Zaczęłam codzienne ćwiczenia z Mel B (fantastyczna babka!), ćwiczyłam zawsze najkrócej 35 minut, najdłużej godzinę i 20 minut, także czas moich ćwiczeń nie był regularny - ćwiczyłam tak długo, na ile pozwalał mi czas, humor czy siły. Najważniejsze jednak, że codziennie. Najbardziej bałam się właśnie tej regularności ćwiczeń, bo raczej nie należę do osób, które lubią robić coś systematycznie. Wiem, wiem, nie ma się czym chwalić, ale taka jestem. W zasadzie sama jestem zaskoczona tym, że to wszystko mi się jakoś udało, bo od wtedy opuściłam tylko 4 dni (2 przez kobiece dni, kiedy nie czułam się ani komfortowo, ani na siłach i 2 kolejne po całych dniach spędzonych na uczelni). I mimo, że znacznie częściej miałam ochotę odpuścić, to mobilizowałam się z całej siły i ćwiczyłam. Jestem z siebie dumna pod tym względem :) Ale co z tego wynikło?
Pamiętam, jak na początku mówiłyście mi, że nie warto patrzeć na wagę, tylko lepiej się mierzyć, bo wtedy szybciej widać efekty i nie ma takiej załamki. Oczywiście ja zawsze działam na przekór i ważyłam się non stop, za każdym razem dostając palpitacji serca, kiedy waga stała w miejscu, a w pierwszym tygodniu wręcz rosła o +2-3 kg.
Teraz, po miesiącu mogę powiedzieć, że waga pokazuje u mnie -2 kg od wagi początkowej, tzn. od momentu, kiedy zaczynałam ćwiczenia. Nie wiem czy to dużo, czy mało, czy w sam raz... na pewno to zdrowe tempo, ale mimo wszystko średnio satysfakcjonujące. Ja jestem mega niecierpliwa i chciałabym już zgubić 2 rozmiary, ale tak się nie da :(
Wczoraj, po miesiącu, robiłam sobie zdjęcia przed i po i powiem Wam, że złapałam niemałą dolinę, bo wg mnie nie ma na nich absolutnie ŻADNEJ różnicy, a wręcz mam wrażenie, że wyglądam jeszcze gorzej. Paradoksalnie - według miary cm lecą w dół, według wagi kilogramy także, tylko... dlaczego tego nie widać?! Widziałam metamorfozy dziewczyn przed i po różnych ćwiczeniach i po miesiącu u KAŻDEJ z nich widziałam efekty - mniejsze, większe, ale były widoczne gołym okiem. U siebie widzę tylko, że jest jeszcze gorzej, a na pewno nie lepiej i zastanawiam się, co ze mną nie tak? :| Naprawdę mam ochotę to rzucić w 4 diabły.. Czuję się o tak:
![]() |
źródło: grafika google |
Wiem, że znacznie lepsze efekty uzyskałabym trzymając się też jakiejś diety, zmieniając diametralnie swój sposób odżywiania itp., ale wiem, że taki stan nie utrzymałby się u mnie długo. Próbowałam nie raz, nie dwa. Owszem, zawsze chudłam, ale potem i tak wracałam do swoich nawyków i otrzymywałam jedynie efekt jojo, dlatego teraz łudziłam się, że do lepszej sylwetki wystarczą mi po prostu zwykłe, intensywne ćwiczenia (zwłaszcza, że od lat nie ćwiczyłam w ogóle). Jedyne, z czego zrezygnowałam całkowicie przez ten miesiąc to były słodycze, bo od miesiąca nie miałam