Na punkcie rzęs i maskar mam totalnego świra. Niczym dobra mamusia przygarnę każdą, jak tylko leci. Nowości? Długo nimi nie są, bo każdą muszę mieć. Nieważne, że w domu leży kilka lub kilkanaście otwartych - i tak ta nowa ląduje w koszyku, a ja pędzę do kasy jak na skrzydłach. I możecie mówić, co chcecie - że to bezsensowne, że to głupie i nieodpowiedzialne, że jak można mieć pootwieranych tyle maskar, po co?! - żadne argumenty do mnie nie docierają. To tak, jakby ktoś kazał Wam mieć tylko jedną szminkę, w jednym kolorze, z jednej marki i ani odrobiny więcej, bo po co?! ;) Szminkomaniaczki - wyobrażacie to sobie?:P
W kwestii maskar myślę, że mam już naprawdę spore doświadczenie. Przetestowałam ich już 'setki'. Jedne zagościły u mnie na dłużej, inne zostały zdyskwalifikowane już od samego początku. Idealne, mocno wydłużone rzęsy są dla mnie wizytówką. Dzienny, delikatny i subtelny efekt zupełnie mnie nie interesuje. Być może dla jednych tak długie rzęsy na co dzień wydają się być komiczne, niepoważne i nie na miejscu - ok, szanuję to. U mnie z kolei sprawiają, że czuję się dzięki nim świetnie. :)
Mam wrażenie, że wówczas ludzie nie skupiają się na moich niedoskonałościach, ale właśnie na oczach. Mogę spokojnie wyjść z domu bez podkładu, korektora, bez niczego - nawet bez mojego ukochanego różu (o zgrozo!), ale oczy? oczy zawsze ;)
Marzysz o rzęsach jak z reklamy przy swoich nawet bardzo przeciętnych rzęsach? Nic prostszego :) Przedstawiam Wam królową wszystkich maskar - Max Factor Masterpiece Max.
Opakowanie tuszu utrzymane jest w czarno-złotych barwach, co sprawia, że prezentuje się elegancko, schludnie i ma się ochotę od razu po nie sięgnąć. (doświadczenie własne ;) ).
Uwielbiam maskary z Max Factor, ale nie sądziłam, że znajdę wśród nich swój 100% ideał, tusz, który zadowoli mnie absolutnie pod każdym względem. Myliłam się, bo znalazłam. :)
PLUSY:
- bardzo ładne, eleganckie opakowanie - uwielbiam po nią sięgać ;)
- genialna gumowa szczoteczka - to chyba największy atut tej maskary, przez swoje idealnie wyprofilowane ząbki rewelacyjnie rozczesuje rzęsy
- szczoteczka nie jest elastyczna - dla mnie to plus, bo nienawidzę szczoteczek, które wyginają się w każdą możliwą stronę :]
- nabiera odpowiednią ilość tuszu - nie jest go ani za dużo, ani za mało, nie ma więc obaw, że będziemy bez przerwy brudziły nim opakowanie, wycierając o nie tusz, jak to czasem ma miejsce, kiedy szczoteczki nabierają tego tuszu zbyt dużo.
- absolutnie nie skleja rzęs
- można jej spokojnie używać od razu po zakupieniu, ponieważ nie jest aż tak mokra, żebyśmy musiały otworzyć opakowanie i zostawić na kilka dni, zanim troszkę podeschnie. Z wieloma maskarami niestety tak mam, że muszę je otworzyć i powrócić dopiero po kilku dniach.
- nie tworzy efektu pandy, nie odbija się na powiekach
- nie kruszy się
- swoich poprzednich z powodzeniem używałam ponad 3-4 mce i nadal sprawowały się świetnie. (dla porównania: niektóre maskary wyrzucałam już po miesiącu)
- intensywna czerń (po ostatnim niewypale z Astora wierzcie mi, że to porównanie niebo a ziemia...)
- bardzo mocno wydłuża rzęsy
- pogrubia rzęsy, chociaż myślałam, że będzie to jeszcze spektakularniejsze, ale nie czepiam się, bo za bardzo ją uwielbiam ;P
- nie pozostawia efektu 'owadzich nóżek'
- ząbki szczoteczki nie podrażniają powieki, a miewałam już tusze, które to robiły (chociaż jakby dawały podobne efekty to zniosłabym to mimo wszystko :D )
- łatwo nią dotrzeć do wszystkich rzęs.
