Róże do policzków od zawsze wydawały mi się zbędne. Dziwiłam się dziewczynom, że mają po 150 odcieni tak bardzo do siebie podobnych, a przecież wystarczyłby jeden, dwa góra trzy. Do czasu aż sama nie zakupiłam swojego pierwszego, drugiego, a potem trzeciego różu... Jakby mi ktoś kazał wybrać jeden, który zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę, w pierwszej kolejności zlikwidowałabym tego kogoś i ze spokojem zabrała tam wszystkie trzy :D ^^ W końcu każdy jest wyjątkowy! Biczuję się za moje dawne stereotypowe myślenie i teraz przygarniam każdy róż, jak leci. Uwielbiam je! Każda sztuka jest niespotykana, wyjątkowa i JEDYNA w swoim rodzaju! Myślałam jednak, że nigdy nie uda mi się znaleźć dla siebie różu, który byłby tak bardzo idealny jak ten, o którym dzisiaj wspominam. Baa, nie przeszło mi nawet przez myśl, że jakikolwiek róż tak bardzo będzie ze mną współgrał, że będziemy nadawali na tej samej fali, że obojętnie kiedy i w jakich okolicznościach będę mogła bez wahania zabrać ze sobą właśnie jego, bez żadnych obaw o plamy na policzkach, nierówne roztarcia i tym podobne wpadki... Ale znalazłam taki unikatowy okaz i... jestem w NIEBIE. Niebo jest tu bowiem słowem niemalże kluczowym, bowiem Hervana tworzyć ma niebiański rumieniec na naszych policzkach. Czy tworzy? Po tym wstępie pewnie domyślacie się, że... tak ;) Zapraszam Was zatem do mojego małego-wielkiego Nieba.
Hervana zachwyca wszystkim, jednak jednym z elementów najbardziej rzucającym się w oczy jest jego cudowne opakowanie. Nie wiem jak Wy, ale ja wielbię Benefit za te ich niebanalne i oryginalne pudełeczka, a wszystkie marki, które dennie usiłują podrobić ich pomysł i dzieło (Me,Me,Me, Technic) skreślam z miejsca. Są dla mnie nic nie warte. Benefit od lat ma klasę, szyk i przede wszystkim nietuzinkowe pomysły na tworzenie swoich kosmetycznych 'dzieci'. Nie mam żadnych wątpliwości, że Hervana należy do ich najpiękniejszych potomków, której pewnie niczym nie da się zastąpić. :) Opakowanie jest prześliczne, utrzymane w iście niebiańskich tonach - tutaj chmurka, tu aniołek, niebo, a tam jeszcze anielska aureola (coby udać, że jestem grzeczną dziewczynką). Słowem - Hervana zachwyca już na wstępie.
Skoro jest tak pięknie na zewnątrz, to może chociaż popsuli trochę wewnętrzną część pudełeczka? Ależ skądże! :) Wewnątrz jest jeszcze piękniej. Same spójrzcie...
Róż ten jest swojego rodzaju dopełniającą się pod każdym względem
mozaiką, złożoną z czterech odcieni: szczęśliwej muszli, boskiej
brzoskwini, niebiańskiej róży oraz rozkosznej jagody. Przyznacie same,
że już ich nazwy brzmią smakowicie? Swatche prezentują się następująco:
Do różu dołączony jest tradycyjnie mały, biały, skośny, idealnie wyprofilowany pędzelek, który jest bardzo miły w dotyku i praktyczny. Generalnie bardzo nie lubię pędzelków, które zazwyczaj dołączane są do róży, są one praktycznie zawsze bardzo niefunkcjonalne, ostre, drapiące, nierzadko gubiące włosie i źle nakłada się nimi róż. W przypadku tego małego pędzelka sprawa wygląda zupełnie inaczej i powiem Wam, że Hervany nie nakładam już niczym innym, bo ten pędzelek zwyczajnie mi wystarcza i w duecie spisują się bardzo dobrze.
