Cześć, Słoneczka! ;) Naprawdę chciałam się powstrzymać i jeszcze o tym nie pisać, no ale po prostu NIE MOGĘ czekać! Jestem tak podekscytowana tym zapachem, że hohohoooo! :D Świat dużo straci, jeśli go nie pozna! :D zatem cóż robić? no trzeba go pokazać, nie ma, że boli & że zimno !! :D
Wstałam w sobotę o 11, meeeega wyspana, kłaki sterczały mi na wszystkie strony (coś a'la wściekły Chopin po bliskim spotkaniu z prądem :D ) i tak sobie z nudów pomyślałam, że zepsuję sobie humor, wybierając do kominka jakiś śmierdzący wosk, a co! (do teraz zastanawiam się nad tego sensem :>) no ale nieważne, kto by tam mnie zrozumiał? :D no nikt przecież :D Lecę więc, grzebię w stercie wosków i wybieram lekkiego śmierdziucha, jakim jest Waikiki Melon z nowej, wiosennej kolekcji.
Ja nie wiem, czy Wy rozumiecie, co ja piszę, gdyż poziom mej ekscytacji przekracza skalę i na pewno nie podchodzi już pod te normalne granice ;D nooo ale - mniej więcej chodzi o to, że ludzie mają różne talenty :> (filozoficzny wstęp zawsze spoko :D )
Często słyszę o tym, że ktoś czując smak 'widzi' jakiś kolor, inni z kolei w cyferkach widzą kolory & smaki. No różne są przypadki. Ja z kolei zawsze wąchając cokolwiek, czuję jego smak. Nieważne, czy już to jadłam, czy nie. (i czy to w ogóle można zjeść :D) A jeśli już jadłam coś, co smakowało tak, jak pachnie dana rzecz, którą aktualnie wącham, grzebię w pamięci tak długo, aż przypomnę sobie, co spośród jedzenia ten zapach może mi przypominać. Nie wiem, może to częste zjawisko, ale u mnie w rodzinie nikt tak nie ma. ;) Rodzice zawsze śmieją się ze mnie, że z takim dobrym, wyczulonym zmysłem węchu & smaku & wspomnień, mogłabym zamiast psów wyszukiwać narkotyków, hahaha :D Coś w tym jest :D
Wzięłam Waikiki Melon do ręki, przyłożyłam do nosa & pomyślałam sobie, że to nic szczególnego. Ani mnie to grzeje, ani ziębi. Taki średniaczek. Nie skojarzyło mi się to z niczym, z melonem też nie. Zapaliłam & wpadłam w trans, kiedy zapach już się uwolnił, wypełniając cały dom. Nie dawał mi spokoju, nie mogłam przypomnieć sobie, czym to tak naprawdę pachnie. Przez 3 dni chodziłam po domu (baaa, myślałam o tym nawet w nocy, leżąc w łóżku!), zatruwałam życie rodzinie i pytałam każdego, czym to pachnie, bo wiem, że kiedyś jadłam coś podobnego :D oczywiście każdy mnie zignorował, bo na moje nieco odbiegające od normy zachowanie nikt już nie zwraca uwagi, a i tak wiedzieli, że w końcu sobie przypomnę. ;D No i mieli rację :D O dziwo, skojarzeń mam sporo. Żadne nie dotyczy melona :P Ale żeby nie było, moja historyjka :D :
Wracasz do domu zmęczona, po ciężkim dniu. Myślisz sobie - przydałoby się nieco zapachu, by zrelaksować swoje zmysły i pozbyć się natłoku myśli napływających do Twej głowy. Wyciągasz kominek, bez zastanowienia wrzucasz wosk Waikiki Melon i dosłownie na momencik kładziesz się na swojej miękkiej, wygodnej kanapie. Mija chwila, intensywny, lecz nie duszący zapach rozchodzi się po mieszkaniu, wreszcie dochodzi do Twoich nozdrzy. Po chwili zaczynasz odczuwać zmęczenie całego dnia, czujesz, że przymykają Ci się oczy i za momencik zaśniesz. Chcesz wstać, ale jest Ci tak błogo, bezpiecznie i dobrze, że w tych ostatnich chwilach przed drzemką zdążysz jedynie pomyśleć, że ten zapach Ci się podoba i bardzo przypomina Ci Awokadową serię kosmetyków Bielendy. Ale chwileczkę, przecież to Melon a nie Awokado...? Nie masz możliwości rozmyślać o tym dalej, bo... zasypiasz, a zapach podświadomie krąży w Twoich myślach i zmysłach. Nagle na Twojej twarzy pojawia się mimowolny uśmiech, śni Ci się Twoje ukochane dzieciństwo, kiedy Mama wracała ze sklepu ze słodkościami, na które miałaś ochotę. Uradowana biegniesz do Mamcinego koszyka, zaciekawiona i rozpromieniona do niego zaglądasz i... JEST! SĄ! Twoje