Cieszę się, że tak jak mi, spodobał Wam się nowy, odświeżony wygląd mojego bloga. :) To dla mnie ważne. Mam nadzieję, że przełoży się to na większą częstotliwość dodawania wpisów i że jakoś mnie zainspiruje. Rozpoczynając, dzisiaj przychodzę do Was z recenzją rokitnikowej maski dla włosów mocno uszkodzonych, wymagających głębokiej regeneracji od marki Natura Siberica Professional. Znajdziecie ją w sklepie www.kalina-sklep.pl dokładnie TUTAJ. 33 zł/300 ml
Jak wiecie (lub nie), nie przepadam za maskami do włosów. Powód jest prosty - rzadko kiedy udaje mi się trafić na taką, która będzie służyła moim włosom. I chociaż próbuję nakładać je na różne sposoby, trzymać na włosach przez dłuższy bądź krótszy czas, to zawsze kończy się to tak samo - wielką szopą i przesuszonymi lub całkowicie przyklapniętymi włosami. Przeważa jednak opcja siana na głowie. Nie lubię i już. Zdecydowanie wolę szybsze i lżejsze rozwiązania, jakimi są odżywki czy balsamy do włosów, choć one z kolei czasami potrafią być zbyt lekkie... Eliminatorami przesuszenia są u mnie z kolei ostatnio olejki do włosów, które pokochałam miłością niemożliwą do opisania! Dostałam jednak do przetestowania maskę, więc postanowiłam po prostu dać jej szansę, bez wielkich nadziei czy oczekiwań. Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Jak wiecie (lub nie), nie przepadam za maskami do włosów. Powód jest prosty - rzadko kiedy udaje mi się trafić na taką, która będzie służyła moim włosom. I chociaż próbuję nakładać je na różne sposoby, trzymać na włosach przez dłuższy bądź krótszy czas, to zawsze kończy się to tak samo - wielką szopą i przesuszonymi lub całkowicie przyklapniętymi włosami. Przeważa jednak opcja siana na głowie. Nie lubię i już. Zdecydowanie wolę szybsze i lżejsze rozwiązania, jakimi są odżywki czy balsamy do włosów, choć one z kolei czasami potrafią być zbyt lekkie... Eliminatorami przesuszenia są u mnie z kolei ostatnio olejki do włosów, które pokochałam miłością niemożliwą do opisania! Dostałam jednak do przetestowania maskę, więc postanowiłam po prostu dać jej szansę, bez wielkich nadziei czy oczekiwań. Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Maska zamknięta jest w kolorowym i dość fantazyjnym opakowaniu, które z pewnością przykuwa wzrok. Określiłabym ją po prostu mianem tej "dizajnersko" pozytywnej. Jest po prostu ładna. 300 ml plastikowe opakowanie jest niezbyt ciężkie. Łatwo się odkręca, a w środku zabezpieczone jest plastikową nakładką. Polecam ją jednak wyjmować mając suche ręce, bo z mokrymi bywa... ślisko. ;)
Co mówi o niej producent?
"Maska ochrania włosy przed szkodliwym wpływem temperatury podczas suszenia i modelowania. Idealna do włosów niepokornych, farbowanych i koloryzowanych. Wnikając do każdego włosa, nawilża go i dostarcza niezbędnych składników odżywczych, przywracając im zdrowie i siłę. Wchodzące w skład maski: witaminy i aminokwasy - odżywiają i regenerują włosy. Olejek z owoców rokitnika ałtajskiego i olejek arganowy - sprzyjają powstawaniu keratyny, zapewniając włosom wytrzymałość i połysk. Olejek cedrowy i makadamii - zatrzymują wilgoć głęboko w strukturze włosów. Keratyna zamyka powierzchnię włosa zaszczytną warstwą, "naprawia" uszkodzone miejsca, wygładza i nabłyszcza. Po zastosowaniu maski włosy są wyraźnie wzmocnione i bardziej posłuszne."
Najczęściej postępuję z nią zgodnie z zaleceniami producenta, tzn. myję włosy, a następnie nakładam odpowiednią dla siebie ilość maski na mokre jeszcze włosy. Staram się nie trzymać jej na włosach dłużej niż 10 minut.
Jak wiecie, lubię olejowanie i niechętnie z niego rezygnuję. Chcąc sprawdzić jednak działanie samej maski bez wspomagacza w postaci olejków, na jakiś czas je przerwałam. Maska solo sprawdza się naprawdę dobrze. Lepiej działa jednak kiedy dodamy do niej kilka kropel olejku - najlepiej takiego, który lubicie (u mnie jest to Sesa albo Bania Agafii), ale może to być też ten, który jest dla Waszych włosów obojętny, a np. chcecie go jakoś zużyć żeby go nie wyrzucać. W połączeniu z maską powinny się sprawdzić.
