W składzie tejże edycji znajdziemy między innymi 4 wersje kolorystyczne lakierów do paznokci. Ich buteleczki wyjątkowo są inne od tych ze standardowych edycji, bardziej zaokrąglone, smuklejsze i generalnie lepiej leżą w dłoni. Wizualnie jednak mi się nie podobają, ale jak to się ma do samej jakości lakierów? Trafiły do mnie dwa, z pozoru bardzo ładne odcienie delikatnej, świeżej mięty (02 always in my mint) i cudownej brzoskwinki/moreli (04 icylicious). Cena pojedynczej sztuki to ok. 8 zł /10 ml
Bardzo lubię lakiery Essence ze standardowych edycji. W 99% spełniają moje oczekiwania, liczyłam zatem, że z tymi będzie podobnie. Niestety nieco się przeliczyłam, bo to jedne ze słabszych lakierów Essence, jakie miałam okazję spotkać i mówię to z nieukrywanym żalem, bowiem kolorki na wzornikach, które zobaczycie poniżej wydawały się być idealne, chociaż już wtedy sprawiały problemy przy aplikacji. Na prawdziwych paznokciach efekt ten był jeszcze słabszy, ale darowałam sobie ich pokazywanie. Przede wszystkim oba kolory strasznie prześwitują. Mają też niezwykle słabe krycie - w przypadku mięty do zadowalającego krycia potrzebne są dwie warstwy (więc nawet mogę mu to wybaczyć), w przypadku brzoskwiniowego koloru nawet trzy warstwy to mało (czego wybaczyć już nie mogę i nie chcę). Schną w szybkim tempie, nie smużą, mają wygodny pędzelek, więc tutaj nie mam się do czego przyczepić. Co do trwałości niestety się nie wypowiem, bo efekt na paznokciach nie spodobał mi się na tyle, bym była w stanie nosić go dłużej. Naprawdę szkoda, bo kolorki zapowiadały się pięknie. Szkoda jednak, że tylko w butelce i na wzorniku. Z żalem, ale akurat tej serii nie polecam. Wg mnie największy zawód całej edycji. :(
Swatche:
Z balsamami do ust od Essence mam do czynienia już nie pierwszy raz i towarzyszą nam raczej pozytywne emocje. Tym razem, w przypadku nieco 'zakręconych' balsamów również nie było inaczej. Mam wersję 03 ben&cherries oraz 01 ice, ice baby i użyłam tylko tej drugiej, ze względu na obłędny jagodowy (?) zapach. Cena za sztukę: ok. 9 zł. Dostępna w trzech wersjach zapachowych.
Wyglądają uroczo, jak jakieś zakręcone lody, co mi, jako łasuchowi słodyczowemu jak najbardziej odpowiada :) Fioletowo-żółty balsam urzekł mnie swoim zapachem, którego z kolei w ogóle nie wyczułam w wersji różowo-miętowej, dlatego to właśnie on poszedł na pierwszy ogień. ;) Wg producenta balsamy te, dzięki zawartości masła shea i olejku jojoba mają zapewnić nam odpowiednią pielęgnację naszych ust. Usta rzeczywiście są po nich dosyć dobrze nawilżone, balsam jest całkowicie transparentny, nie odczułam żadnego uczucia dyskomfortu w postaci wysuszenia, pieczenia czy swędzenia ust, co zdarza mi się praktycznie zawsze we większości balsamów. Nawet balsam do ust z Pat&Rub narobił mi sporo szkód (i mega mnie wysuszył), a jest przecież tysiąc razy droższy od tych z Essence. Jestem zadowolona i jak najbardziej mogę je Wam polecić :)
Ostatnim kąskiem tej części niech będzie z kolei wypiekany cień do powiek - 02 icylicious. Występuje również w trzech wariantach kolorystycznych. Cena za sztukę: ok. 12 zł.
Wypiekane cienie albo się lubi, albo nie. Ja należę do tej pierwszej grupy i z przyjemnością się za niego zabrałam ;) Wydawać by się mogło, że będzie miał w sobie nieco więcej różowych pigmentów, ale niestety tak nie jest. Jest bardzo jasny, dosyć błyszczący, ma w sobie delikatne drobinki i wg mnie nadaje się idealnie do rozświetlania kącików, ostrożnie pod łuk brwiowy a nawet ośmieliłam się wypróbować go na twarzy w formie rozświetlacza, jeśli takiego używacie. W formie cienia jest całkiem w porządku, chociaż nie ma szans żeby przetrwał chociaż kilka godzin bez wcześniejszego zaaplikowania bazy pod cienie. Dla mnie to nie problem, bo bazy i tak używam zawsze (bez niej nawet najdroższe cienie po kilku minutach się rolują, albo kompletnie znikają), ale dla osób, które bazy nie używają (bo nie muszą), nie mają lub zwyczajnie nie lubią może okazać się za słaby jeśli idzie o trwałość.
