Cześć, Dziewczyny :)
Pamiętacie, jak całkiem niedawno zaczęłam na swoim blogu nową serię, którą nazwałam Wyznaniami Maskaroholiczki? ;-) TUTAJ możecie zobaczyć jej pierwszą część z udziałem Maybelline New York (jedzie do mnie 11-sty (rodzajowo) tusz z tej marki - mianowicie The Rocket Volum'Express, absolutna nowość, więc naturalnie 'sikam w majty' i nie mogę się doczekać ;D )
Dzisiaj z kolei czas na część drugą, w której główną rolę odegra marka Max Factor ;-) To zdecydowanie moja ulubiona marka, jeśli o maskary chodzi i bardzo lubię do niej powracać. :) Tutaj moja kolekcja nie jest już aż tak imponująca, jak w części pierwszej, ale spokojnie - znając moje uzależnienie, nadrobimy to. :D
1. Max Factor, Masterpiece Max - tusz pogrubiająco-wydłużający - [recenzja] - akurat kończyła mi się moja obecna i zrobiłam jej zapasy, stąd podwójna ilość na zdjęciu. To mój nr 1 wśród wszystkich maskar. Absolutnie nie wyobrażam sobie bez niej mojej egzystencji :) Najlepszy tusz, jaki kiedykolwiek miałam i jestem mu już wierna od 2 lat. Przez ten czas nie znalazłam lepszej, a jedynie jej równe lub zbliżone efektami, niekiedy nawet 2 razy droższe, więc po co przepłacać? ;)
2. Max Factor, 2000 Calorie, Dramatic Look - tusz pogrubiający - wygrałam go kiedyś na jakimś portalu, ale widocznie słabo dbano w nim o zwycięzców, bo doszedł do mnie śmierdzący, miałam wrażenie, że już otwarty no i przede wszystkim strasznie podrażniał mi oczy, co nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się w przypadku żadnego tuszu... Nie dałam nigdy rady wytrzymać go na rzęsach więcej, niż 10 sekund, stąd nie jestem w stanie ocenić jej efektów... Sądzę jednak, że po prostu ten portal był szajsem, a nie sama maskara, bo wiem, że mnóstwo osób ją kocha, więc zapewne jest za co. A ja, z racji tego, że podzielam fascynację maskarami Max Factor, wierzę, że i mi by się spodobała, a może i byśmy się pokochały? :) Kto wie? Niemniej, raczej niechętnie spróbowałabym jej ponownie. Moje oczy krzyczą "nie rób nam tegoooo!". Więc pewnie nie zrobię, chociaż ciekawość mnie zjada, kto zawinił.
3. Max Factor, Eye Brightening Tonal Black Volumising Mascara - tusz pogrubiający - to maskara, która ma podbijać kolor tęczówki. Moja jest akurat dla oczu niebieskich. Owszem, na rzęsach widać (po bliższym przyjrzeniu się), niebieskie pigmenty, ale podbijać tęczówki to ona niestety nie podbija... ;) Niemniej, tusz bardzo sympatyczny, daje fajne efekty, ma fajną szczoteczkę, ale nie obraziłabym się, gdyby był jeszcze bardziej mokry, bo może się osypywać :)
4. Max Factor, False Lash Effect Gold - tusz pogrubiający - maskara póki co leży u mnie nieotwarta, także jeszcze nic o niej nie mogę powiedzieć. Kochałam za to jej czarną siostrzyczkę (6), więc wierzę, że i ta podbije mi serce. Ktoś ma jakieś doświadczenia?
5. Max Factor, False Lash Effect 24 Hour - tusz pogrubiający - historia podobna do powyższej, leży nieotwarty, więc póki co wielka niewiadoma. :) Czytałam jednak opinie, ze strasznie ciężko go zmyć, także już się boję, ale to w sumie też dobrze o nim świadczy, pewnie dobry do kina na łzawe filmy :D
6. Max Factor, False Lash Effect - tusz wydłużająco-pogrubiający - [recenzja] - swojego czasu bardzo go lubiłam i z pewnością jeszcze kiedyś do siebie wrócimy :) Jedyny minus to lekkie osypywanie się pod koniec używalności maskary, czyli po jakichś 3 m-cach, ale to raczej częste zjawisko.