Skład (INCI): Aqua with infusions of Humulus Lupulus Flower Extract (ekstrakt chmielu), Arctium Lappa Root Extract* (ekstrkt z łopianu), Urtica Dioica Leaf Extract* (ekstrakt pokrzywy), Rhodolia Rosea Root Extract* (ekstrakt różeńca górskiego), Sorbus Sibirica Extract* (ekstrakt jarzębiny syberyjskiej), Cetearyl Alcohol, Argania Spinosa Seed Oil (olejek arganowy), Hippophae Rhamnoides Fruit Oil* (olejek z owoców rokitnika ałtajskiego), Macadamia Ternifolia Nut Oil (olejek macadamii), Olea Europaea Fruit Oil*, Cetrimonium Chloride, Pinus Sibirica Seed Oil* (olejek cedrowy), Cetyl Esters, Behentrimonium Chloride, Glyceryl Stearate, Bis-Cetearyl Amodimethicone, Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Dimethiconol, Hydrolyzed Keratin (hydrolizowana keratyna), Hydrolyzed Wheat Protein, Hippophae Rhamnoidesamidopropyl Betaine, Panthenol (prowitamina В5), Tocopheryl Acetate (witamina Е), Glyceryl Linoleate, Glyceryl Oleate, Glyceryl Linolenate, Retinyl Palmitate (witamina А), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hydroxyethylcellulose, Biotin (witamina Н), Sodium Lactate, Arginine, Aspartic Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid.
(*)- składniki organiczne
(*)- składniki organiczne
Maska nie zawiera SLS, parabenów, sztucznych konserwantów, parafin, silikonów i sztucznych barwników.
Skład ma bardzo bogaty. Znajdziemy tutaj bowiem:
- ekstrakty: z chmielu, z łopianu, pokrzywy, różeńca górskiego, jarzębiny syberyjskiej.
- olejki: arganowy, z owoców rokitnika ałtajskiego, macadamii, cedrowy, słonecznikowy,
- prowitaminę B5 (pantenol), witaminę E, witaminę A, witaminę H
- oraz hydrolizowaną keratynę
Konsystencja tej maski jest "zabawna". ;) Niby zbita i gęsta, a tak
naprawdę bardzo miękka i plastyczna w swej lekkości. Przy nakładaniu jej na włosy
sprawia jednak trochę "tępe" wrażenie. Sam proces jej nakładania nie
należy może dla mnie do najprzyjemniejszych, bo mam wrażenie, jakby
ciężko jej było się przyczepić do moich włosów, jednak kiedy trochę "rozrzedzę" (?) ją w dłoni, dodając kilka kropelek olejku, wszystko jest
okej. Samo działanie też tylko na tym zyskuje, co nie znaczy oczywiście,
że bez dodania olejków jest zła. Absolutnie. Ja po prostu jestem już
chyba uzależniona od wszelkich olejków i zawsze staram się je
przechwycić do każdego produktu. :D
Bardzo podoba mi się też jej zapach. Jest słodki, gumowy i jakby odrobinę żelkowo-landrynkowy... Nienachalny. Nie utrzymuje się jednak na włosach, więc nawet gdyby się Wam nie spodobał, to myślę, że nie stanowiłoby to wielkiego problemu.
Ciekawa byłam czy maska obciąży lub nadmiernie przesuszy mi włosy, jak
to bywało zazwyczaj z innymi. Nie zrobiła tego, kiedy stosowałam ją samodzielnie po
myciu. Z ciekawości wróciłam więc do olejowana, mycia włosów szamponem i
późniejszego nakładania maski znów na mokre włosy (5 minut). Okazało
się, że wtedy działa jeszcze lepiej! Żadnego przyklapu, żadnej szopy na
głowie, zero chaosu. Po prostu delikatne, piękne i lśniące włosy. Sypkie, zdyscyplinowane, odżywione i delikatnie wygładzone.