w ustach nic słodkiego. Nie żebym wcześniej się nimi jakoś opychała, ale lubiłam raz czy dwa na tydzień zjeść jakieś ciasteczko. Poza tym ciężko przerzucić się na dietę, gdzie główną rolę odgrywają obrzydliwe, zielone i nie tylko warzywa. Bo pewnie nie wiecie, ale ja warzyw NIENAWIDZĘ i nigdy ich nie jem. Chyba jedyne, co toleruję to ogórek, ziemniak czy burak. :D Trudno mi zatem wyobrazić sobie, że nagle mam przerzucić się na obrzydliwe sałatki, surówki czy inne warzywne paskudztwa. Krzywię się na sam ich widok, a co dopiero smak... Najgorsze jest to, że jestem niejadkiem, prawie nic nie lubię jeść, ze słodyczami nie przesadzam, a mimo to tyję. Tzn. już nie teraz, bo mam wrażeniem, że dzięki tym ćwiczeniom - nawet jeśli nie chudnę tak, jakbym sobie tego życzyła - to przynajmniej też nie tyję, a to chyba mimo wszystko i tak duży sukces :)
No ale żeby nie było tak negatywnie, to po dzisiejszym mierzeniu napiszę Wam,
co się zmieniło po miesięcznych ćwiczeniach z Mel B i basenie:
Biodra: -5 cm
Talia: -4 cm
Biust: -4cm
Uda: -3 cm
Uda: -3 cm
Waga: -2 kg
I niby gdzieś tam wewnętrznie jestem z siebie dumna i zadowolona, bo kurcze no... ta waga i miara raczej nie kłamią, tak? Chyba, że ktoś mi je w nocy podmienia? :D Ale i tak frustruje mnie fakt, że ja tych efektów NIE WIDZĘ realnie. Patrzę w lustro i nie zauważam nawet minimalnej różnicy - może jedynie w udach i biuście - ale bardziej je tam czuję, niż widzę. Z kolei ten ubytek w biodrach czy w talii... poważnie? Ani trochę go nie odczuwam, a kto jak kto, ale chyba ja powinnam... Pewnie osoby, u których efekty były szybko WIDOCZNE REALNIE mnie teraz nie zrozumieją i stwierdzą, że się czepiam, ale nic na to nie poradzę, że jako grubasek chciałabym, żeby te wszystkie wysyłki nie poszły na marne. Jestem wzrokowcem, źle mi ze swoim ciałem i chciałabym patrząc w lustro powiedzieć sobie, że tak, te ćwiczenia są niesamowite i naprawdę widzę różnice. A ja widzę ją jedynie poprzez miarę, a lustro tak samo jak było 'obfite', tak samo jest do dzisiaj... Dam sobie jeszcze miesiąc, a potem znając życie przestanę, jeśli nadal nic nie zobaczę. Chociaż nie ukrywam, że po tych ćwiczeniach naprawdę czuję się lepiej, jakoś tak mi lżej i nie jestem już tak często zasapana po przejściu kilku kroków, jak wcześniej. ;) Mimo wszystko jest więcej plusów, niż minusów, więc jakaś tam mobilizacja nadal we mnie tkwi. Musiałam się jedynie wyżalić 'większej publiczności'. Wyobrażałam sobie, że teraz wstawię Wam swoje zdjęcia przed i po, wszystkie się pozachwycamy moją nową, zgrabną sylwetką, a tu dupa. Może kiedyś.
Dajcie znać, czy u Was też tak było, że waga i miara pokazywały, że jest coraz lepiej ale wygląd świadczył o czymś zupełnie przeciwnym? Czy tylko ja jestem takim sportowym odmieńcem?
Poza tym ciekawi mnie też, czy jeśli ja wciąż ćwiczę wyłącznie z Mel B to nie wiem, mięśnie się do tego jakoś nie przyzwyczają? Powinnam ćwiczyć teraz z kimś innym, czy nie ważne jest to jakie ćwiczenia wykonuję i że wciąż są one takie same, ale ważne żeby w ogóle się ruszać? No i jakbyście mogły mi też polecić jakieś nietuczące, smaczne owocowe lub przynajmniej niewarzywne przekąski, żeby jakoś zabić głód, to też będę wdzięczna. ;)
oj u mnie jest podobnie, nigdy nie widziałam takich efektów jakie bym chciała :/ obecnie ze względu na notoryczny brak czasu odpuściłam sobie regularne ćwiczenia (robię jedynie codziennie kilkadziesiąt brzuszków) i jakoś mi to nie przeszkadza bo kg systematycznie lecą :)
OdpowiedzUsuńja też mam ostatnio coraz mniej czasu, ale co by się nie działo to wieczorem staram się wygospodarowac przynajmniej te 30 minut. ;) kiedyś robiłam brzuszki i to sporo ale potem zaczęłam miewac po nich mega mroczki i coś działo się z moimi oczami, więc przestałam. później się okazało po prostu, że miałam za mocne okulary i te mroczki się pojawiały przez to, a że akurat po wysiłku to ja błędnie kojarzyłam to z brzuszkami. ;) ojj, zazdroszczę, że Tobie lecą ;)
UsuńCo ty gadasz? Zobacz ile cm Ci zleciało!!! W lustro nie patrz bo i tak nieobiektywnie się ocenisz, ważne, że cm lecą!!!
OdpowiedzUsuńPoza tym problemem może być to, że wcześniej podejmowałaś proby odchudzania, teraz organizm się broni jak może i magazynuje co się da by przygotować się przed kolejnym ciosem. Zaczęłaś ćwiczyć, więc się broni, daj mu czas na rozkręcenie się. Głowa do gory!!!!!
p.s. ja tez teraz jestem na diecie od 3,5 tygodnia, tylkooo ciiicho (narazie 4 kg) a z ćwiczeniami z Ewką.Ch jest u mnie w kratkę :P
ja jakbym się znowu zaczęła głodzic to też by mi sporo zleciało, ale wtedy ani się dobrze nie czuję, ani nie utrzymuję tego stanu, bo potem wszystko mi ponownie wraca z 'dodatkami' :(
Usuńnie wiem, może za często patrzę w to lustro i przez to nie widzę zmian, bo bez przerwy mam swoje ciało przed oczami? jakbym spojrzała raz na miesiąc to może byłoby inaczej ? xD łudzę się <3
Ciekawe, chętnie poczytam co inni mają do powiedzenia, bo u mnie jest podobnie.
OdpowiedzUsuńTzn. pisałam Ci kiedyś na FB, że po 2 tyg. ćwiczeń (Killer z Ewką, 15 minut z Beatą Sadowską albo Mel B nogi lub pupa, albo jeszcze 8 min legs)zgubiłam po 2 cm w udach, w talii, w brzuchu i 1 cm w biodrach, a teraz po miesiącu ćwiczeń wymiary nadal są takie same. A liczyłam na jakieś lepsze efekty.
czyli nie jestem sama w tym zastoju? nie wiem sama, napatrzyłam się tyle na efekty zdjęciowe dziewczyn, że chyba byłam pewna, że i u mnie bardzo szybko takie zobaczę.
UsuńNie jestem ekspertem,ale może warto zróżnicować nieco trening? Może organizm Ci się przyzwyczaił już do konkretnego wysiłku. Poza tym im ciekawszy trening,tym dłużej możesz przy nim wytrwać:) Nie wiem też co jadasz. Odstawienie słodyczy to jedno.Ale jedzenie dużej ilości makaronów, klusek i ciężkich, tłustych dań na pewno szkodzi sylwetce. Może jednak dałabyś radę przemycić warzywa np. do zapiekanek;)
OdpowiedzUsuńnie lubię zapiekanek ;D makaronów i klusek też nie :D mówię Ci, to co ja jem to kropla w morzu, prawie nic nie lubię, ani tych zdrowych ani niezdrowych:P generalnie jem wciąż chudą szynkę, czasami z serkiem almette i to by było na tyle jeśli chodzi o moje odżywianie :D tzn. ja z Mel B codziennie cwicze serie na nogi, na brzuch, cardio i rozgrzewke. Czasami jak nie mam czasu za duzo to sobie 'wybieram' co ciekawsze, a resztę odpuszczam
Usuńty się nie załamuj! centymetry spadły i to można powiedzieć,że wcale nie mało :) jakbyś nam wrzuciła zdjęcie to pewnie byśmy zobaczyły różnicę,a że sama się oglądasz to jak każda nic nie zauważysz :P poza tym pomyśl czy masz równo lustro ustawione,bo ostatnio w DDTvn chyba mówili jak to w sklepach są tak lustra ustawione żeby "odchudzać" te co przymierzają ciuchy,że wyglądają lepiej i chętniej kupują :D może masz krzywe lustro i ci jeszcze dodaje cm?