ulubione pomarańczowe Tic-Taci, które zawsze uwielbiałaś zajadać. Ale na dzisiaj to nie koniec niespodzianek, bo kilka godzin później do domu wraca Tato z wielkim opakowaniem Twoich ukochanych cukierków, za które bez chwili wahania oddałabyś nawet swoją ukochaną lalkę. Przez sen uśmiechasz się szerzej, bo mimo upływu lat, wciąż dokładnie czujesz ich smak. A sen trwa dalej i dalej... i wciąż jest tak samo piękny, słodki i bezpieczny, bo kojarzy się z domem. Pamiętacie musujące cukierki Zozole? Te wszystkie kolorowe opakowania, śmieszne ludki, ale przede wszystkim smak, musujące bąbelki i zapach tych cukierków? Ty pamiętasz doskonale. Uwielbiałaś je. Uwielbiałaś, kiedy musowały, śmiesznie łaskocząc podniebienie. Budzisz się i nagle wiesz, że to jest to. Żaden tam suchy melon, żadne awokado! Tylko smak & zapach Twoich ukochanych pomarańczowych Tic-Tac'ów i ten przesłodki musujący proszek z Zozoli... Zawsze byłam ciekawska, więc uwielbiałam je przedzielać, zaglądać, co mają w środku i wąchać ten proszek. :D Dla mnie palący się (tylko i wyłącznie palący się!) Waikiki Melon pachnie dokładnie tak samo. Od razu przypomina mi się to wszystko, widzę siebie jako małego grubaska, kochającego słodycze i jakoś tak cieplej mi na sercu. :)
Cena: 6 zł
Dostępność: www.chocobath.pl, [klik]
Czy kupiłabym ponownie? Tak!
Nie pamiętam, by cokolwiek ostatnio zrobiło mi takiego psikusa i zaskoczyło mnie tak bardzo, jak ten wosk! Spodziewałam się średniaczka, niczego specjalnego, wręcz jakichś gorzkich, duszących, drażniących nut, a to, co otrzymałam bardzo mi się spodobało! Jest mocno intensywny, ale ku mojemu zdziwieniu nie drażni i nie powoduje bólu głowy. To zabawne, że to już drugi wosk, który zupełnie przypadkiem przywołał we mnie wspomnienia dzieciństwa. I to te najsłodsze! - łasuchy z dzieciństwa będą wiedziały, o czym mówię. ;) Jestem na ogrooooomne TAK! Którym jak którym, ale tym zapachem zachwycali się wszyscy, którzy weszli do mojego domu. Zresztą wcale się nie dziwię :)
Myślę, że ktoś tam z ekipy YC zrobił mu dużą krzywdę, bo wąchając go przez papierek czy
tak zwyczajnie, jako nie palącego się - zupełnie nie podoba mi się jego
zapach. Jest wg mnie trochę gorzki i taki nijaki. Przemiana, jaka w nim zachodzi, kiedy się pali jest po prostu 'emejzing' ! ;)
Moja ocena: 6/6
Znacie Waikiki Melon? ;) Co o nim sądzicie? :) Trafił w Wasz gust, czy niespecjalnie? :) A może Was też tak zaskoczył, jak mnie? ;) Jedno jest pewne - MUSICIE go mieć & zapalić! Sorki, że tak emocjonująco, ale chciałam ten wpis napisać od razu, jak tylko go poczułam, tak mnie zafascynował, ale irytowało mnie, że nie wiem, czym on pachnie, więc jest dopiero dzisiaj! :D Przyznać się, czy ktoś w ogóle to przeczytał? :D
Ja tam w nim jednak melona czuję :P
OdpowiedzUsuńja tylko przez papierek i nie podoba mi się ;)
UsuńJa właśnie podczas palenia :P
UsuńO widzisz, potwierdziła się zasada, by nie oceniać książki po okładce ;))
OdpowiedzUsuńno i teraz będę miała problem, bo jak coś mi się na pół spodoba z tych wosków to będę musiała kupic, bo okaże się, że wszystkie rozwijają swoje zapachy w trakcie palenia! :D
UsuńPowącham go następnym razem jak pójdę po woski YC :)
OdpowiedzUsuńkoooniecznie ;D
Usuńo kurczę, to musi być obłędny zapach *_* uwielbiam zapach tych tic taców! :D
OdpowiedzUsuńi ja! ja przeczytałam! całość :D
bardziej chodzi o smak tych Tic Taców ;D bo on pachnie tak jak one mi smakowały :D co jest dziwne aaaale... nieważnee! :D
Usuńno to powinnaś byc wyróżniona jak wszystko przeczytałaś jako jedna z nielicznych! ;D
Mam woski YC, ale nie mam jeszcze kominka, bo jakiś wiecznie o nim zapominam :) Jak kupię, to sprawdzę ten wosk :)
OdpowiedzUsuńoby tylko nie zdążyli go wykupic, bo to limitowana oferta! ;) nad czym bardzo ubolewam!