Owszem, w tych najlepszych momentach jej działania jest to głównie
zasługa olejowania, nie oszukujmy się. Ale sytuacja miała się bardzo
podobnie w momencie, kiedy stosowałam samą maskę, bez wcześniejszego
nakładania oleju. Spodobało mi się przede wszystkim to, że włosy za
każdym razem po jej użyciu są MIĘKKIE i maksymalnie nawilżone,
co naprawdę rzadko kiedy zdarzało mi się po maskach. Pewnie stąd moja
ogromna niechęć do nich. Zyskały też na objętości, choć nie kosztem pojawienia się na głowie szopy. Maska nie plącze włosów, łatwo się ją spłukuje, a późniejsze rozczesywanie włosów także jest bezproblemowe. Jeśli chodzi o to, czy wpływa jakoś znacząco na
wzrost włosów, ciężko mi stwierdzić. Nakładałam ją jedynie na długości
włosów, bo myślę, że sam skalp jednak mogłaby obciążać. Może ktoś wie jak to u niej ze stymulacją wzrostu włosów?
Czuję się zaskoczona, bo nie spodziewałam się, że będzie taka dobra. Przez swoje uprzedzenia chyba w ogóle nie spodziewałam się, że będzie dobra. ;) Jeśli podobnie jak ja nie przepadałyście wcześniej za maskami do włosów, bo również nie mogłyście znaleźć żadnej, która spełniłaby Wasze oczekiwania, to myślę, że warto rozejrzeć się za tą. :) Z tego co wiem, w ofercie jest też wersja nawilżająca.
Co myślicie o rokitnikowej masce do włosów od Natura Siberica Professional? Miałyście z nią do czynienia?
nigdy nie miałam, ale chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam ;)
UsuńJest naprawdę fajna:) Można ją też trochę taniej dostać: 26 zł ostatnio na naturabazar.pl
UsuńMaski z tej serii niestety nie próbowałam ale skutecznie mnie zachęciłaś :) Mam peeling z tej serii który przypadł mi do gustu :) Zapach znam bo mój zdzierak pachnie tak samo- nie wiadomo czym ale jest słodkie :) No i szablon bardzo ładny, zdecydowanie na plus! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :) Ja w ogóle poprzez tę maskę dopiero pierwszy raz mam styczność z tą marką. :)
UsuńDziękuję! :*
O, popatrz, a ja maski nawet lubię. Pod warunkiem, że mega nawilżają, bo po rozjaśnianiu moje włosy to wióry. Zaintrygowałaś. :)
OdpowiedzUsuńTo cieszę się. ;) Ja zawsze trafiam na badziewne maski, niestety... Zwłaszcza uprzedzona jestem po wszystkich maskach jakie miałam z Biovaxu... o Boże, co za koszmary. Na samo wspomnienie mnie włosy bolą xD Mogłabym robić wtedy za tarkę, takie były suche i szorstkie :D Skusiłam się raz w zeszłym roku na maski z Planeta Organica - tu z kolei miałam taki przyklap, że wątpiłam z daleka czy w ogóle mam jeszcze włosy :D Od wtedy raczej się staram omijać maski z daleka. Dlatego tym bardziej ta mnie zaskoczyła. ;)
UsuńZ Biovaxem i ja się nie polubiłam. Po pierwszym użyciu byłam zachwycona, ale z każdym kolejnym włosy były ciężkie u nasady (leciałam po całości, żeby odżywić spalone włosy), a końce suche jak siano. Dziwne, ale tak było. :) Teraz mam maskę regenerującą Pat&Rub i to jest prawdziwe zbawienie dla moich włosów. Odżywka z tej serii też fenomenalna. Tylko, że to drogie "cholerstwa". ;)
Usuńja miałam po Biovaxie wyłącznie suche siano na głowie :D nigdy więcej!
Usuńa na maskę z Pat&Rub sama się czaję :) to ta czerwona, tak? bo tę właśnie chcę :D a jak z wydajnością?
Tak, ta czerwona. :) Jestem zadowolona jeśli chodzi o wydajność. Ogólnie mam jakieś zaburzenia i nakładam jej czasem trochę, a potem dokładam (bo wydaje mi się, że ta porcja więcej mnie zbawi), ale powiem Ci, że mimo mojej fantazji w nakładaniu naprawdę na długo wystarczy. Odżywki też wystarczy niewielka ilość, bo fajnie rozprowadza się na włosach i wygładza je w 10 sekund! Trzymam ją na czuprynie jakieś 5 minut i włosy są cudne. Coraz bardziej wierzę, że Pat&Rub stara się by ich kosmetyki były przede wszystkim skuteczne. :)
UsuńNooo, teraz to dopiero mnie skusiłaś :D
UsuńNigdy nie stosowałam tej maski...ale opakowanie jest bardzo zachęcające, a kolor samej maski jest intrygujący... Maski to w ogóle trudny temat, chociaż przyznam, że Two post zachęca;) a Biovax także u mnie się wcale nie sprawdził:/
OdpowiedzUsuńJest taka brzoskwiniowo-landrynkowa :D Dla mnie też trudny temat, bo mam same złe przygody z nimi i właściwie już z góry nastawiona byłam na taką samą opinię jaką miałam dotychczas. :D A tu proszę, niespodzianka ;)
UsuńBiovax to u mnie bubel wszechczasów! Koszmarne wspomnienia.