OdpowiedzUsuńja jestem anty z ćwiczeniami! póki chodziłam jeszcze do technikum to były treningi w kosza (byłam w szkolnej drużynie) oj figurę i kondycję to się miało! co to za czasy...ale to nie o mnie :P
ale pomyślałam sobie "ćwiczyła znajoma A6W to i ja spróbuję,przecież to nie trudne cwiczenia" no i się zmęczyłąm :D przy 6 cwiczeniu wysiadłam i na tym się mój zapał skończył :P więc podziwiam za miesiąc ćwiczeń bo ja bym nie wytrzymała
ja schudłam jak dobrze pamiętam od lutego 2012 do stycznia 2013 - 14 kg - na samej diecie i to w sumie nie taka restrykcyjna jakby się wydawało :) u mnie wyglądało to tak:
śniadanie normalnie albo lekkie zależy na co miałam ochotę
obiad jak zawsze,ALE o połowę mniej
kolacja leciutka i to najpóźniej do 18 zjedzona
w międzyczasie jak zgłodniałam to jakieś owoce czy warzywa przegryzałam
ruch jak zwykle,spacerki,zakupy czy praca w ogródku,bo swoje warzywka trzeba wychodować
obecnie mam 64 kg/177cm od stycznia i efektu jojo brak
jem normalnie,czasem nawet przed samym snem zjadam bo mam chęć
ja się nie mierzyłam wcale i nie ważyłam co chwilę bo bym osiwiała chyba :P jednak w efekcie końcowym moje piersi (bo to chciałam najbardziej zgubić! ze 114 cm spadły na 94 cm! w brzuchu straciłam około 12 cm, w biodrach chyba coś koło 10 cm
więc jak się chce to i można bez ćwiczeń, a jestem po 2 ciążach i porodach gdzie przytyłam 20 kg i 15 kg :P
przekąski owocowe - a co jabłka czy banana zjeść nie możesz jak zgłodniejesz? :P pokroić w kosteczkę zalać jogurtem i zjeść :D takich "sałatek" można sporo wymieszać i zjeśc choćby na śniadanie czy kolację dorzucając np płatki owsiane - zdrowo i się najeśc można, wystarczy po necie poszperać i na pewno dasz radę :)
to się rozpisałam :P
Usuńco do ćwiczeń to bym je urozmaicała bo z czasem wyrobią ci się mięśnie a nie będziesz tracić, a się "budować" jeśli wiesz o co mi chodzi :)
A jednak marudzisz! ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie za to, ze mimo Twoich slow, ze typem sportsmenki nie jestes, to jednak ladnie sie zmobilizowalas i cwiczysz! Ja zazwyczaj odpadam po tygodniu. Potem juz szukam wymowek byle tylko nie cwiczyc i niestety robie to skutecznie.
W moim przypadku w gre wchodzi tylko jako taka dieta. Od 3 tygodni nie jem zadnego pieczywa, ktore kocham miloscia ogromna, oraz ziemniakow. Te rzeczy w ogole, ale ograniczylam tez makarony, ryze itp. Na szczescie, jak kocham warzywa, wiec z glodu nie umieram. Co wiecej - jem teraz znacznie wieksze ilosci, ale czego innego. Glownie wlasnie warzywa, chude mieso i nabial w wersji light. Z owocami staram sie tez nie przesadzac, ale kawalka czekolady, czy wina sobie nie odmowie. W ogole, jak na ironie, za slodyczami nie przepadam, ale na diecie zawsze mam na nie chec :P
a efekty? Poki co 4.5kg w trzy tygodnie, wiec jest dobrze, a moim jedynym sportem sa codzienne spacery, choc fakt, ze robie dobrych kilka km dziennie i to w intensywnym tempie.