UsuńKoniecznie muszę sobie sprawić to cudo! Uwielbiam jak po domu unosi się piękny zapaszek :)
OdpowiedzUsuńA historyjka jest najlepsza :D Pewnie że pamiętam Zozole :D Nanana a ja wole, wole zozoooole :D
dzięki! pisałam na spontanie! bo najpierw niby chciałam napisac tak sucho, że pachnie jak smak Tic Taców i proszek z Zozoli ale pomyślałam, że to nuda. I tak w okamgnieniu przyszło mi to na myśl i... jest, tadammm :D
UsuńDla mnie woski to jeszcze nieznana historia :)
OdpowiedzUsuńto niedobrze! :)
UsuńZawsze czytam do końca Twoje posty bo zawsze poprawiają mi humor i kurcze, ciekawe czy
OdpowiedzUsuńZozole są jeszcze dostępne bo jakoś dawno nie wpadły mi w oko :/
dziękuję :D miło mi :*
Usuńtaaak, są jeszcze ;D widziałam ostatnio w sklepie i nawet miałam ochotę kupic ale była taka duża paka, że zwątpiłam, czy zjem wszystkie! :D
muszę się rozejrzeć i przywołać czasy wczesnej młodości :)
UsuńJa uwielbiam ten wosk! Melon to mój ulubiony owoc, a ten wosk pachnie dokładnie tak, jak owoc :)
OdpowiedzUsuńja tam melona nie wyczuwam, chyba że trochę przez papierek ;D
Usuńpiknie to opisałas:) Ja mam bardzo wyczulony zmysl węchu, wącham potrawy, wsiadając do autobusu od razu wyszukuje jakim zapachem pachnie dana osoba, niesttey czasem to przeszkadza:P
OdpowiedzUsuńPoza tym mam tez takie reminiscencje co do miejsca i zapachu:)
dziękuję ;**
Usuńoj tak, czasem to przeszkadza, zwłaszcza jak mi się źle kojarzy :D
Czad :) Jak na mój gust to jakąś książkę powinnaś napisać :D Mogę być pierwszym czytaczem :D
OdpowiedzUsuńA no i też tak mam, że zapachy mi się z czymś kojarzą i myślę tak intensywnie aż sobie przypomnę czym. A i zanim coś zjem to zawsze wącham ;p przyprawiam potrawy też najpierw na węch ;p
Usuńooo widzisz, to już coś nas łączy! ;D
Usuńserio, serio? :D to muszę pomyślec nad jakąś speszial dedykacją for ju, jako mojego pierwszego i wiernego czytacza! :D
Hahaha, Twoja historia mnie powalila, wciagnela nie mogłam się oderwac. Piękny opis, zachecilas mnie, mimo ze moja faza na YC minęła
OdpowiedzUsuńdzięki! ;D
Usuńnie ma wosków, ani kominka, ale historyjka bardzo fajna :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńdziękuję i mam nadzieję, że niebawem i Ty się do nich przekonasz i będziesz mogła palic je u siebie:)
Usuńoooo niee, po co ja tu weszłam! Od tygodni wmawiam sobie, że nie potrzebuję tych wosków! :P A Ty tutaj napisałaś o błogości, przyjemności, odprężeniu, relaksie.... Ajajajaj! :D
OdpowiedzUsuńoooo nieee! nie potrzebujesz wosków! nie potrzebujesz kominka! ;D
Usuńpotrzebujesz błogości, relaksu, odprężenia i odrobiny przyjemności.
zatem....
