silikonowe szczoteczki)
UsuńIle masz tuszy? Prawie 70 sztuk? :o
OdpowiedzUsuńTak :D ale licząc ilościowo, bo rodzajowo koło 60 :)
UsuńOszalałaś! :D
UsuńJa mam raptem 2 tusze :D
o mamo... :D nie wyobrażam sobie tego ;D rodzice mogliby mnie tym straszyc, że mi wszystko odbiorą, wtedy bym była chyba najgrzeczniejsza pod słońcem, hahhahaa ;D
Usuńsatin black też bardzo lubię i zdecydowanie jest lepsza od 3
OdpowiedzUsuńto prawda :) chociaż na początku wydawało mi się, że jest gorsza, to jednak po dłuższym czasie używania sama stwierdziłam, że lepsza :D
Usuńnigdy nie miałam mascary z silikonowa szczoteczka
OdpowiedzUsuńjakos do mnie nie przemawia ale może się skuszę
do mnie też nigdy nie przemawiały, a teraz myślę, że są najlepsze, bo praktycznie nie ma szans, byś sobie nimi posklejała rzęsy :)
Usuńmatko i córko :) ja też uwielbiam maskary, ale Twoje stadium choroby jest daleko przede mną :P hahaha
OdpowiedzUsuńhahhahahaa :D
Usuńlove! :D <3
wariatka :P
Usuńdziękuję ;D <3
UsuńImponująca kolekcja. ja nie miałam żadnej z wyżej wymienionych. Wszystkie masz otwarte? terminują się chyba?
OdpowiedzUsuńniektóre już dawno niestety mi się skończyły :( ale ja kolekcjonuję opakowania po starych maskarach :)
UsuńAaaa, to wszystko jasne;)
Usuńo to samo miałam pytać:) jakoś nie wyobrażam sobie, aby używać 70 maskar w tym samym czasie.
Usuńja sobie wyobrażam, ale spoko, żal by mi było, bo przynajmniej połowa jest moimi ulubieńcami :P
UsuńColossale uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńja tylko cat eyes :D
Usuńmam nr 1 :) jest świetny! ale już powoli się kończy :) co do maskar.. faktycznie masz ich dużooo! :D
OdpowiedzUsuńeee... to tylko 1/10 :P
Usuńposiadam jeszcze 2 inne ale nie z Maybelline ;P
Usuńjakie? ;)
Usuńz Eveline i HEAN :) zmierzam się do ich opisania :)
Usuńchętnie przeczytam :) z hean nie mam żadnej, a z eveline tylko jedną i ją uwielbiam :)
UsuńWow ;) spora kolekcja ;D
OdpowiedzUsuńto jej najmniejsza czesc...:D
UsuńMam kilka tych twoich z MNY. Lubie je! Ciekawa kolekcja.
OdpowiedzUsuńktóre najbardziej?:)
Usuńdla mnie colossal cat eyes to kompletny bubel, okropnie się osypuje już po 2-3 godzinach
OdpowiedzUsuńile osób, tyle opinii :) szkoda, że Ci nie podpasował ;) Spróbuj one by one :)
UsuńŚwietne podsumowanie! Zapiszę sobie, gdybym kiedyś potrzebowała porady, co kupić :D
OdpowiedzUsuńDzięki ;) ciekawe, czy ktoś przebrnie przez całosc.. :D
UsuńJa kocham the Falsies Volume Express :) Zużyłam już masę opakowań - świetny pomysł na notkę :D
OdpowiedzUsuńja długo do niego musiałam dojrzewac :P ale też bardzo go lubię :) póki co zużyłam 2 opakowania, ale to na pewno nie koniec ;)
Usuńdzięki :) miałam nadzieję, że znajdę drugą taką dzikuskę jak ja, ale wychodzi na to, że mnie stąd wyeliminują z obawy przed zarazą, hahaha, to wyniszczający nałóg dla portfela, ale za to jaki piękny dla rzęs! :D