Ale do czego zmierzam - nie cwicze na sile, nie w muszam w siebie tego, czego nie lubie. Ta zmiana u mnie jest dla mnie nieklopotliwa i przyjemna, a efekty sa. Moze tedy droga? Droga bez musu i obciazenia 'psychicznego'?
Ale sie rozpisalam :P
podziwiam Cię, że ćwiczysz, mi tak się nie chce. Leń jestem okropny. Na szczęscie ja uwielbiam zieleninkę :)) mogłabym jeść tylko sałatki. dzięki zieleninie schudłam w lecie 12 kg. Nie odchudzałam się specjalnie, tylko zmieniłam dietę ze względów zdrowotnych. Teraz już jem gorzej, bardziej niezdrowo, ale nie przytyłam dużo, tylko muszę się poruszać, bo mam takie brzydkie to ciało teraz po zimie ;/ i zadyszkę po trzech schodkach ;/ trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńtrzymaj, trzymaj, bo ja już coraz szybciej puszczam :(
Usuńod 1 maja zaczęłam intensywnie ćwiczyć z Chodakowską, teraz mam 3 dni przerwy bo jestem u siostry na noc i nie mam jak ćwiczyć... ale jak tylko wroce do domu za 2 dni wracam do ćwiczeń bo już tesknie :)
OdpowiedzUsuńmnie ona jakoś nie przekonuje, wykonuje dziwne wygibasy i jedyne co się od niej mogę nabawic to siniaków zaliczając glebę :P w ogóle jej osobowośc mi nie podpasowała, wolę uśmiechniętą szczerze Mel B ;)
UsuńNieźle Ci centymetry spadły! Dobrze jest :)
OdpowiedzUsuńJa też walczę z kilogramami i centymetrami (a uwierz mi, mam z czym ;) i się nie przejmuję jak stoją w miejscu. Istotne, że w ogóle ruszyłam dupsko z kanapy i wyrabiam lepszą kondycję, efekty wizualne jeszcze nadejdą. Nie przytyłaś w tydzień i w tydzień nie schudniesz. Daj sobie czas i się nie załamuj.
Polecam wybrać sobie jakieś ubrania do sprawdzania efektów, ja mam stare jeansy, w które się mieszczę ale wszystko mi górą wychodzi oraz bluzkę, która rok temu opierała mi się w talii a od grudnia mogę ją już opuścić na biodra. Raz na jakiś czas je przymierzam i podziwiam efekty - to pomaga!
Trzymam kciukasy i uciekam ćwiczyć 30 day shred Jillian Michaels :)
Ja 3 kwietnia też ruszyłam swojego dupsko i zaczęłam ćwiczyć :D Ćwiczę od miesiąca prawie codziennie z Mel B i jest genialna, jedyne czego żałuję to, że tak późno zaczęłam! Ćwiczę po 30 minut (brzuch, nogi, pośladki) i nie zdarzało mi się codziennie z tych samych względów co Ty. Jem tak samo, bo nie umiem odpuszczać sobie jedzenia czasem, choć bym chciała, ale od miesiąca nie jem po 20 i czuje się z tym świetnie. Miałam może 3 razy tak, że po 20 coś zjadłam, ale to tylko dlatego, że byłam gdzieś ze znajomymi:) Sama jak patrzę na swoje zdjęcia przed i po to nie widzę aż ogromnej różnicy, choć coś na pewno się ruszyło jak na miesiąc.. Łącznie uciekło mi gdzieś z 10 cm wszędzie, ale widzę po nogach i brzuchu(a właściwie to najbardziej po nim!) jak robią mi się mięśnie. Brzuch mam tak twardy i już robi mi się zarys mięśni, że mi TŻ pozazdrości hahah :D Co najważniejsze - a czuje się świetnie, skóra jest bardziej napięta, a celullit zniknął w 60%!