Myślę, że tu już nie wygląda to tak strasznie i przerażająco, co? :D Wierzcie, że jakbym je wszystkie zestawiła razem to połowa z Was zeszłaby na zawał i kto wtedy dotrzymywałby mi towarzystwa? :D Dobra, dobra, uciekam szybko, bo rano wstaję na uczelnię, a wciąż jestem chora. :( Ciekawią Was dalsze 'wyznania' i zbiory maskar, czy na tej poprzestać? :D
A Wy? ;-) Lubicie Max Factor
i ich maskary? Macie wśród nich jakąś swoją ulubioną? Czy jeszcze nie
miałyście okazji ich używać? Miałyście którąś z tych, które pokazałam? Na którą skusiłybyście się najpierw? ;-)
2000 calorie używałam zarówno w wersji z prostą jak i z podkręconą szczoteczką, jeszcze w tym starym opakowaniu ( jak na zdj. ) i przyznam, że bardzo je lubiłam. Potem była dłuuuuga przerwa, a teraz znów kupiłam tą z podkręconą szczoteczką. Mam jednak niespodziewane rozmnożenie tuszów dlatego jeszcze go nie otwierałam :)
OdpowiedzUsuńmnie bardzo ciekawi, czy teraz, po tych kilku latach by mi się spodobała i przede wszystkim czy by mnie nie podrażniała... mam bardzo wrażliwe oczy, ale dla maskary potrafię wiele znieśc.. tu nie mogłam :(
UsuńRozumiem, u mnie też nie może być mowy o szczypaniu, to koszmar :D
Usuńużywałam 1 , 2 i 6 jednak 200 calorie dramatic look jest moim największym faworytem w kolorze brąz żaden inny dla mnie nie może się z nim równać :)
OdpowiedzUsuńja niestety nie zdążyłam się dobrze przyjrzec efektom, bo biegiem musiałam ją za każdym razem zmywac :(
Usuńwidocznie jest w nim coś na co masz uczulenie inaczej być nie może - ale to jest nie fart przy tak dobrym tuszu :/ ale pamiętam 1 dawała podobne efekty ale nie lubiłam tej szczoteczki i to było dla mnie różniące od 2000
UsuńPolecam Ci mascarę L'Oreal Telescopic Clean Definition. Fantastyczna! :)
OdpowiedzUsuńo, popatrz, tej jeszcze nie miałam :)
UsuńZ MF miałam tylko 2000 Calorie i byłam bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuń2000 Calorie uwielbiałam :)
OdpowiedzUsuńsama jestem posiadaczką chyba z 14 tuszy ;)
ja teraz testuje z astora :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie najnowsza mascara od MF - ma ciekawą silikonową szczoteczkę , jedenka jeszcze jej nie próbowałam !
OdpowiedzUsuńŁadna kolekcja :) Mam Eye Brightening, ale efektu bardziej niebieskiej tęczówki brak. Tak jak piszesz szczoteczkę ma przyjemną i generalnie jest na plus. False Lash Effect uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOd dawna nie miałam maskary z tej firmy, muszę to nadrobić i to koniecznie! :) Skoro tak polecasz 1, to pewnie ją wezme :)
OdpowiedzUsuńIle Ty tego masz...<3
OdpowiedzUsuńjeju, tam gdzie kończy się przyjemność a zaczyna uzależnienie ;D
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie o Max Factor, Eye Brightening Tonal Black Volumising Mascara ;)
OdpowiedzUsuńa kolekcja... spora! Zdążysz je wszystkie zużyć? :)))
Ja w swojej kolekcji mam 2 i 3, uwielbiam je <3
OdpowiedzUsuńAaa i tak poza tematem notki-pozwoliłam sobie "zapożyczyć" twój pomysł na regulamin współprac, oczywiście swój ułożyłam sama i różni się od twojego, ale wolę uprzedzić, żeby potem nikt mi nie zarzucił, że cokolwiek od kogoś skopiowałam ;)
Usuń2000 Calorie jest moim numerem jeden :)
OdpowiedzUsuńDla mnie 2000 kcal to byk dramat jedna z gorszych Maskar jakie używałam. Jednak nie próbowałam tego tuszu masterpiece i z chęcią go przetestuje ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam maskar od Max Factor i jakoś mnie nie kuszą. Wolę Maybelline :)
OdpowiedzUsuń2000 kcal to koszmar, myślałam, że oczy nigdy nie przestaną piec :(
OdpowiedzUsuńooo widzisz, to może ona jednak taka jest...
Usuń2000 kcal uwielbiam :) Masterpiece Max również był świetny
OdpowiedzUsuńja jestem fanka maybelline
OdpowiedzUsuńMax Factor False Lash Effect uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z owych tuszy :D
OdpowiedzUsuń2000 Calorie ja bardzo lubię u mnie nie występuje żadne podrażnienie.
OdpowiedzUsuńAle tego dużo :)
OdpowiedzUsuńOMG!! Ile tych tuszy masz?? I one wszystkie są otwarte??
OdpowiedzUsuńJa mam aktualnie 2 otwarte - SuperShock Avon i 2000 Calorie MaxFactor ;)
P.S. Ale fajna ściąga dla kogoś kto chce kupić tusz :)
UsuńCzwóreczka, czyli wersja Gold False Lashes - kupiłam jakiś czas temu i leżała i czekała na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńI okazało się, że jest świetna!!!
Ma działanie wydłużające klasycznej False Lashes i w dodatku bardzo fajnie pogrubia.
Jedyne co mnie denersuje w False Lasges w ogóle to to pękate opakowanie i uchwyt, który nie do końca jest wygodny.
Ja zawsze wywalam puste opakowania, ale myślę, że nawet jakbym tego nie robiła, to nie uzbierałoby mi się ich tyle, ile Ty ich masz :)
OdpowiedzUsuńMasterpiece leży już w szufladzie i czeka na swoją kolej. Już nie mogę się go doczekać :D
OdpowiedzUsuń3,4,5nie używałam, ale resztę tak. :) jestem fanką maskar MF. :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa dalszych części :D
OdpowiedzUsuńWow, dużo masz tych tuszy. ;)
OdpowiedzUsuńMój cały zbiór składa się z trzech, widze, że jakoś zostałam w tyle. :P
Bardzo dużo tego! Nie miałam jeszcze żadnej maskary z Max Factora.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię Masterpiece Max i False Lash Effect.
OdpowiedzUsuńNajgorszy jest wg mnie 2000 Calorie.
sporo ich :) u mnie chyba też by się tyle nazbierało choć nie z 1 marki. I tez czekam na nowość od MNY ;) niebawem powinny u nas być. Z MF mam 2 i ostatni, wolę ten ostatni, daje naturalny wygląd.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Jedynkę!;)
OdpowiedzUsuńI zawsze do niej wracam,gdy chcę czegoś pewnego,na czym wiem,że się nie zawiodę;)
Uwielbiam Masterpiece Max:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na Masterpiece Max i 2000 Calorie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno je wypróbuję :)
nie znam żadnego tuszu z Max Factor,
OdpowiedzUsuńUwielbiam 2000 Calorie :) Swego czasu miałam ochotę na FLE i Masterpiece Max ale jakoś mi przeszło. Niestety mój górnopółkowy tusz pradopodobnie za niedługo dobije denka, więc zamiast czekać na promocję pewnie kupię coś z Max Factor :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować tą z serii False Lash Effect, ale na razie mam kilka tuszy do zużycia
OdpowiedzUsuń2000 Calorie mnie rozczarował i się zniechęciłam do Max Factora. Póki co namiętnie używam Pupa Vamp! Mascara, jest świetna, szkoda, ze to była edycja limitowana :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam Max Factor! Moje ulubione to - Masterpiece Max, False Lashes, Xperience i 2000 Calories na jednym miejscu :D
OdpowiedzUsuńJa jak do tej pory z tuszy Max Factor używałam jedynie 2000 Calorie w wersji wodoodpornej i był to idealny tusz do podkreślania rzęs "na co dzień" :)
OdpowiedzUsuńTutaj masz posta o Kindle :) - http://zycie-na-szpilkach.blogspot.com/2013/02/o-czytnikach-i-amazon-kindle-sow-kilka.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam Masterpiece Max:) Zapraszam do mnie ♥ Obserwujemy.? ☻
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś mascarę Max Factor, ale nie powaliła mnie ona na kolana. Pewnie dlatego, że miała "normalną" szczoteczkę, a nie silikonową:) Ale na pewno jeszcze kiedyś do nich powrócę:)
OdpowiedzUsuńMax Factor, False Lash Effect Gold-tego tuszu używałam, i byłam bardzo zadowolona ;) pogrubiał i wydłużał rzęsy, nie osypywał się i trzymał przez cały dzień, myślę że jest godny polecenia. Nie miałam problemu ze zmyciem go, niestety przez grubą szczoteczkę zdarzało mi się ubrudzić sobie całą powiekę przy malowaniu :P co było wyjątkowo upierdliwe przy bardziej misternym cieniowaniu... Dlatego szukam dalej swojego tuszu idealnego :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie (;
Obserwuję i liczę na rewanż :)
OdpowiedzUsuńImponująca kolekcja!
OdpowiedzUsuńSprobowalam 2000calorie i niestety jak dla mnie niewypal,porazka:(nie robi nic z moimi rzesami i szczerze mowiac zrazilo mnie to do proboeania innych maskar Max Factor...
OdpowiedzUsuńProponuję zrobić podejście drugie do 2000, bo tusz jest całkiem niezły. Niekoniecznie kupuj, ale podkradnij na użycie od kogoś, może Ci się spodoba :) Bo musiałaś dostać jakiś wybrakowany element... Ja miałam przez długi czas i bardzo go sobie chwaliłam ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj Max Factor, 2000 Calorie - dla mnie porównywalny z Masterpiece :)
OdpowiedzUsuńMam 2000 Calorie i bardzo dobrze się sprawdza (wersja Dramatic Volume) :)
OdpowiedzUsuń