- nie jest problematyczny przy demakijażu
- możemy nim stopniować efekt. Już po pierwszej warstwie dla mnie jest bardzo dobry, a przy kolejnych padam z zachwytu.
- mimo tego, że nie jest wodoodporny - jest idealny, mogę ryczeć jak bóbr (najczęściej tak mam jak wyjdę w wietrzny dzień :P ), a on wciąż pozostaje na swoim miejscu i się nie rozmazuje.
- trzyma się na rzęsach cały dzień. Wieczorem rzęsy wyglądają tak samo idealnie, jak na początku aplikacji.
- łatwa dostępność
MINUSY:
- cena - bez promocji kosztuje koło 60 zł, zdaję sobie sprawę, że to dużo, ale ja jestem już chyba w tak zaawansowanym stadium 'choroby', że wydałabym każdą kwotę na maskarę. ;)
OCENA:
6/6 !!!
No i może czas na efekty na rzęsach? ;-)
Jeśli kiedykolwiek dałam 6 jakiejś innej maskarze, cofam to :> To ten tusz jest moją królową, dobraliśmy się idealnie i już nie wyobrażamy sobie bez siebie naszej egzystencji. Mój stuprocentowy ideał, po który chyba już będę sięgała do końca życia, a kiedy postanowią z niej zrezygnować zapewne wpadnę w czarną rozpacz, oszaleję, a później umrę z tęsknoty. :> Już nawet nie pamiętam, ile zużyłam opakowań. Mnóstwo.
Lubicie markę Max Factor i ich maskary? Którąś szczególnie? A może zupełnie nie polubiliście się z ich maskarami? Miałyście może wspomnianą tu Masterpiece Max? Co o niej sądzicie? :)
wow daje niesamowity efekt :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze u mnie etz sie spisze :):):) Dopiero co sie pochwalilam jego zakupem :D
OdpowiedzUsuńna pewno :) ja ją kocham z caaałego serducha <3
UsuńJa z Max Factora mam 2 mascary i też je bardzo lubię :) Jak dla mnie 2000 Calorie to mistrz! :)
OdpowiedzUsuńmnie 2000 calorie strasznie podrażniała ;( ale wygrałam ją na jakimś kiszkowatym portalu i myślę, że wysłali mi jakąś starą i zużytą, bo nie dosyc, że tak podrażniała, to jeszcze była sucha ;| ogólnie mam chyba 6 czy 7 ich maskar ;)
UsuńMiałam i baaardzo lubiłam!!! Też kochałam maskary, ale obecnie preferuję zagęszczać rzęsy 1:1 ;)
OdpowiedzUsuńzagęszczanie rzęs*
UsuńKocham i nie zamienie na zadna inna!
OdpowiedzUsuńczyli chyba tak, jak ja ;-)
UsuńTo moja ulubiona maskara i pierwsza w ogole:) Ale lubie jeszcze False Lashes:))
OdpowiedzUsuńteż ją bardzo lubię ;)
UsuńMmmm taki efekt mniejwiecej jest moim ideałem
OdpowiedzUsuńmoim jest bez 'mniej więcej' tylko 'dokładnie tym' :P
Usuńdobry efekt- podoba mi się bardzo ♥
OdpowiedzUsuńmi też :D
Usuńdobrze, więc wpisuję na wish list :)
OdpowiedzUsuńteraz planuję collistar infinity
bo givenchy mnie nie zachwycił :(
koniecznie :)
UsuńDużo plusów :) Czyli warto się nad nim zastanowić :D Elastyczne gumowe szczoteczki doprowadzają mnie do szału, zanim umaluję rzęsiska poziom irytacji jest na granicy wytrzymałości ;)
OdpowiedzUsuńto dokładnie tak, jak u mnie ;D
UsuńFajny efekt:)
OdpowiedzUsuńfaaajny?:O
Usuńhmm sądzę ,ze warto poczekać na jakąś promocję ;D
OdpowiedzUsuńwarto :P
UsuńDostałam ją kiedyś od Kochanego i też ubóstwiałam!! <3 :)
OdpowiedzUsuńno widzisz! :D
Usuńcałkiem ładny daje efekt, choć ja już mam swoich ulubieńców maskarowych :)
OdpowiedzUsuńno to mów mi prędko jakich!