OdpowiedzUsuńA Ty jesz nawet przed snem i w ogóle czy jak? Bo wydaje mi się, że ograniczenie też Ci może trochę pomóc:))
Ze swojej strony mogę stwierdzić lecz moge się mylić że popełniasz pewien błąd. Nie ćwiczyłaś wcześniej jak sama zaznaczasz a nagle bum i codziennie. Nie jest to dobre na odchudzanie ani dla całego organizmu. Mięśnie muszą mieć czas na regeneracje więc ćwicz co drugi dzień, tym bardziej jeżeli nie ćwiczyłaś wcześniej a w tej chwili nie widzisz efektów może to być faza obronna organizmu których przeszedł w tryb oszczędzania. Dieta jest potrzebna zdrowa i rozsądna.
OdpowiedzUsuńJa przyznam że każdego dnia ćwiczyłam co innego, nie nawidze ciągle ćwiczyć tego samego programu w kółko. Teraz ćwiczę turbo spalanie z Ewą Chodakowską, hmm trening daje w kość lecz nie lubię jak Ewka podczas treningu mówi coś takiego: "dalej nie poddawaj się " albo "walcz" - to mnie demotywuję.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze że w tym roku idzie mi to opornie pomimo tego że daje sobie niezły wicisk, ćwiczę 3 dni i robię jeden dzień przerwy bo zakwasy mam niemiłosierne i potem znów trzy dni i znów jeden dzień przerwy. Ważne jest też to aby się nie przemęczać bo jednego dnia dasz sobie wycisk a na drugi już nie będzie Ci się chciało. (przykładowy rozkład treningu: rano- turbo spalnie z Ewą, Mel B. abs, Mel B. pośladki, na wieczór- bieg 4 km. Widzę efekty powoli, powoli ciało mi się modeluje, znika cellulit, no i spadłam troche na wadze, kondycja rewelcyjna, szybszy metabolizm.
Moim problemem jest to że tyję szybko przez nadczynność tarczycy, co mnie dobija bo co roku walczę z kilogramami... 2 tygodnie skączyła robić 6 Weidera i jestem rozczarowana efektów prawie nie widać... mięśnie niby sa tylko szkoda że pod warstwą tłuszczyku...A i nie nawidze się mieżyć robię to źle i wymiary są niewłaściwe, ja ćwiczę tak długo aż nie wbiję się w moje spodnie sprzed 2 lat ;) wage wyżuciłam przez okno bo raz -2kg a raz +1...
Rok temu schudłam 15 kg, mój sposób:
-jadłam posiłki o 8,11,14,17,20
-jadłam dużo jogurtów z musli, dużo owoców i warzyw, piłam ziółka aby opczyśćić organizm,
-kawę z mlekiem i śmietanką zastępowałam moją ulubioną wodą smakową
-nie jadłam słodyczy
-ćwiczyłam znacznie mniej (głównie przysiady, brzuszki, 6 Weidera, raz w tygodniu dłuższy bieg) niż teraz a schudłam znacznie więcej gdyż jadłam włąsnie regularnie a pół godziny przed każdym treningiem brałam L-carnitynę z zieloną herbatą.
-przez L-carnitynę miałam kopa, chciało mi się ćwiczyć!
-no i wtedy byłam znacznie grubsza (nie musze chyba wspominać że osoby otyłe szybciej chudną)
-ćwiczyłam codziennie o 19 (ważne są regularne treningi)
ja ćwiczę dopiero 4 dni ..mam zamiar zmierzyć się w 10 dniu treningów. i tak mierzyć się co 10 dni. Nie załamuj się ... początki są cholernie trudne.
OdpowiedzUsuńUważam, że bardzo ładnie Ci idzie i przede wszystkim ogromne brawa za systematyczność.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie jestem fachowcem, ale to co mogę podpowiedzieć, to może to, byś zmieniła dietę na bardziej białkową, przypiesza metabolizm. Dwa, rzeczywiście warto urozmaicić trening, bo organizm przyzwyczaja sie do wysiłku. No i trzy, miesnie ważą wiecej niż tłuszcz, tym się zawsze pocieszam ;)
No nieźle... ja zaczęłam ćwiczyć z Ewką i zamierzam codziennie biegać. :)
OdpowiedzUsuńzobaczymy co z tego wyjdzie, bo jesteem totalnym leniwcem...
Kurczę, też przydałoby mi się trochę spiąć tyłek i zacząć intensywniej się ruszać :(
OdpowiedzUsuńJa też niedawno zaczęłam ćwiczyć, najpierw kilka dni Chodakowskiej (strasznie nudna babka, z całym szacunkiem) potem Mel B. Mel B była świetna, ale te filmy nie są dla mnie, ja muszę mieć swoje tempo, swój czas i w ogóle. Jakby nagrywała filmy jako początkująca to te ćwiczenia tak łatwo by jej nie przychodziły :D. No i zaczęłam biegać, wprowadziłam do diety więcej warzyw i białek. Polecam Ci ćwiczenia aerobowe jeśli chcesz zrzucić centymetry np. bieganie, rower, skakanka. Powodzenia w dalszym gubieniu zbędnych kilogramów :P
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię! Ja nie mogę kompletnie zmobilizować się do ćwiczeń.
OdpowiedzUsuńKochanie, moim zdaniem osiągnęłaś fantastyczne efekty. Zrzucone cm mówią same za siebie ;)
OdpowiedzUsuńCo do diet-one są bez sensu, co z tego, że przez 2 tyg bedziesz jadła przykładowo same białko, jak potem i tak wrócisz do normalnych nawyków żywieniowych i dietę szlag trafi ;)
Poćwiczysz jeszcze kolejny miesiąc-dwa i będziesz wyglądać niczym top model XD
Co do warzyw-dobrze cię rozumiem, też ich nienawidzę. Toleruję jedynie surową kapustę, rzodkiewki, marchew, brokuły i kalafior :D Reszta jest dla mnie bleeeee XD
Też zaczęłam ćwiczyć, ale nie jakoś super intensywnie-zaczęłam squat challenge i robię ABS-y na brzuch :D Ale nie jestem jakoś strasznie gruba, żeby intensywne ćwiczenia były mi na gwałt przed latem potrzebne, chodzi bardziej o rozruszanie się :)
Ja na twoim miejscu bym nie rezygnowała i dalej ćwiczyła - sama widzisz, że centymetrów ubywa. Do tego musisz doliczyć, że nie jesteś na żadnej diecie, żadnych ograniczeń a mimo to chudniesz, dlatego na oczekiwane efekty pewnie będziesz musiała troszkę dłużej poczekać niż dziewczyny, które zaczynają ćwiczenia i przechodzą na dietę.
OdpowiedzUsuńJa też ćwiczę z Mel, może nie codziennie, ale na diecie też nie jestem a waga troszkę spada :)
Myślę ze to na prawde swietne efekty !
OdpowiedzUsuńPodZiwiam a i nie poddawaj się :-D
podobno trzeba co miesiąc zmieniać program ćwiczeń aby były efekty
OdpowiedzUsuńjak na miesiac to efekty w cm i tak bardzo ladne;) najwazniejsze to sie nie poddawać i walczyć dalej:)
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc zazdroszczę Ci wytrwałości! ja nie potrafię być regularna, a co dopiero nie umiem się zmobilizować.. Pamiętam jak kiedyś przeszłam na dietę MŻ - mniej żarcia - która trwała około 2 tygodnie i schudłam 6 kg! no potem faktycznie.. efekt jojo, choć nie aż tak straszny. Powinnaś być z siebie dumna, że ćwiczysz, ruszasz się i masz do tego natchnienie. jak to mówią, nie odrazu Rzym zbudowano :)
OdpowiedzUsuń2 dni ćwiczę z MEL:D brzuszek :D
OdpowiedzUsuńPo ubytku w wymiarach to jest super, naprawdę, może Ty efektów nie widzisz, ale one są i to naprawdę dobre, z czasem będą lepsze, zobaczysz :) Oby tak dalej, bądź wytrwała :) Trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuńNajgorszą rzeczą jaką można robić podczas diety to się ważyć. Wyznacznikiem powinny być ubrania. Wtedy łatwiej schudnąć. Kiedy widzimy na wadze mały spadek to automatycznie motywacja nam spada. Wiem to od zaprzyjaźnionej dietetyczki:))) Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńKochana, gratuluję Ci wytrwałośi i pierwszych sukcesów! Tak, nie mam wątpliwości, że są to sukcesy!
OdpowiedzUsuńMoże Tobie się wydaje, że rezultatów nie widać, ale moim zdaniem tak Ci się tylko wydaje.
Powiem więcej - zazdroszczę! Ja niestety nie potrafię nie jeść słodyczy. Z regularnymi ćwiczeniami też kiepsko, zawsze jakaś wymówka...
Oby tak dalej, a rezulaty na pewno poczujesz!
Głodzenie się nie jest dobrym pomysłem. Lepsza jest dieta racjonalna, zdrowe, dobrze zbilansowane i, przede wszystkim, regularne posiłki. Skoro nie lubisz warzyw to może owoce? Albo spróbuj warzywa 'przemycić' jakoś w posiłkach - sosy pomidorowe, potrawki z warzywami, zupy - kremy, soki warzywne? Ja lubię czasem chrupać surowe warzywa - marchewka, papryka, ogórek, kalafior... Regularne treningi również są istotną częścią tego procesu. Poza tym nie zauważyłam nigdzie ile ważysz. Weź pod uwagę ile ważyć powinnaś, może już masz taką wagę? A w centymetrach zrzuciłaś bardzo dużo, na to powinnaś patrzeć, a nie na kilogramy. Powodzenia i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńchyba też zacznę z MEl :)
OdpowiedzUsuńw koncu ktos kto tak jak ja nienawidzi warzyw ;P tez staram sie ograniczac slodycze,powoli elminuje calkowicie cukier,pije wode.. ale ja po prostu kocham dobre jedzenie:D
OdpowiedzUsuń-4cm w talii w miesiąc to bardzo dobry wynik!
OdpowiedzUsuńZ mojego doświadczenia wynika, że chudnięcie to w największej mierze zasługa diety. Cwiczenia pomagają, owszem, ale dieta przede wszystkim.
Tzn skoro jesz mało, to może po prostu powinnaś jeść regularnie i o stałych porach, 5 posiłków, nie jesć w nocy itd. I jeszcze zależy co jesz.
niecałe dwa lata temu miałam podobną sytuację, jednak i dłużej ćwiczyłam tym efekty były bardziej widoczne:)
OdpowiedzUsuńU Ciebie przynajmniej jakies efekty pozytywne są :( ja od ponad miesiaca cwicze i pinuje tego co jem, a waga rosnie i w talii przybylo mi 2 cm zamiast je zgubic :( to dopiero padaka :( patrze w lustro i siebie nienawidze za to, że doprowadzilam sie do takiego stanu ;( cwicze 6 dni w tygodniu przez godzine z Mel B a potem 20 minut hula hoop z masazerem i nic :( wczesniej jeszcze biegałam i tez rezultatow nawet minimalnych nie bylo :( bede cwiczyc dalej, bo naleze do ludzi naiwnych :P bede kontynuowac treningi az wkoncu upragnione efekty sie zaczna pokazywac :) chociaz jest to bardzo trudne jak sie widzi, ze ciezka praca idzie na marne :( masz moze jakas rade?
OdpowiedzUsuńJa też lubię Mel b, ale ćwicząc tylko z nią efekty były słabe. Moje ciało uwielbia Chodakowską. Nie wyobrażam sobie treningu bez niej. Ale z drugiej strony ćwicząc tylko z nią mam wrażenie, że jej treningi nie skupiają się np. na brzuchu w takim stopniu jakbym chciała, dlatego zawsze po jej treningu ćwiczę brzuch z Mel b. To połączenie przynosi oczekiwane efekty :)
OdpowiedzUsuń