Hehehe ja miałam podobnie ze szminkami i już kryłam się z każdym kolejnym zakupem, teraz na szczęście odrobinę mi przeszło, ale chyba mania przerzuciła się na cienie do powiek :) Masz rację, że dla portfela wyniszczający, ale za to o ile szczęśliwszymi osobami jesteśmy :D
UsuńCo do Falsies'a miałam też wersję Black Drama, ale podobnie jak Ty, też wolę wersję podstawową już nie mówiąc o Falsies Flared Wings - z nim się zupełnie nie polubiłam :/
Ooo... to dobrze, że mówisz, w takim razie mi pewnie też nie podpasuje :/ ale na Feather-Look się czaję ogromnie ;P
UsuńTeż nie lubię colossala, a mój ulubiony z maybelline to one by one (zwykły, bo satin black jeszcze nie testowałam). Teraz czaję się na feather-look, ale poczekam najpierw na recenzje ;)
OdpowiedzUsuńaaa widzisz, to fajnie. więc polecam satin black, na pewno Ci się spodoba bardziej niż one by one. Ja w to nie wierzyłam, a zobacz, jak wpadłam :)
UsuńAż mi się oczy szeroko otworzyły jak zobaczyłam taką ilość :D
OdpowiedzUsuńhahahaha, to dobrze, że nie dowaliłam Wam jeszcze z innych marek na raz, bo wszystkie miałybyście zgon na miejscu :D
UsuńWow o.o Jestem w szoku.. ale chyba nie tylko ja :PP
Usuńhaha, domyślam się ;-)
Usuńjestem taka sama jak Ty- mam chyba ze 20 tuszy :D kocham je kupować i to się nie zmieni ;) kocham tuszeeeeeee ♥.♥
OdpowiedzUsuńnooo w końcu jakaś swoja! ;D <3
Usuńmi także wszyscy mówią o obsesji ale ja nie mogę się oprzeć - tuszę są takie piękne i kuszące :) i też nie wyobrażam sobie wyjść bez pomalowanych oczkków ;D
Usuńdokładnie ;) dla mnie to dramat :D
UsuńLash Stiletto też lubię :D
Usuńno widzisz :D lubię takie osoby ;D
UsuńTeż mam 5 otrzymaną w ramach HP ;) I inne od MNY, tą z pulsującą szczoteczką :D
OdpowiedzUsuńooo :p a nie kojarzę Cię z mny ;) masz inny nick pewnie? ;)
Usuńmishi - odeszłam po 3 gali, kiedy porobiło się nieprzyjemnie, bardzo nieprzyjemnie pomiędzy zespołem mny a trends. Nadal się np. nie doczekałam obiecanych wygranych, nie mówiąc już o kosmetykach z 2 gali :P Ale już nie ma co, dawno to było (: Także potem te zmiany, weszłam kilka razy, ale to już nie to.
Usuńno dokładnie, ja jakoś po 3 gali też przestałam miec ochotę, by tam byc :( i chyba właśnie przez to założyłam blogspota, bo potrzebowałam blogowania, ale nie w miejscu, gdzie 'guru-nabijaczki' znajdujące się najwyżej w rankingu oszukiwały na każdym kroku i zabiłyby Cię, bylebyś tylko nie pojechała na Galę zamiast nich i nie zabrała ich nagród, o które tak walczyły oszustwami... :) Tu jest spokojniej ;)
UsuńZdecydowanie spokojniej, chociaż ja po odejściu z mny, siedziałam na tyłku, a nie na blogspocie ;) Dopiero po jakimś czasie się skusiłam. Zawsze walka była nieuczciwa, a jak zgłaszałaś to było jedno wielkie "zazdrościsz". Niby czego? Oszustwa? Fotek z neta? Swoją drogą, że wtedy ludzie z mny nie reagowali na plagiaty. Ba! Nagradzali własne prace, to jak z tym walczyć?