Podoba mi się jego blask i odcień. Ostatnio w ogóle mam coraz większą chęć na rozświetlanie twarzy - jeśli nie za pomocą podkładu dającego efekt glow, to przynajmniej za pomocą tego typu rozświetlających produktów kolorowych. Póki co moje serce skradł Mary Lou-Manizer z The Balm <3
Więcej o całej edycji było tutaj (klik, klik). Produkty z tej edycji powinny być już dostępne w drogeriach takich jak: Super Pharm, Douglas, Hebe, Tesco Extra i mniejszych drogeriach detalicznych.
Ciekawi mnie, czy podoba Wam się ta limitowana, letnia edycja? Znalazłyście w niej coś dla siebie? Coś Was skusiło czy wprost przeciwnie? Co myślicie o kosmetykach przedstawionych w tej notce?
chce te lodziarske balsamiki ^^ musze się do natury wybrać wreszcie :D
OdpowiedzUsuńwybieraj się i pędź ;D
UsuńSzkoda, że w Drogerii Natura nie będzie tej limitowanki, bo już zakręciłam babeczki, żeby mi smsa wysłały jak tylko edycja wjedzie na teren drogerii :-D
OdpowiedzUsuńoo proszę, jakie układy tam masz, ej! :D to może gdzie indziej znajdziesz ;)
UsuńTe balsamiki są kuszące :)
OdpowiedzUsuńlubię je ;)
UsuńO matko, jakie śliczne te balsamy do ust, zjadłabym :D
OdpowiedzUsuńtego fioletowego aż mam chęc ;D
UsuńŚwietne te balsamy :D tego jeszcze nie było! ;P
OdpowiedzUsuńtakich chyba faktycznie jeszcze nie ;D
Usuńlubię lakiery z essence, ale szkoda, że te się nie sprawdzają. rzeczywiście w buteleczkach prezentują się ciekawie, pewnie sama bym się na nie skusiła.
OdpowiedzUsuńdokładnie, dla mnie spory zawód, bo dotychczas wszystkie były świetne.
Usuńa mnie nic aż tak bardzo nie urzekło, czaiłam się na lakiery, ale skoro niewarte.. :)
OdpowiedzUsuńmiejmy nadzieję, że w kolejnej limitce będą już dobre ;)
Usuńja bym spróbowała te lakiery nakładać na białą bazę :) a te balsamy do ust wyglądają genialnie :) !
OdpowiedzUsuńo widzisz, nie próbowałam tak nigdy ;P
UsuńAch świetne te balsamy są :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńco za cuda z rana! cień jest przefajny ale te balsamy są mega kuszące :) no i lakiery.. ajaj wszystko boskie :)
OdpowiedzUsuńlakiery akurat nie bardzo ;)
UsuńNa balsam pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńfioletowy jest naj , naj ;)
Usuńcień i lakiery piękne ;-)
OdpowiedzUsuńhmmm.
UsuńBardzo podoba mi się ten cień, świetny rozświetlający kolorek :)
OdpowiedzUsuńteż go lubię :)
UsuńMnie meczą rozświetlające kulki, ale co chwilę sprawdzam SP i Hebe, we Wrocławiu ani śladu :(
OdpowiedzUsuńz tą edycją to chyba w ogóle są nadal jakieś problemy ;/ podobno Pani Julia walczy żeby w końcu były, ale widac nie tylko od niej to zależy. Swoją drogą jestem ciekawa, czy gdziekolwiek już są :/
Usuńco za słodkie kolorki ! :) rozświetlacz też ciekawy, ale nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńteoretycznie to cień :P
UsuńLakiery mi się zupełnie nie podobają...
OdpowiedzUsuńna wzorniku to jeszcze nawet nieźle wyszły, ale na paznokciach efekt jest dramatyczny :/
UsuńPrzepiękne lakiery ! Uwielbiam takie kolorki w sam raz na lato :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie są takie na paznokciach
UsuńJa niestety jeszcze tej limitki nie widziałam, ale podobają mi się te pomadki :D lakiery sobie odpuszczę. Widziałam swatche na różnych blogach i niestety raczej nie kryją jakbym chciała.
OdpowiedzUsuńone chyba w ogóle nie kryją, takie odnoszę wrażenie ;/ szkoda :(
Usuńlakiery są śliczne a balsamy do zjedzenia wręcz :D
OdpowiedzUsuńlakiery raczej nie ;P
Usuńwszystko wygląda tak smakowicie.... :)
OdpowiedzUsuńale całe szczęście nie mam dostępu do żadnej innej drogerii niż Rossmann i Sekrety Urody :D
teraz pytanie - szczęściara czy nie bardzo?:D
UsuńUrocza ta kolekcja ;-)
OdpowiedzUsuńniektóre naprawdę są urocze, o nich za chwilę :)
UsuńTa kolekcja jakoś do mnie nie przemawia...