Kocham w nim absolutnie wszystko, od opakowania, przez zapach, konsystencję, aż po efekt, jaki dzięki niemu otrzymuję. W opakowaniu znajdziemy 8g różu za cenę 139 zł. Sporo, ale jestem zdania, że czasami warto trochę odczekać, odłożyć nieco pieniędzy i zainwestować je w coś naprawdę wyjątkowego i wydajnego. Daję słowo, że nigdy nie miałam lepszego kosmetyku. Mam naprawdę sporo róży do policzków, każdy wielbię na swój sposób, ale Hervana od wielu miesięcy obejmuje prowadzenie. Co więcej, jest znacznie z przodu i wątpię, by cokolwiek zdołało ją dogonić. To stwierdzenie zdziwi nawet mnie samą, ale kocham go nawet bardziej od mojego ulubionego tuszu do rzęs... (dla niezorientowanych: tusze do rzęs to mój największy bzik ever). Tak, to kosmetyk pod każdym względem idealny. Efekty, jakie dzięki niemu uzyskuję na moich policzkach zawsze przechodzą moje najśmielsze oczekiwania.
W prostocie siła. W dziewczęcym looku cała magia. W Hervanie moc! <3
+ cudowne, poręczne opakowanie, typowe dla tej marki - ja jestem nimi zawsze zauroczona
+ piękna mozaikowa kompozycja
+ kolory w tej mozaice są ze sobą świetnie zestawione i po zmieszaniu ich razem uzyskujemy bardzo delikatny, świeży, dziewczęcy i naturalny rumieniec
+ nie sposób zrobić sobie nim krzywdy w postaci plam, nieestetycznych placków czy źle roztartych granic
+ można stopniować efekt i nigdy z nim nie przesadzicie
+ pięknie pachnie <3
+ dołączony pędzelek jest bardzo miękki, wygodny i praktyczny
+ lusterko w opakowaniu
+ dostępność - każda Sephora, Internet
+ nieskończenie wydajny :) używam już z dobre 1,5 roku i nie widać dna
+ cudownie ożywia cerę, sprawia, że wygląda na zdrową i wypoczętą
+ zupełnie nieskomplikowany w aplikacji, nie tworzy plam, zacieków i brzydkich nieroztartych granic
+ łatwo się go rozciera
+ jest bardzo trwały, u mnie wytrzymuje spokojnie cały dzień bez poprawek, a im później tym mam wrażenie, że wyglądam w nim jeszcze ładniej ;)
+ wg producenta daje lekko satynowe wykończenie i coś w tym jest, bo nie jest to zupełnie płaski mat :)
+ nie pyli przy mizianiu po nim pędzlem, jak niektóre róże
+... a to zapewne za sprawą jego konsystencji - niby pudrowa, ale też ma w sobie coś bardzo jedwabistego :)
+ można go nakładać bez obaw - nawet po ciemku, bez lusterka, czy nawet w dziczy, a efekt zawsze będzie idealny ;)
+ co najlepsze, pasuje do KAŻDEGO makijażu - często zastanawiam się, jaki wybrać róż, żeby nie był za chłodny, za ciepły itd. i prawie zawsze coś jest potem nie tak. W takich sytuacjach zawsze sięgam po Hervanę i nigdy nie żałuję tej decyzji
- cena, niestety sporo, ale róż jest jej absolutnie wart i jak tylko mi się skończy, biegnę po kolejne opakowanie <3
6/6
Z ręką na sercu mogę polecić ten róż posiadaczkom jasnych i średnich karnacji. Sama jestem skórnym albinosem i pokochałam ten róż miłością wzajemną. ;) Jeśli też śni się Wam po nocach, polecam skończyć z tą mordęgą i w niego zainwestować. No bo jak można się oprzeć, kiedy z niebiańskich przestworzy wyłania się Hervana? Nie można.. ;)
A Wy? Znacie Hervanę i ten niebiański klimat, który nam oferuje? Lubicie go tak jak ja, czy nie przypadł Wam do gustu? Jest na Waszej wishliście? :)
Bardzo zachęciłaś mnie tą recenzją zwłaszcza, że wymieniłaś, aż tyle plusów, jednak ta cena trochę przeraża :)
OdpowiedzUsuńteż nad nią ubolewam.. zawsze można spróbowac zapolowac na niego np. przy dniach VIP w Sephorze (-20%) - zawsze to chociaż trochę taniej, a jestem pewna, że nikt nie pożałuje jego zakupu ;) to jeden z tych róży, których po prostu trzeba chociaż spróbowac <3
UsuńPiękny jest :-) ale zdecydowanie wolę bronzery :-)
OdpowiedzUsuńo widzisz, ja z bronzerami jakoś próbuję się zaprzyjaźnic i cosik średnio nam to wychodzi :)
UsuńBardzo fajny róż! Opakowanie i zawartość rzeczywiście robią wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie ma zdjęcia jaki efekt daje na twarzy, bo jestem bardzo ciekawa.
