Czy znacie markę SO'BIO etic? Projektują i produkują oni swoje certyfikowane organiczne kosmetyki. Oferują pełną gamę produktów do pielęgnacji twarzy i ciała, kosmetyków, produktów do higieny jak również aromaterapii. Składy są przyjazne środowisku, a same produkty certyfikowane przez ECOCERT. Jak zapewnia producent, spełniają także wymogi karty Cosmebio. Dziś chciałabym Wam przybliżyć moją opinię na temat wody micelarnej z bio aloesem tejże właśnie marki.
Znajdziemy ją w dużej 500 ml butelce, która kształtem i rozmiarami przywodzi mi na myśl Biodermę. Kolorystycznie nie ma z nią jednak nic wspólnego. Co innego jeśli chodzi o działanie. ;) Kosztuje w granicach 49,90 zł i znaleźć możecie ją w sklepie www.ecokraina.pl - dokładnie TUTAJ.
Ponadto, gdybyście były zainteresowane jej kupnem, to z kodem rabatowym "kosmetasia" dostaniecie -10% na Wasze zakupy. Jakiekolwiek, to nie musi być akurat ten produkt.
Wygląd i zapach to jedno, ale co z działaniem?
Muszę przyznać, że polubiliśmy się już od pierwszego użycia. Czasem trafiają się kosmetyki, którym trzeba dać szansę, inne nie dają rady nawet po otrzymanej szansie, ale są też takie, które już od samego początku są dobre. Woda micelarna So'Bio etic z pewnością zalicza się do tej trzeciej kategorii. Bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem makijażu, nawet tego najcięższego. Nie straszny jej nawet porządny eyeliner. Co więcej, czyni to szybko i skutecznie, nie wysuszając cery, nie podrażniając jej i nie pozostawiając przy demakijażu efektu tzw. "pandy". W składzie znajdziemy m.in. bio aloes oraz glicerynę. Zdecydowanie sprawdzi się nawet na najbardziej wrażliwej cerze.
Skład/INCI: Aqua (water), Glycerin, Decyl glucoside, Centaurea Cyanus (Flower) Water*, Sodium Levulinate, Parfum (Fragrance), Sodium Benzoate, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Glyceryl Undecylenate, Sodium Hydroxide, Limonene, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Dehydroacetic Acid.
99% składników jest pochodzenia naturalnego, 20% składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego
99% składników jest pochodzenia naturalnego, 20% składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego
Tym, co jest jednak najbardziej odczuwalne, jest naprawdę mocne wrażenie czystości i świeżości, jakie odczuwam po dokładnym demakijażu wacikiem kosmetycznym nasączonym tą wodą. Wrażenie to utrzymuje się jeszcze przez długi czas i bywało naprawdę kojące, zwłaszcza w upalne dni. Skóra jest miękka, odświeżona i przyjemna w dotyku. Nie uświadczymy tu żadnej tłustej czy nawet lepkiej warstwy, co oceniam na plus. Nie ma potrzeby jej późniejszego spłukiwania. Dostępna jest również w wersji nagietkowej (KLIK), jak również w wersji przeciwzmarszczkowej z olejkiem arganowym (KLIK).
Jestem z niej bardzo zadowolona i pewnie jeszcze kiedyś do siebie powrócimy. Choć nadal przeżywam tak ogromną fascynację dwufazowym płynem do demakijażu marki IKAROV (recenzja była TUTAJ), że zupełnie nie odczuwam potrzeby zmian. ;) Gdyby tak jednak się stało (lub gdybyście to Wy akurat szukały jakiegoś dobrego micelka) zdecydowanie warto brać tę pozycję pod uwagę, bo to naprawdę dobry, solidny produkt. Mimo dość wysokiej ceny jest naprawdę bardzo wydajny. Gorąco polecam! :) Myślę, że z powodzeniem mogę dołączyć go do mojej listy TOP 6 ulubionych produktów do demakijażu (KLIK), czyniąc tym samym z tej listy TOP siódemkę - tą szczęśliwą! ;)
Jestem ciekawa czy znacie tę markę? :) Może miałyście okazję używać ich produktów lub tej konkretnej wody micelarnej? :)
Do najtańszych nie należy, ale ostatnio zainteresowały mnie kosmetyki z dodatkiem aloesu, więc może dam mu szansę :)
OdpowiedzUsuńcenowo właśnie też tak trochę jak Bioderma, stąd tyle podobieństw ;) natomiast co do samego działania to myślę, że się nie zawiedziesz, my mamy bardzo podobne gusta ;)
Usuńmimo dość wysokiej ceny chyba się skuszę - a co! pracującą Ewelinę stać na takie szaleństwo :P
OdpowiedzUsuńszczególnie, ze właśnie wykańczam wszelkie demakijażowe buteleczki w moim posiadaniu :)
a z rabatem wyjdzie taniej :D
Usuńhaha ! pewnie! ;) i jak Ci się podoba w pracy? :)
na razie to taka bardziej wakacyjna praca, na produkcji - dopóki się nie obronię i nie zacznę stażu w przychodni
Usuńa praca jak to praca - ważne że wychodzę na tym bardzo dobrze, bo jak się przyłożę to i 3 tysie miesięcznie da radę zarobić (jak np w sierpniu) :D
woooow, no to pięknie, gratuluję! :D a ten staż to jaki dokładnie Ci się wymarzył? ;)
Usuństaż w przychodni jako asystent medyczny :)
Usuńooo no to pewnie fajna sprawa ;)
Usuńno niby fajna, tylko trza się z marudnymi pacjentami użerać :)
Usuńkoniecznie musze spróbować :-)
OdpowiedzUsuńprosze o obserwację bloga :)
polecam ;)
Usuńcena trochę odstrasza
OdpowiedzUsuńpodobnie jak komentarz ;P
UsuńNie znam tej marki. Cena dość wysoka niestety.
OdpowiedzUsuńw parze z jakością ;)
UsuńNie znam marki :)
OdpowiedzUsuńdla mnie do tej pory też była kompletnie nieznana ;)
UsuńGratuluję stażu,fajna sprawa :) Co do produktu,wydaje się ciekawy,zapamiętam
OdpowiedzUsuńpolecam ;)
UsuńCena trochę wysoka jak za micela.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam wcześniej o tej firmie
OdpowiedzUsuńzapisuję by wypróbować kiedyś : )
OdpowiedzUsuńnie znam w ogóle marki,ale może kiedyś kupię
OdpowiedzUsuńjak już pewnie wspominałam nie raz - nie lubię miceli, wszystkie które miałam nie zmywały dobrze eyelinera :(
OdpowiedzUsuńTo dziwne, ale mnie aloes zdaje się uczulać. Nie zaryzykuję..
OdpowiedzUsuńNie znam marki, nic jeszcze nie miałam, ale o ile kojarze mają bbcream, który mnie kiedyś zainteresował :)
OdpowiedzUsuńWygląda ładnie:). Jednak nie znam tej marki.
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków tej marki, ale powiem Ci że mnie zaciekawiłaś. Micela wciągam na moją kosmetyczno-aloesową wishlistę (uwielbiam aloes w kosmetykach!) i lecę do sklepu przeglądać co jeszcze ta marka oferuje. :)
OdpowiedzUsuńPo micel raczej nie sięgnę, wystarczy mi biedronkowy, ale mam maseczkę do twarzy tej firmy. Bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym produkcie, ale zaciekawił mnie bardzo, szczególnie jego działanie na skórę, ale tak to już jest z aloesowymi produktami. Pamiętam jak starsza siostra w czasach dojrzewania kiedy produkty do oczyszczania twarzy były albo drogie, albo mało dostępne stosowała m.in. liście aloesu (jeżeli liśćmi można je nazwać ;)) do oczyszczania i naprawdę pomagało :)
OdpowiedzUsuńbardzo drogi ten płyn, chyba zostanę przy swoich ulubionych.
OdpowiedzUsuńZapraszam: www.youressentials.blog.pl
nie znałam wcześniej tej firmy, ale teraz dzięki tobie co nieco wiem i bardzo mi się spodobał ten płyn, rabacik przyda się, dzięki:)
OdpowiedzUsuńPanuję zakup nagietkowego brata:)
OdpowiedzUsuń