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam! :) jest świetna, tylko lakiery mnie zawiodły
UsuńTen morelowy lakier bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńmi też się podobaŁ.
Usuńna poczatku bylam nimi zachwycona ale teraz juz nie;)
OdpowiedzUsuńale czym?:P
UsuńBalsamy wydają się być fajne :) lakiery już nie...ogólnie nie lubię ich lakierów:) a gdzie kuleczki posiałaś ?:D czekam na ich recenzję i pokaz :D
OdpowiedzUsuńja właśnie przeciwnie, dotychczas trafiałam na naprawdę świetne lakiery, czasem zdarzyło się coś niefajnego typu krycie czy kolor ale ogólnie bardzo je lubię, dlatego tym bardziej czuję się rozczarowana tymi :)
Usuńposiadam lakierową brzoskwinkę, ale jeszcze jej nie testowałam. po tym poście widzę, że to będzie ciężkie starcie ;/
OdpowiedzUsuńpodejrzewam, że tak :(
UsuńTen lakier miętowy na wzorniku wygląda całkiem całkiem :)
OdpowiedzUsuńA balsamy do ust super się prezentują :D
szkoda, że tylko tam ;p
UsuńNiestety u mnie Essence jest tylko w Naturze, a tam nie widać :(
OdpowiedzUsuńmoże jeszcze będą? Pani Julia walczy żeby były.
UsuńOo to świetnie, ogromnie się cieszę :D Chociaż mój portfel, nie ciesz się razem ze mną ;)
Usuńrozumiem doskonale! ;D
Usuńta limitka jest wg mnie jedna z gorszych limitek. lakiery - tragedia, cienie wcale nie oddaja koloru, a z balsamow wole cos o mocniejszym dzialaniu ;)
OdpowiedzUsuńa wg mnie jest świetna - sam pomysł, nazwy, zapachy, kolory - bardzo mi się podobają ;) ale zawiodłam się na lakierach, prezentowały się świetnie ale krycie niestety mi nie odpowiada :(
Usuńwidziałam, ale stwierdziłam że poczekamna blogowe opinie.. i juz ich nie kupię, problemowe,a kolory jakoś nie zachwycają.. Za to nowy wygląd butelek w przecweństwe do Ciebie, mnie się podba:)
OdpowiedzUsuńmi się podoba jeśli chodzi o trzymanie i użytkowanie, ale wygląd już nie bardzo ;D
UsuńŚliczne kolory :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńjakie apetyczne balsamy do ust, samym wyglądem zachęcają :)
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńBalsamy mnie oczarowały;)
OdpowiedzUsuńbardzo je lubię ;)
Usuńojoj ja chce te balsamy i te lakiery:))
OdpowiedzUsuńNiestety lakiery z limitek Essence są różne, raz trafią się genialne, raz wprost przeciwnie. Mnie podoba się cień, taki różowy delikatesik :)
OdpowiedzUsuńmasz rację ;) a cień jest piękny ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńszkoda, że te lakiery okazały się kichą, bo miały potencjał ;)
OdpowiedzUsuńbalsamy do ust mnie zauroczyły już za pierwszym razem, gdy je przedstawiłaś,
teraz świadomość jagodowego zapachu i nawilżających składników tylko to pogłębiła:)
natomiast cień faktycznie jest ładny do rozświetlania, na oko.. chyba tylko jak chcemy bardziej dyskretny, delikatny makijaż mieć, ledwo widoczny:)
też żałuję, bo kolorki mają piękne!
Usuństrasznie podobają mi się te lakiery ;D
OdpowiedzUsuńpierwszy lakierek jest niesamowity:) cudowny kolor
OdpowiedzUsuńOstatnio mam fioła na punkcie lakierów w kolorze nude, herbaciana róża nude-róż itp, i już go chciałam na szczęście napisałaś że słabo kryje :P Ale pachnące pomadki kuszą ;D
OdpowiedzUsuńja też mam na nie fazę, dlatego tak żałuję ;p
UsuńJakoś tak perłowo wyglądają te lakiery czy mi się wydaje? U mnie w Naturze jeszcze nie ma tej kolekcji wrrr
OdpowiedzUsuńwydaje Ci się, nie są perłowe :)
UsuńLakiery mają ładne kolory w butelce, ale tak po za tym to jestem na nie ;(
OdpowiedzUsuńja niestety też :( ale pozostałe lakiery z innych edycji to śmiało mogę polecic ;)
UsuńCzy seria jest jeszcze dostępna? :(
OdpowiedzUsuń