bardzo mi się podoba jej działanie jak czytam co o niej piszesz, mam na nią ogromną chęć
OdpowiedzUsuńa ja znowu lubię maski, a już nie pamiętam kiedy używałam odżywki
to fajnie, cieszę się :) to jak lubisz maski to już w ogóle polecam ;)
UsuńNie miałam z nią do czynienia, ale od poniedziałku będą u mnie na blogu inne, rosyjskie maski :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się konsystencja - widać, że bogata :)
jakie, jakie? gadaj prędko! :D
Usuńa konsystencja boska, wiem, że tak nie powinnam robic ale mam ochotę się w niej bawic :D :D
Szybko to nie nastąpiło, ale wreszcie pozużywałam zapasy i rokitnik przywędrował i do mnie :D dziś próba!
UsuńPodejrzewam, że sprawdziłaby się na moich włosach idealnie :)
OdpowiedzUsuńmoje są wysokoporowate, jakby co ;) chociaż ostatnio zaczynam się zastanawiac, czy nie przechodzą ostatnio fazy średniej porowatości :D
UsuńKoleżanka ją ma i lubi ją tylko za zapach. :D U niej niestety nie robi nic, poza delikatnym wygładzaniem... Kwestia włosów. :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak ;)
UsuńNie znam ale postaram się zapoznać :)
OdpowiedzUsuńPolecam, Angelku :)
UsuńPodoba mi się jej konsystencja.
OdpowiedzUsuńjest fajowa :D
UsuńKosmetyki z wyciągiem z rokitniku dobrze pielęgnują skórę, ale póki co nie poznałam ich właściwości na włosach. Czuję się skuszona do zakupu....:-)
OdpowiedzUsuńcieszę się ;)
Usuńniezły ma kolor ta maska
OdpowiedzUsuń;)
UsuńOpakowanie bardzo mi się podoba, w sklepie z kosmetykami z różnych zakątków świata zawsze przystaję przy tej półeczce i nie mogę oczu od nich oderwać :) Kiedyś na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńRokitnik ma tak cudowne właściwości, maska niesamowicie kusząca :)
OdpowiedzUsuńDlatego warto się za nią rozejrzeć :)
Usuńsamo opakowanie maski wzbudza zainteresowanie a jak jeszcze jest taka dobra to być może się skusze ;)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
Usuńmiałam kilka próbek tej maski i wydawała się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńjednak te kilka saszetek to troszkę za mało żebym mogła coś więcej o niej powiedzieć :)
a ogółem jak pierwsze wrażenia? :)
Usuńogółem to ciężko powiedzieć, ja jestem bardzo wymagająca pod względem kosmetyków do włosów, mi nie wystarczy, że będą się lepiej rozczesywały albo bedą gładkie - dla mnie liczy się efekt działający na stymulację cebulek i pobudzający je do wzrostu i w takie kosmetyki do włosów staram się zaopatrzać i jeszcze wszystko co aloesowe :)
Usuńczuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńcieszy mnie to :)
UsuńJa po 1 użyciu polubiłam balsam od mr potters :D
OdpowiedzUsuńmiałam od nich chyba odżywkę do włosów, ale była średnia ;)
Usuńnawilzenie by mi sie przydalo:)
OdpowiedzUsuńMam odzywke z tej serii i jest calkiem fajna ;) Maską tez czuje sie zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam rosyjskich kosmetyków ale maska wygląda dobrze i kusi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia, jednak kusi, kusi. Jednak nie wiem czy nie obciążyła by moich lichych włosiąt ;/
OdpowiedzUsuńooo... Jak ciekawie wygląda! :)))
OdpowiedzUsuńja bardzo lubiłam z tej serii szampon i odżywkę! :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo przesuszone włosy ponieważ myję je codziennie i suszę suszarką. Dlatego jestem na etapie poszukiwania środka, który je nawilży. wciąż kupuję różne maski, ale nie jestem na tyle zadowolona, żeby powiedzieć, że to jest właśnie to! Myślę, że pewnie i ta maska wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuń