Cześć, Dziewczyny :)
Dziś będzie krótko i na temat, bez zbędnej paplaniny, muszę nauczyć się pisać jakoś krócej a trafniej, bo chyba i tak niewiele osób czyta te wszystkie wstępy. :)
The Body Shop, mgiełka do ciała o zapachu wanilii. Pojemność 100 ml
PLUSY:
- mała, poręczna buteleczka, wszędzie ją ze sobą zabierzemy bez żadnego problemu, nie zajmuje dużo miejsca
- wydajna, zapach jest na tyle intensywny, że nie radziłabym psikać go za dużo :P
- wygodny atomizer
- trwałość - jak na mgiełkę do ciała jest naprawdę imponująca, chociaż i tak nie przebija mojej kokosowej mgiełki do ciała z TBS, którą uwielbiam :)
- myślę, że cena na Allegro (34zł) w porównaniu do pojemności (100ml) nie jest zbyt wygórowana. (chociaż nie wiem, ile kosztuje stacjonarnie?)
MINUSY:
- zapach - niby wszystko z nim ok, na początku jest to piękny, bardzo słodki waniliowy zapach, kojarzy mi się trochę z
perfumami Prada Candy których ostatnio namiętnie używam, ale tu
wyczuwamy wyłącznie wanilię, czystą słodycz, dla antyfanów wanilii może
wydać się zbyt słodki i mdlący. Dla mnie po kilku godzinach też, o dziwo, wydaje się być męczący.
OCENA:
4/6
Sama wybrałam sobie tę mgiełkę i jestem trochę rozczarowana bo generalnie rzadko kiedy kupuję/dostaję coś, co mi się nie sprawdza. Spodziewałam się, że będzie tak dobra, jak kokosowa mgiełka z TBS, którą mam od dawna i którą uwielbiam. A tu psikus... Nie wiem, może inne, mniej słodkie zapachy a np. te odświeżające sprawdziłyby się lepiej? :) Któraś z Was ma porównanie? W ogóle przyznam szczerze, że ostatnio coraz mniej podobają mi się zapachy waniliowe, za którymi kiedyś tak szalałam. Nie wiem, czy to ja się starzeję, czy te zapachy się psują? (tzn. że coraz więcej jest sztucznych) :D
Liz Earle, cleanse&polish hot cloth cleanser to produkt już chyba kultowy. Od zawsze chciałam go móc przetestować, łącznie ze szmatkami muślinowymi, ale najpierw nie miałam jak, a kiedy już miałam - szkoda mi było pieniędzy na pełnowymiarowe opakowanie, bo nie byłam co do niego do końca przekonana. Dzięki DrogeriiEdiego miałam możliwość przetestowania mniejszej pojemności - 30 ml. Są jeszcze buteleczki 15ml.
PLUSY:
- podoba mi się opakowanie (pełnowymiarowe :) ), kolorystyka
- zapach - generalnie nie przepadam za świeżymi, miętowymi zapachami, bo mnie męczą (a to ci paradoks) ale nie mogę mu zarzucić, że jest brzydki, wręcz przeciwnie. Kojarzy mi się z jakąś mega odświeżającą pastą do zębów, pachnie też trochę jak winterfresh :D
- przyjemna, balsamowa konsystencja
- dogłębnie oczyszcza, początkowo miałam wrażenie, że jest nawet za mocny, ale potem było już ok ;)
- dobrze usuwa makijaż
- nie podrażnia (ale używany z płatkami, a nie ze ściereczką. Ściereczki niestety się u mnie nie sprawdziły, bardzo podrażniają)
- skóra jest bardzo nawilżona po jego użyciu i miękka w dotyku
MINUSY:
- wysoka cena za pełnowymiarowe opakowanie
- dostępność
OCENA:
5/6
Nie wykluczam tego, że kupię ten produkt ponownie, ale to dopiero kiedy będę miała przypływ większej gotówki :) W duecie ze ściereczką zupełnie nie zdaje u mnie egzaminu, bo wg mnie ściereczka jest zbyt szorstka i bardzo podrażnia moją wrażliwą cerę, ale przy pomocy samych płatków kosmetycznych jest ok, chociaż musimy je mocniej przycisnąć. Niemniej, chyba możemy znaleźć dużo tańsze odpowiedniki, niekoniecznie od razu 2 w 1, które zadziałają podobnie... Tak czy siak cieszę się, że w końcu wiem, jaki jest i nie muszę się już godzinami nad tym zastanawiać. :)
Czy coś przypadło Wam do gustu, czy wręcz przeciwnie? Może same też macie te produkty i chciałybyście wyrazić swoje zdanie na ich temat? Buziaki :*:*:*:*:*
P.S. Przypominam o rozdaniu z Drogerią Ediego! Rozdanie kończy się już 31 stycznia!
Ciekawa jestem tej waniliowej mgiełki :)
OdpowiedzUsuńMam waniliowy żel pod prysznic z TBS i jest rewelacyjny :)
na krótką metę jak najbardziej, ale wdychanie go przez wiele godzin czasem bywa męczące... ale może to tylko moja opinia, bo powoli nudzą mnie takie waniliowe zapachy ;)
Usuńmi się ta mgiełka do ciała podoba tyle że zapach mógłby trochę mi zawadzać skoro tak mocny jest.
OdpowiedzUsuńjest intensywny przy zbyt wielorazowym wypsikaniu się nim. przynajmniej ja mam do tego skłonności, bo jak to mgiełka to wydaje mi się, że mogę napsikac pół butelki na raz i to nadal będzie za mało... a tutaj przeciwnie. :)
UsuńMarzy mi się Liz Earle ;)
OdpowiedzUsuńmi też się zawsze marzyło:)
UsuńRada, aby nie nadużywać mgiełki jest dobrą radą. Miałam kiedyś koleżankę, która zlewała się waniliową mgiełką od stóp do głów co 45 minut. No cóż, do dziś mnie mdli, gdy sobie przypomnę ten zapach...
OdpowiedzUsuńja tak robię czasem jak mam jakiś lekki, słodki zapach :D ale z tą nie radzę, bo zemdli :P
UsuńMuszę zobaczyć tą mgiełkę..:-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam mgiełki do ciała:)
OdpowiedzUsuńKochana, ja teeeeż! ;) ale kokosowa jest mocniejsza a przy tym aż tak nie przytłacza :D
UsuńEj ja czytam zawsze wstępy! :D Nawet jak są długie :D! Uwielbiam tą mgiełkę do ciała :)
OdpowiedzUsuńhahaha czyli tylko wstępy czytasz? ;D czyli mówisz, że dla Ciebie warto je pisac, taaak, Kicia? :D <3
UsuńTy mnie uwielbiaj lepiej, a nie mgiełkę ;>
Lubię mgiełki do ciała z TBS,mam róże marokańską,jest obłędna:)
OdpowiedzUsuńooo, to ciekawi mnie jak pachnie :D ja ostatnio mam fazę na zapachy brzoskwiniowe xD
UsuńTwoja kokosowa mgielka mnie zaintrygowala :) za wanilia nie przepadam
OdpowiedzUsuńchyba coraz bardziej to rozumiem ;P
UsuńMam tą mgiełkę do ciała, i ją bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńw takim razie cieszę się, że u Ciebie się sprawdza :)
UsuńWaniliowa mgiełka, mmm, lubię to ;) Ale nie zbyt przesłodzone, to nie wiem, czy była by dobra dla mnie, czy męcząca, jak opisujesz ;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu ;)
kwestia gustu, może akurat Ty nie uważałabyś jej za męczącą :)
Usuńwzajemnie, Kochana ;*
Mgiełka waniliowa to coś idealnie dla mnie:D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńuwielbiam mgielki,no i ta wanilia chyba by mi sie spodobala.
OdpowiedzUsuńnowa notka u mnie zapraszam :)
kto wie? ;)
UsuńLiz Earle gdzieś tam mam na liście, ale teraz się zastanawiam nad tą ściereczką skoro piszesz, że jest szorstka :O
OdpowiedzUsuńja mam wrażliwą cerę i jak dla mnie jest szorstka. Ty pewnie miałabyś odmienne zdanie, we większości takie mamy.
Usuńuwielbiam zapach wanilii ale ta z tbs mnie nie urzekła, Yves Rocher ma cudny zapach:)
OdpowiedzUsuńno właśnie, dużo słyszę dobrych opinii o mgiełkach z YR :) chyba kiedyś kupię z ciekawości ;) jaką wersję zapachową polecasz?:)
UsuńA ja czytam te przydługie wstępy :D A zapach mgiełki musi być ciekawy ;]
OdpowiedzUsuńooo proszę :D to póki co tylko dwie osoby na cały blogspot, haha ;D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhaha, ooops, zdublowało się ;D
UsuńNie lubię wanilii, więc nie dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńAle lubię mgiełki z B&BW, również niezła trwałość :)
ja niestety dopiero w czerwcu/lipcu będę mogła się o tym przekonac ;)
Usuńtak tak współpraca, choć byłam skłonna zakupić sama ale nadarzyła się okazja. moje rzesy są tak krótkie i rzadkie. Jeszcze co jakiś czas wszystkie dłuższe wypadaja i w jednym oku mam dłuższe w drugim krótsze. mam nadzieje, ze odżywka mi pomoże. A powiedz mi jak nakładałaś ją to tak jakby eyeliner ?:)
OdpowiedzUsuńlubię mgiełki do ciała i chętnie bym ją wypróbowała, ale nie mam dostępu do kosmetyków the body shop
OdpowiedzUsuńa szkoda...
Nominowałam cię do tag'u LIBSTER BLOG AWARD zapraszam :-)
OdpowiedzUsuńNie lubię mgiełek do ciała, w sumie to nie wiem dla czego. Może dlatego, że wszystkie miały taki.... dziwny zapach. ;)
OdpowiedzUsuńJa po mgiełki do ciała częściej sięgam latem ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam waniiowe mgiełki:)
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że nikt nie czyta wstępów, ale bez niego zawsze jest mi jakoś pusto ;)
OdpowiedzUsuńKosmetyków nie miałam, ale mgiełka mogłaby mi przypaść do gustu, bo uwielbiam słodkie zapachy i wanilię ;)
O dawno nic nie kupowałam w Body Shopie :) fajnie ze przypomniałas :)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei uwielbiam wanilię, więc pewnie bym się skusiła, choćby po to, żeby sprawdzić ten zapach ;) I niektórzy czytają wstęp :D
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze tych produktów.
OdpowiedzUsuńTBS jest przkładem an to, ile reklama i ładne opakowanie potrafią wydzreć klientkom pieniędzy z portfela. Więcej te kosmetyki nie reprezentuja, a no jeszce ładny zapach, ale to za mało...
OdpowiedzUsuń