UsuńTutaj jest inaczej, spokojniej, sympatyczniej. Nadal mam kontakt z niektórymi trends :)
OMG! A ja myślałam, że moje 10 maskar to już ilościowa tragedia...a jednak nie jest ze mną aż tak źle ;-)
OdpowiedzUsuńhaha, nie :D ze mną jest gorzej ;D
UsuńUwielbiam tusze Maybelline, mogłabym je kupować na okrągło, ponieważ posiadam nr 1 i 4 i na żadnej się nie zawiodłam. Moim zdaniem są rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńi wcale nie takie drogie :)
UsuńWOW :P Nie miałam jeszcze ani jednego tuszu z MNY, ale pewnie na początek skusiłabym na jakiś wydłużająco-pogrubiający, jeśli miałby pozytywne recenzje :P
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś i Ty się skusisz :)
UsuńOh my gosh! Niezła kolekcja a to dopiero początek :D Zastanawiałam się już jakiś czas temu nad 4ką i kto wie :)
OdpowiedzUsuńbierz koniecznie!!! w ogóle się nie zastanawiaj! będziesz na pewno zadowolona! :)
Usuńdokładnie, to dopiero początek ;-)
a ja myślałam, że moje 3 tusze to dużo :P
OdpowiedzUsuńHAHAHA :P nie ;) wcale nie dużo, uwierz mi :)
Usuńnajgorsze jest to, że ten mój nałóg wcale mi nie przeszkadza i moja lista tuszy, o których marzę wciąż rośnie... :D
Imponująca kolekcja. Rozbawiło mnie ogromnie to, że ja akurat najbardziej lubię jedyneczkę, wręcz kocham. Dla moich długich, ciężkich rzęs jest świetna. I nie rozmazuje się:) Najlepsza jaką miałam. Może to zależy od rodzaju rzęs, sama nie wiem;) Dodam, że nie piszę tego kąśliwie:)
OdpowiedzUsuńTaaak, dla długich rzęs na pewno się sprawdzi. Moja przyjaciółka ma z natury długie, ciemne, piękne rzęsy i efekty, jakie u niej daje colossal są wspaniałe. No u mnie niestety się nie sprawdził, ale też wieeeele osób go uwielbia, więc pewnie wszystko kwestia rzęs :)
UsuńWow szaleństwo:) Myślałam ze moje 8 tuszy to dużo;p
OdpowiedzUsuńczuję się teraz strasznie... już się boję, co o mnie myślicie, hahaha :D no ale co? każdy ma swojego bzika :P
UsuńMam Illegala i wg mnie nie jest taki zły ;)
OdpowiedzUsuńjest straaaaszny :P ale efekt daje nawet niezły :)
Usuńo jaaa...! imponująca kolekcja!
OdpowiedzUsuńzbierasz maskary prawie tak samo, jak ja lakiery- post baaardzo przydatny! ;)
dokładnie :)
Usuńmnie tam żadna z maybelline nie podpasowała. miałam pare i pare miałam okazję testować i szczerze powiedziawszy to był dla mnie horror:(
OdpowiedzUsuńkażda ma inny gust, więc rozumiem, ja akurat bardzo je lubię :)
UsuńŁadna kolekcja. Sięgam pamięcią i nie przypominam sobie abym miała którąś z tych przedstawionych ;)
OdpowiedzUsuńżałuj ogromnie ;)
UsuńNiezła kolekcja tuszy z MNY u mnie również trochę się ich nazbierało, z większości jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńjak na Trendsetterkę przystało, Aguś! ;)
UsuńUwielbiam maskary, ale jeśli chodzi o MNY to żadna z nich mnie nie zachwyciła...:/
OdpowiedzUsuńSzkoda :) miałaś wszystkie?
UsuńMam ochotę na The Falsies :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSwego czasu też byłam Maybellinomaniaczką , z tych pokazanych przetestowałam wszystkie oprócz : 7,9,10.
OdpowiedzUsuńNajbardziej nieprzypadła mi do gustu 8 , dlatego na 9 nawet nie spojrzałam - owa 8 strasznie "kaleczyła"mi powieki ;-/
Obecnie jestem Bourjois-tuszo-maniaczką ;-)
9 nie kaleczy, więc śmiało możesz inwestowac :)
UsuńHaha świetna kolekcja i można by powiedzieć,że jesteś ekspertem jeśli chodzi o tusze MNY:)) ja niestety za każdym razem kupując jakikolwiek tusz od nich,byłam zawiedziona:(
OdpowiedzUsuńEkspertem to pewnie nie, bo te wszystkie mega znane gwiazdy YT czy blogspota pewnie testowały ich więcej, ale przetestowałam całkiem sporo, więc jakieś tam doświadczenie mam :)
UsuńNo wiesz co, ja myślałam,że jak mam 3 tusze,to już za dużo :D Myślę, że doświadczenie już masz spore:)
Usuńw sumie masz rację :D
Usuń70 maskar, o matko i córko :D niezła kolekcja :P
OdpowiedzUsuń70 ilościowo ;D ok. 60 rodzajowo :)
Usuńale ty tego masz.. ooo :>
OdpowiedzUsuńzdarza się nawet najlepszym haha:D
UsuńUżywałam większość z tych tuszy i dla mnie numer 1 jest i pozostanie one by one!
OdpowiedzUsuńdla mnie będzie ona nr 2, ale też ją uwielbiam :)
UsuńNiesamowita kolekcja :) mam z MNY tusz, którego u Ciebie nie widziałam. Maskarę wibrującą. Na początku jej nie lubiłam, ale teraz się bardzo lubimy :)
OdpowiedzUsuńzapewne chodzi Ci o pulse perfection? :) myślałam o niej i kiedyś mnie kusiła, teraz już mi przeszło. ;)
UsuńJa mam 10 i u mnie się świetnie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zauważyłam, że mam zwiększoną ilość tuszy do rzęs, ale Twoim zbiorom nie dorównuję, zwłaszcza, że pokazałaś dopiero pierwszą część :D
hahaha ;P zapewniam, że nie dorównujesz, ale nawet Ci zazdroszczę ;)
Usuńchociaż z drugiej strony fajnie miec taką jedną a porządną obsesję :D ja uwielbiam maskary i ślinię się na widok każdej nowej :)
Ja mam świra na punkcie żeli pod prysznic :) Mam ich spory zapas, ale i tak zawsze jak jestem na zakupach, to jakich wrzucę do koszyczka :)
Usuńrozumiem ;)
UsuńMasz aż 70 tuszy do rzęs?! Wow! :-) Zazdroszczę kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńjutro dokładnie sobie przeliczę :D ale 60kilka spokojnie ;)
Usuńoczywiście nie wszystkie są świeże ani tym bardziej otwarte, bo mam kilka w zapasie, kilka nowości i oczywiście stare, puste opakowania, bo lubię je kolekcjonowac :D
UsuńNo ladne masz zbiory :) czekam na dalsze recenzje.A co do Maybelline to lubie Colosal ale Smokey Eyes.
OdpowiedzUsuńojjj, mnie on strasznie kusi :)
Usuńja uwielbiam ten pierwszy ale jestem w takim sozku ze matko ;o
OdpowiedzUsuń70 ?! szacunek ;D
hahha, domyślam sie ;D
Usuńale spoookojnie, sporo jest już zdenkowanych ale trzymam, bo lubię, a kilka też zupełnie nowych, nieotwieranych :)
Ja swego czasu bardzo lubiłam 5., ale coś w niej zmienili i kompletnie nie odpowiada moim potrzebom...
OdpowiedzUsuńnaprawdę? ojej, to szkoda, bo chciałam ją kupic :( jesteś pewna, że coś zmieniali? może po prostu trafiłaś na jakiś fatalny egzemplarz?
UsuńMiałam jedynie Falcies Black Drama (nawet 2 razy) i choć bardzo go lubiłam, potem przerzuciłam się na tańszą mascarę z Essence :)
OdpowiedzUsuńrozumiem ;-)
UsuńJa mam/miałam wodoodpornego Collosala i klasyczną Falsies i z żadnym z nich się nie polubiłam. Pierwszy nie robił nic, a w drugim szczoteczka doprowadza mnie do szału. Za to One by One uwielbiam, zarówno klasyczną, jak í wodoodporną. Teraz kupiłam jeszcze Satin Black, bo byłam jej mega ciekawa :)
OdpowiedzUsuńo tym właśnie mówię - w przypadku Falsiesa trzeba poświęcic sporo czasu, żeby nauczyc się dobrze trzymac szczoteczkę przy aplikacji. Jak już to opanujesz, to będziesz miała rzęsy do nieba :) daj mu drugą szansę, jak ja :)
UsuńI jak Satin Black? Ja koooocham! <3
Czasem podkradam 3. jak jestem u babci i akurat nie wezmę swojej, ale na co dzień używam 5 (i miałam z nią identyczne przejścia jak Ty :D).