Usuńno ładny efekt daje :)
OdpowiedzUsuńŚliczne rzęsy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
Usuńswietny efekt daje na rzesach!
OdpowiedzUsuńEfekt idealny !
OdpowiedzUsuńMasterpiece Max to był mój pierwszy z tych 'lepszych' tuszy, miło go wspominam, udowodnił, że z moich rzęs da się coś wykrzesać;)
OdpowiedzUsuńu mnie to samo :) nawet zanim używałam revitalasha, dawał na moich krótkich rzęsach najlepszy efekt. A teraz to już szaleństwo :)
Usuńmialam ją była bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńnigdy go nie miałam, ale efekt ciekawy :)
OdpowiedzUsuńNigdy nawet o niej nie słyszałam, a tu takie cudeńko ;)
OdpowiedzUsuńSkoro tak świetnie się sprawuje to koniecznie muszę go spróbować! Bo 2000 Calorie uwielbiam za trwałość, ale konsystencja i szczoteczka trochę mi przeszkadzają. Jak tylko zobaczysz ją gdzieś na promocji - koniecznie pisz! Wybiegnę z domu w piżamie! ;)
OdpowiedzUsuńhahaha jasne :* będę pamiętała ;)
UsuńZnam ją i uwielbiam:)) efekt i szczoteczka identyczne jak przy Chanel inimitable:))
OdpowiedzUsuńweź, znowu kusisz? taki efekt mi się marzy, ale mam absolutny szlaban na zakupy ;C
OdpowiedzUsuńkuszę, bo jest czym! ;D szlaban podnoś i kupuj!:D a potem obficie dziękuj ;D
UsuńŁadny daje efekt. Tylko ze wiadomo że tusze różnie sie zachowują na innych rzęsach, a trochę mi szkoda 60zł na testy ;P Może na promocji sie skusze ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię elastycznych szczoteczek :) Efekt jak najbardziej ok :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam tuszy tej firmy, są za drogie, jest bardzo dużo odpowiedników o wiele tańszych :)
OdpowiedzUsuńPoza tym moje rzęsy nie są super wymagające i tusz za 10zł będzie u mnie wyglądał dobrze ;)
Ja lubie Loreal million lashes, a z tańszych Wibo :)
OdpowiedzUsuńLoreal czeka u mnie na testy, mam duże oczekiwania względem niego i nie chciałabym się rozczarowac :)
UsuńJestem taka sama maskaromaniaczka jak Ty więc rozumiem Cię. A na Masterpiece-s poluje juz jakiś czas, ale w dobrej cenie:)
OdpowiedzUsuńniesamowity efekt
OdpowiedzUsuńAle masz rzęsiska <3 A powoli staję się szminkomaniaczką, więc doskonale Cię rozumiem :D Nie wyobrażam sobie mieć jednej szminki :D
OdpowiedzUsuńtrzeba w takim razie polować na promocję :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzczoteczka od razu skradła mi serce, a gdy zobaczyłam Twoje cudowne rzęski stwierdziłam, że koniecznie muszę mieć tą maskarę :)
OdpowiedzUsuńEfekt świetny!
OdpowiedzUsuńużywałam tej maskary i u mnie niestety się nie sprawdziła... mam strasznie wymagające rzęsy i ten produkt niczym nie różnil sie u mnie od innych tanich drogeryjnych maskar.ale bardzo fajnie że u ciebie się sprawdziła:)
OdpowiedzUsuńTa maskara jest super, kiedys mialam i uwielbiałam :) tak samo jak 2000. Teraz uwielbiam L'oreala :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tusze MF. :)
OdpowiedzUsuńefekt zdumiewający :)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle poszukuję idealnej maskary :) Efekt na Twoich rzęsach jest naprawdę rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńCzeka grzecznie w szufladzie i już nie mogę się doczekać, po Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny efekt :) Co się dziwić, na kwc tyle dobrych opinii.
OdpowiedzUsuńTeż ją uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńAle masz długie rzęsy bez tuszu. :)
OdpowiedzUsuńAż z ciekawości szukałam go na allegro i jest po 32 z przesylką, chyba się skusze :D
OdpowiedzUsuń