potrzebujesz tego wosku! ;D hahaha <3 :*
Zapisuję, przecudnie to opisałaś! Ten zapach musi być mój :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję ;*
UsuńWąchałam go wczoraj i jest na pewno na mojej chciej liście. To były dopiero moje 2 zakupy, więc na razie mam mało wosków (będą całe 4 :D), ale zachorowałam niesamowicie na wszystko co pachnie i się świeci/topi :D
OdpowiedzUsuńja się długo przed tym broniłam ale teraz i mnie zaatakowała ta 'epidemia' ;D
UsuńA ja go kupiłam w niedzielę i po Twoim opisie zapalę go jeszcze dzisiaj :) A mi w opakowaniu również się podoba :)
OdpowiedzUsuńwięc palący też powinien sprostac Twoim oczekiwaniom. dla mnie jest cudowny!:)
UsuńDzisiaj palę drugą połowę :) jest świetny!
Usuńcieszę się ;) i jak? masz podobne odczucia do moich względem jego zapachu? ;)
UsuńNie miałam akurat tego zapachu mam inne - też pisałam o nich u siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Historyjka wymiata :D Ale skoro pachnie jak zozole to ja chcę <3 ;D
OdpowiedzUsuńchciej, chciej a potem dziękuj mi na kolanach, że takie cacko Ci tu pokazałam! :D
Usuńnie znam zapachu, ale z chęcią się z nim zapoznam :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie! :D
UsuńNie przepadam ani za smakiem, ani za zapachem melona także ciężko mi powiedzieć, czy ten by mi się spodobał. Ale Yankee ma tyle pięknych zapachów, że każdy może znaleźć coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńa przeczytałaś wpis lub chociażby historyjkę? ;)
Usuńżaluję że nie mam kominka ah muszę się wybrać
OdpowiedzUsuńnaprawdę polecam :) będziesz mega zadowolona :D
Usuńdla mnie zapachy, smaki i wspomnienia są ze sobą nierozerwalnie powiązane- mam kilka perfum których już pewnie nigdy nie użyję bo źle mi się kojarzą;)
OdpowiedzUsuńteż tak mam :P
UsuńMuszę zainwestować w kominek i w woski.!
OdpowiedzUsuńpolecam :) mówię Ci, na 1000000000000% ogarnie Cię kominkowoskomania ;)
UsuńNo cóż, mnie również ten zapach przypadł do gustu. Wprawdzie nie przywołuje wspomnień o zozolach ale bardzo go lubię ! :)
OdpowiedzUsuńjest piękny :D
UsuńPowiem tyle - zdolności mam te same, więc pomogę ci odciążyć psy i będziemy szukać narkotyków razem, a co! :D Jak dobrze, że nie jestem sama, haha!
OdpowiedzUsuńhahaha, wchodzę w to! ;D
Usuńhahaha super historia! :D Pamiętam zozole i jak tylko przeczytałam to mi się przypomniało, jejj musi cudnie pachnąć!
OdpowiedzUsuńpachnie, pachnie! ;D
Usuńja jeszcze nigdy nie miałam, ale po takich opisach coraz bardziej mnie kuszą !!
OdpowiedzUsuńi prawidłowo! ;)
UsuńŚwieeetna notka ♥ Lubię takie lekkie i przyjemne czytać ;)) Widać, że się dobrze bawisz :)
OdpowiedzUsuńprzy tej wyjątkowo dobrze ;D
Usuńparanormalny szaleńcze, masz słitaśnego komencika, bo pewnie już znikłam z top spamerek (ale wiesz, że still big love i stalking all the time). poniuchałabym, ale cóż.... CÓŻ. :D
OdpowiedzUsuńBuuuuuzi! : *
Zapisuję wszystkie Twoje ulubione YC a potem będę sama wąchać i wybierać :)Chciałabym kupić ich małą kolekcję :)
OdpowiedzUsuńJa jak czuje zapach to go kojarzę zawsze z jakimś zapachem jaki już znam. Ostatnio wąchałam perfumy, które wg mnie pachną jak rosnące pomidory w foli ;P Jak liście krzaków pomidorów ;P
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie zapachy:))
OdpowiedzUsuńależ mi ten wpis poprawił humor:D i mam ochotę na ten wosk teraz! ;P
OdpowiedzUsuńDla mnie Waikiki to taki melon przełamany świeżą pomarańczą. Iście rajski zapach. Ulubieńcem nie zostanie, ale bardzo mi się spodobał. :-)
OdpowiedzUsuń