OdpowiedzUsuńUprzejmie donoszę iż benefitowa przesyłka dziś do mnie dotarła, po raz kolejny baaardzo dziękuję ;)
aaa widzisz ;) chyba sporo osób ma z Falsiesem problemy, bo moje koleżanki, czy przyjaciółki też początkowo go nie lubiły, a teraz za nim przepadają :)
Usuńbardzo się cieszę, Kochana, że wszystko pięknie dotarło :) w sumie późno, częśc dziewczyn otrzymała je już w poniedziałek, w dzień Wigilii, ale najważniejsze, że wszystko dotarło :) Teraz tylko oby się sprawdziło w testowaniu ! :)
Jutro będę eksperymentować ;) Moja też pojawiła się w Wigilię, ale mam wredną pocztonoszkę, której nie chce się wchodzić do klatki. Efekt taki, że mimo iż cały dzień jestem w domu, pod wieczór w skrzynce znajduję awizo :/ A że to była Wigilia, to już nie zdążyłam odebrać i musiałam czekać aż do dzisiaj, nim pocztę otworzyli. Ale w końcu jest, upragniona, wypatrywana i stoi dumnie na półce z kosmetykami :)
UsuńRozumiem :) ostatnio też miałam taką przygodę z kurierem z Siódemki :/ okropnośc..:(
Usuńwięc niech się sprawuje dobrze!:D
Siódemka to zło... Gdyby nie moja miłość do zakupów w internecie, to nigdy bym z tej firmy nie skorzystała, ale czasem to jedyna opcja dostawy, jaką oferuje sprzedawca. Dzięki ;)
Usuń:) buziaki :*
UsuńUżywałam 3 przez ciebie prezentowanych :D One by One była jedną z moich ulubionych, a Define-a-lash wspominam bardzo ciepło na moich rzęsach robiła cuda, szkoda że ją wycofali :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;*
ooo a wycofali ją? :O mi się chyba trafił jakiś zaschnięty i stary egzemplarz, bo tuszu w niej było tyle, co nic (define-a-lash)
UsuńDuuuuuużo ich :P Nie szkoda ci że wysychają takie pootwierane? Nr 5 czeka na swoją kolej, bo dostałam w prezencie, ale nie chce żeby mi wyschła póki n skończe dwòch otwartych ;)
OdpowiedzUsuńjakbyś przeczytała dokładnie to nie zadałabyś takiego pytania :P
Usuńpoza tym systematycznie zużywam te, które sama kupiłam, a tak naprawdę większośc, bo 2/3 mojej kolekcji (nie mówię tylko o MNY) wygrałam, więc takich mi nie szkoda, zwłaszcza, jeśli efekty dają średnie lub dzienne :P
Skusilam sie raz na oslawionego Colossala i niestety porazka na moich rzesach ,tusz trafil ostatecznie do kosza.mi sie niestety nie podoba design tych tuszy ,skusil sie wylacznie z ciekawosci .
OdpowiedzUsuńMam juz swoj ukochany tusz i jest nim Loreal Lash Architect 4D i na razie kupuje ciagle ten;)
Rozumiem Twoja obsesje ;)ja mam taka do podkladow ,cieni i szminek ;)
rozumiem ;) mi też nie podpasował. Ale fakt faktem, miałam wtedy bardzo małe doświadczenie w operowaniu tuszami i znacznie brzydsze i rzadsze rzęsy, niż obecnie, więc może to też miało wpływ.
UsuńJa jeszcze do róży ;)
Łał, niezła kolekcja;) Ile używasz tych tuszów? Na opakowaniach jest napisane, że do 6 miesięcy, ale słyszałam, że po 3 należy je wyrzucić. Jak się na to zapatrujesz? Pozdrawiam Cię:)
OdpowiedzUsuńWiesz co, to naprawdę zależy od tuszu, ja wcale nie wyrzucam ich po 6 miesiącach, bo miałam już sytuacje, kiedy po miesiącu nie nadawały się kompletnie do użytku (np. Eveline) a miałam też takie, kiedy używałam ich znacznie dłużej, niż pół roku (np. oba One by One'y) :)
UsuńA używam różnie, w zależności od humoru, nastroju, ochoty i przede wszystkim sytuacji, bo nieraz zależy mi na mocniejszym efekcie, niż dziennym :)
no kochana pobilas mnie:) Ja bylam posiadaczka Maybelline New York Define-a-lash czy mi przypdal do gustu- raczej nie wogole to efekty sa zadowalajace jak sie laczy maskary tzn. nakladasz tusz wydluzajacy a na niego np pogrubiajacy i to dziala.
OdpowiedzUsuńmówisz? ;) ja zawsze sobie wtedy coś posklejam ;)
UsuńO matko!ile doooobroci;D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńŚwietny zbiór maskar :D ja mam tylko 2 :p
OdpowiedzUsuńwow, podziwiam :P ja nie dałabym rady :D mam zbyt wiele ulubionych i nawet jakbym teraz miała wybrac spośród tych 70 tylko te ulubione to spokojnie byłoby ich ze 20:D
Usuńbardzo lubię Colosal :)
OdpowiedzUsuńprzeciwnie do mnie ;)
Usuń1 i 2 posiadałam ;D aktualnie używam MAYBELLINE NEW YORK VOLUM EXPRESS LIFT- UP już po raz kolejny, jakoś mam sentyment do niego;d
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbardzo lubię maskary z MNY, choć nie próbowałam ich tylu co Ty, ale po Twoich mini recenzjach wypróbuję na pewno jeszcze nr 3 i 4 :)
OdpowiedzUsuń4 zdecydowanie polecam :D
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńtak jak ty uwielbiam testowac maskary.Najczesciej sięgalam właśnie po te z Maybeline'a.Każda,ale to KAŻDA nie rozczarowala.Ostatnim moim zakupem byla wlasnie Colosal(żólta).Nie dosc ze po jakims czasie strasznie obsychala,to zostawiala grudki,sklejala rzesy i kruszyla się.A to wszystko w zaledwie dwa tyg po otwarciu.KOSZMAR!
Lubie maskary extremalnie pogrubiajace i wydlużające,wiele przetestowalam i jak narazie żadna mnie do konca nie zadowolila.Mozesz cos polecic?
zapraszam do mojego bloga,gdzie opiniuje kosmetyki.dopiero zaczynam,ale jest juz kilka recenzji.
opiniuj-kosmetyki.blogspot.com
próbowałaś Max Factor Masterpiece Max? :) Albo Bourjois Volume Glamour Ultra Curl? Lub Benefit They're real?
Usuńszalona:P
OdpowiedzUsuńnieeeee obrażaj!:D
Usuńwow! jesteś szalona! :) ja jestem uzależniona od maseł/balsamów do ciała ale i tak pobiłaś mnie na głowę :)
OdpowiedzUsuńrozumiem, każdy ma swojego świra, ja maskary uwielbiam ;)
UsuńOMG ile maskar! Ja aktualnie nie mam ani jednej :P Szalona jesteś ;)
OdpowiedzUsuńWow ! :O poważnie ani jednej? umarłabym :P
UsuńJa też mam ich sporo, ale nie aż tyle :D!
OdpowiedzUsuńhehe, zdarza się ;P
UsuńBardzo fajny post , przydatny ! Czekam na dalszą część :)) Przydałyby się też zdjęcia rzęs z nałożoną maskarą ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) Kochana, chętnie bym je Wam zrobiła, ale tak jak wspomniałam już wcześniej - mnóstwo z nich jest już zdenkowanych, więc nie mam jak, musiałabym od nowa każdą kupic, a nie wszystkie byłyby warte ponownego zakupu :)
UsuńZawsze możesz zrobić zdjęcia tych najulubieńszych ,albo może postanowienie noworoczne ;) robić zdjęcie każdej maskary na rzęsach :P
Usuńooo, świetne! i jakie to by było oryginalne w porównaniu do tych wszystkich postanowień typu 'chcę schudnąc' :D
UsuńWidzisz jaka jestem kreatywna ^_^ xD Pozdrawiam :D
Usuńwidze, widzeee! ;D musze sie od Ciebie uczyc ;D
UsuńKochana, gdyby mój chłopak zobaczył Twój zbiór to już dawno wysłałby Cię do wariatkowa a mnie razem z Tobą - on nie rozumie jak ważne jest posiadanie kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńTeż lubię maskary i mam ich kilka ale Tobie chyba nigdy nie dorównam kroku :)
eee, faceci nie kumają takich spraw ;D
UsuńTo tylko część ze wszystkich Twoich maskar? :O Zaskoczyłaś mnie ;D Troszkę ich jest ;D
OdpowiedzUsuńto ich bardzo okrojona część ;-)
UsuńJesteś prawdziwą maskaroholiczką ^^ Na czwórkę na pewno się skuszę! :))
OdpowiedzUsuńP.s. Obserwuję :))
miło mi :)
UsuńBardzo lubię illegal lebght.
OdpowiedzUsuńAle były też tusze z tej firmy, które mnie nie zachwyciły jak np collosal w opakowaniu z panterką.
A w czasach, gdy nie lubiłam tradycyjnych szczoteczek kupowałam regularnie nr 7.
10 i 7 to akurat tusze, do których nigdy nie wrócę :)
UsuńA tak z ciekawości - jak długo tuszy używasz po otwarciu?
OdpowiedzUsuńDużo osób straszy, że można tylko 3 miesiące, a przecież na opakowaniach pisze 6, a czasem i więcej.