Bardzo fajny róż! Opakowanie i zawartość rzeczywiście robią wrażenie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie ma zdjęcia jaki efekt daje na twarzy, bo jestem bardzo ciekawa.
wygląda naprawdę super, poczynając od opakowania, do samego środka - sedna tego różu:) kolory extra, bardzo ciepłe, słoneczne, miłe dla oka. Cena faktycznie dosyć wysoka, ale może i masz rację, że czasem lepiej jest wyłożyć więcej, a tak się zachwycić produktem jak Ciebie zachwycił:) musisz pięknie wyglądać mając go na twarzyczce ;*
OdpowiedzUsuńAle mi słodzisz :D ale tak, tak ;D w tym różu zawsze pięknie wyglądam i na pewno nie tylko ja <3
UsuńWidze same plusy :) i aż tyle czasu go masz ?! Zdecydowanie mnie zachęciłaś do zakupu :) Szczególnie ten pędzelek , ja swój ostatni doczepione do różu Mary Kay zgubiłam :( Jak będę mogłą tyle poświęcić na róż to na pewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńtak :) tyle, albo i jeszcze więcej :D końca nie widac, a mam wrażenie, jakbym go miała całe życie :) polecam gorąco <3
Usuńjest piękny, wczoraj macałam tester w Sephorze:)
OdpowiedzUsuńi nie skusiłaś się? toż to czysta zbrodnia! ;)
UsuńA ja byłam wczoraj w SEPHORZE i zapomniałam pomacać Bene cudaków ;(
OdpowiedzUsuńzbrodnia! ;)
UsuńGdybym mogła zdecydować się na jeden ich produkt wybrałabym hoole
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie bardziej wolę róże :) coralista jest na mojej liście jeszcze i najnowszy, który wejdzie za około miesiąc <3
UsuńPrzepiękny jest te róż, podoba mi się w nim wszystko od opakowanie do zawartości :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś uda mi się go kupić :)
trzymam kciuki, bo jest naprawdę fenomenem :)
Usuńcudo cudo cudo i jeszcze raz cudooo
OdpowiedzUsuńcudo x milion :)
Usuńświetna reklama :) myślałam ostatnio nad zakupem, ale ciężko mi wydać tyle kasy na róż.... :P eee tak tylko gadam, pewnie kupię w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńkiedyś też tak myślałam, ale potem jak już miałam okazję przetestowac różne takie cuda z wyższej półki, na którą wcześniej nie mogłam (nie chciałam?) sobie pozwolic, utwierdziłam się w przekonaniu, że czasami faktycznie to co droższe jest lepsze (chociaż nie zawsze). Benefit to jednak marka, która nigdy mnie nie zawiodła, więc w przyszłości na pewno zainwestuję w Hervanę, bo warto :)
UsuńWygląda fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńi jest fantastyczny :)
UsuńMnie nie zachwyca;) jednak nie używałam ani ni macałam:P
OdpowiedzUsuńotóż to xD
UsuńNo kolor jest powalający! Cudo normalnie! Nie dziwię się, że straciłaś dla niego głowę :)
OdpowiedzUsuńja też się nie dziwię i podejrzewam, że wszystkie straciłybyście dla niego głowę :)
Usuńśnił mi się po nocach aż w końcu go kupiłam i uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńprzybij pionę! ;D
UsuńNIestety nie znam;)
OdpowiedzUsuńale wygląda cudownie;)
jest cudowny :)
UsuńWszystko ładnie,pięknie,ale ta cena... Raczej nie kupiłabym różu za ponad 100 zł..
OdpowiedzUsuńAle to każdego osobista wola i portfel:)
no to już indywidualna sprawa, ja bym kupiła.
Usuńnie znam, dzięki Tobie poznałam, boski jest.. oprócz ceny, zapamiętam go, kiedy zacznę używać różu :) obecnie nie mam takiej potrzeby :)
OdpowiedzUsuńno cóż ;)
UsuńJa mam nadzieje,że kiedyś go kupie!!:)
OdpowiedzUsuńtrzymam mocno kciuki!!!
UsuńBardzo fajnie i rzetelnie napisana notka.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o róże, to wolę wersje wypiekane.