Ja łącznie mam kilkanaście, więc daleko mi tam do Ciebie:P
A pamiętam czasy, gdy miałam jeden tusz. Jak to możliwe?! :D
A te tusze, których już nie używasz też trzymasz w kolekcji czy jak?
--
Osobiście takiej kolekcji bym nie ogarnęła, ale jak ktoś lubi czemu nie. Jeden przepije, jeden będzie kolekcjonował kosmetyki.
Wiesz co, to naprawdę zależy od tuszu, ja wcale nie wyrzucam ich po 3 czy 6 miesiącach, bo miałam już sytuacje, kiedy po miesiącu nie nadawały się kompletnie do użytku (np. Eveline) a miałam też takie, kiedy używałam ich znacznie dłużej, niż pół roku (np. oba One by One'y) :)
UsuńA używam różnie, w zależności od humoru, nastroju, ochoty i przede wszystkim sytuacji, bo nieraz zależy mi na mocniejszym efekcie, niż dziennym :)
Te, których nie używam leżą bez sensu, bo nie mam co z nimi zrobic... :( na szczęście to takie tusze, które dostałam/wygrałam, a nie sama kupiłam, więc mi nie szkoda, zwłaszcza jeśli to wg mnie niewypały i buble :)
Coś czuję, że jak wykorzystam Colossal Volum' Express wodoodporną, przetestuję One by One.
OdpowiedzUsuńna pewno się nie zawiedziesz ;-)
Usuńuwielbiam te maskary! :) organizuję konkurs, w którym do wygrania dowolna bransoletka Libellule, zachęcam do wzięcia udziału! :)
OdpowiedzUsuńspamu nie lubię, ale dzięki, że to nie sam spam :P
UsuńTwój blog został nominowany do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuńnie biorę udziału w tagach, ale dzięki.
UsuńWOW :)! Muszę kiedyś wypróbować ich maskary :)
OdpowiedzUsuńna pewno one by one'y:)
UsuńKilka z nich miałam, ale moim hitem od dawna jest Bell Push Up i już przestałam testować nowości :)
OdpowiedzUsuńoo, nie znam, a przynajmniej nie kojarzę, zaraz oblukam :D
Usuńhaha, nietypowa kolekcja.:D
OdpowiedzUsuńCałe mnóstwo, codziennie innym się pewnie malujesz.:D
I to nie byle jakie, ja używam Maybelline New York, The Colossal Volum'Express, genialny jest :)
codziennie innym :D chociaz ostatnio wykanczam ten najnowszy z Astora ;P a z tych na zdj. większosc jest juz zdenkowana ;)
UsuńPodzielam zdanie, uwielbiam tusze Maybelline!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńjak dla mnie tusze z Maybelline maja za duze szczotki, mam male oczy i opadająca powiekę i strasznie trudno mi jest nimi operowac:)
OdpowiedzUsuńja też nie mam oczu zbyt wielkich i również posiadam opadającą powiekę. to wina wprawy a nie samej szczotki :) każdej trzeba się wbrew pozorom nauczyc. (patrz przykład The Falsies)
UsuńThe Colossal Volum'Expres nie lubię, jest znacznie gorsza od Falsies (oceniam wersje wodoodporne). Czytałam tyle zachwytów nad maskarami Maybelline (ogólnie, nie wyszczególniając), ale mnie osobiście one nie zachwycają. Są mocno przeciętne. Znacznie lepsze sztuki znajduję w ofercie Max Factora.
OdpowiedzUsuńw tych seriach przedstawiam wszystkie po kolei, jadąc markami a nie wg tego, jakie najbardziej lubię. Napisałam, jakie są najlepsze spośród tych, które mam. Nie znaczy to jednak, że to moje ulubione maskary ever. Co prawda One by One Satin Black do takich należy, ale ogólnie chodzi tu o to, żebym wskazała najlepszą i najgorszą z danej marki ;)
UsuńTeż wolę maskary z Max Factor, ale tam po 1 - cena prawie połowę wyższa. A po 2 - o nich będzie później ;P
Mam nie które!! I jestem z nich zadowolona:) Są super!!
OdpowiedzUsuńno nieźle, ja mam 2 tusze w tym jeden prawie wyschnięty ;D
OdpowiedzUsuńŁaaaa ile tuszy :D
OdpowiedzUsuńhalo, halo :D jest na sali lekarz? :p
OdpowiedzUsuń