Innymi zdarza mi się robić sobie krzywdę ;/
dziękuję :)
Usuńprodukt wydaje się być ciekawy, ma fajne opakowanie. Kolory różu pięknie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńjest cudowny pod każdym względem ;)
UsuńWszystkie róże i bronzery z Benefitu bym chciała, ale niestety to nie kieszeń biednej studentki :(
OdpowiedzUsuńtrzymam jednak kciuki żebyś kiedyś miała okazję miec jakikolwiek z nich :) buziaki :)
UsuńŚliczny róż :))) mimo wielu jego zalet jednak się nie zdecyduję :)jak dla mnie za drogi, a róży Ci u mnie pod dostatkiem :D
OdpowiedzUsuńu mnie jeszcze więcej, ale zamieniłabym je wszystkie na jego jednego ;D
UsuńFantastycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńjest w 100% fantastyczny :)
UsuńNa mnie nie wywarł takiego wrażenia ;) Kolor ma przyjemny i subtelny, jednak jego trwałość pozostawia wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńmoże masz tłustą cerę? a inne róże jak się u Ciebie trzymają? :)
Usuńja nie mogę żyć bez różu:) bardzo ładne połączenie kolorów:)
OdpowiedzUsuńto dokładnie tak, jak ja ;)
UsuńNo nie, a juz myslalam ze wyleczylam sie z rozy Benefitu:-)
OdpowiedzUsuńile razy ja siebie tak oszukuję - haha! :D
UsuńMoże kiedyś po niego sięgne ;)
OdpowiedzUsuńpolecam gorąco :)
Usuńprzyznaję,że nie znam
OdpowiedzUsuńale ja i tak nie uzywam różu,zresztą mało co się maluję
u mnie róż jest obowiązkowy, nawet jak podkładu nie nakładam, to róż zawsze ;)
UsuńPieknie sie prezentuje :-)
OdpowiedzUsuńno baaa! :)
UsuńPoczątkowo miałam podobne podejście do róży, róż to róż, jeden wystarczy :) Do momentu jak nie zaczęłam ich używać i nagle się okazało, że każdy jest inny, a ten cieplejszy, a ten chłodniejszy, a ten bardziej transparentny, a ten matowy, a ten z drobinkami, każdy inny i niepowtarzalny :D Z Benefitu kocham miłością dozgonną Bella Bambę, no cud, miód, malina. Za Hervaną też chodzę. A Widziałaś zapowiedź nowego różu z benefitowej rodzinki? Rockateur? Wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńBella Bamba też jest piękna ale używam jej tylko jak mam dużo czasu na mejkap, bo bywa, że sobie czasem porobię dziwne placki, więc muszę się przyłożyc trochę, żeby ich nie było :D z Hervaną to po ciemku na spokojnie mogę robic wszystko i jestem zachwycona :D polecam!!!
Usuńohh tak, Kochana, widziałam chyba z 2-3 dni temu i jestem po prostu posikana po same uszy! jest taki cudowny, że musi byc mój!!! dosłownie ideał! nie mogę się doczekac, aż go wymacam na żywo!!! też polujesz? ;D
Oj tak Bella Bamba potrafi spłatać figla i zamienić w matrioszkę, ale i tak ją kocham :)
UsuńNo pewnie, że poluję na nowy benefitowy smakołyk, ja obok takiego cuda nie umiem przejść obojętnie, wygląda tak cudownie, że żebym miała już dziesięć takich samych róży i tak będzie mój :D
ojej cudowny jest :) kuszący ;D
OdpowiedzUsuńszkoda ze na policzkach nie pokazlas jak sie prezentuje x
OdpowiedzUsuńjak na moją studencką kieszeń nieco za drogie :(
OdpowiedzUsuńooo ja niestety nie mam nic z Benefit :(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Hervanę, choć nie uważam jej za produkt bez wad ;)
OdpowiedzUsuńno i teraz mnie skusiłaś, dopisuję do listy na prezenty, niech się rodzinka wykosztuje:D
OdpowiedzUsuńooo cudowny ten róż :))
OdpowiedzUsuńchcoiaż ja teraz mam chrapkę na maczka :D
kolejna rzecz, którą bym chciała <3
OdpowiedzUsuńfajna sprawa, tylko szkoda, że nie jest mineralny ( bo nie jest, prawda?)dla mnie istnieją teraz tylko minerały, obecnie używam kosmetyków Era Minerals, bo cera tego potrzebuje!
OdpowiedzUsuń