Nowy rok, nowe możliwości i przede wszystkim nowe wpisy! W tym roku mam wiele postanowień, chciałabym jakoś urozmaicić tego bloga, choć nie wiem jeszcze, w jakim kierunku pójdę. Jak to mówią: wyjdzie w praniu. Tymczasem teraz kawa na ławę! Tfuuu, dziś wyjątkowo na twarz. A właściwie to do twarzy. :)
Jeśli kiedykolwiek choć trochę interesowała Was oferta marki Organic Shop, to na pewno zwróciliście uwagę na ich peelingi do twarzy. Wszak brzoskwiniowy jest bardzo popularny w blogosferze. I słusznie. O kawowym delikatnym peelingu typu gommage niestety na próżno szukać recenzji, a szkoda. Chociaż nie, coś tam znalazłam, ale biorąc pod uwagę ogrom blogosfery, była tego naprawdę garstka. Czas to zmienić, bo peeling jest zacny!
SKŁAD
Na bogato. :-) Znajdziemy tutaj np.: olej macadamia, kaolin (glinkę białą), proszek z ziaren kakao, dziwidło afrykańskie (konjac), organiczną oliwę z oliwek czy też glicerynę.
Na bogato. :-) Znajdziemy tutaj np.: olej macadamia, kaolin (glinkę białą), proszek z ziaren kakao, dziwidło afrykańskie (konjac), organiczną oliwę z oliwek czy też glicerynę.
GOMMAGE - CO TO TAKIEGO?
Pewnie przeglądając sklepowe oferty trafiłyście na ten peeling. Może zapadł Wam w pamięci, a może "wyleciał" z niej szybciej niż "wleciał". Pewnie niektórym z Was od razu nasunęło się pytanie: co to jest ten gommage? O co chodzi i z czym to się je? Kiedyś nawet nie wiedziałam, że jest coś takiego jak peelingi typu gommage. Wielka szkoda, bo dla mojej cery jest to świetne rozwiązanie.
Najprościej mówiąc, peelingi gommage łączą w sobie cechy peelingu enzymatycznego i mechanicznego. Nadają się do każdego typu cery. Peelingi te mają postać nieco gęstszego kremu, który pozostawiony na kilka minut (5-10) na naszej skórze zastyga, tworząc na niej "skorupkę" jaką widzimy przy stosowaniu maseczek. W czasie, kiedy zastyga, całą robotę "odwalają" za nas zawarte w nim enzymy pochodzenia roślinnego, które rozpuszczają warstwę rogową naskórka. Po upływie określonego czasu należy delikatnie zmyć go z twarzy letnią wodą (polecam zwłaszcza posiadaczkom cer wrażliwych, suchych czy naczyniowych). Z kolei cery tłuste i te mało wrażliwe ze spokojem mogą wykonać na koniec mocniejszy masaż suchymi dłońmi, jak to robią zazwyczaj przy peelingu mechanicznym. Ot, cała filozofia. Peeling absolutnie dla wszystkich, ALE! Od mocnych zdzieraków różni się tym, że efektów nie widać od razu. Cały sekret tkwi w systematyczności i w moim odczuciu naprawdę jest tego wart. Jeśli jednak zależy Wam na naprawdę mocnym zdzieraniu i natychmiastowych efektach, lepiej poszukać czegoś innego.
W przypadku takiego rodzaju peelingu nie zrobimy (a przynajmniej nie powinnyśmy) zrobić sobie nim krzywdy. To idealna alternatywa dla wrażliwców. Przerzuciłam się dawno temu na peelingi enzymatyczne, ale na zajęciach w pracowni często korzystałam właśnie z gommage. Nie lubię zbyt ostrych peelingów, bo moja cera natychmiast reaguje pieczeniem i zaczerwienieniem.
WYGLĄD I KONSYSTENCJA
WYGLĄD I KONSYSTENCJA
Ma postać gęstego kremu, który łatwo jednak rozprowadzić po skórze. Zawiera w sobie drobne i delikatne ziarenka. Wyglądem trochę przypomina mi owsiankę z... truskawkami. :D
WYDAJNOŚĆ
Bardzo dobra. Stosuję go dwa razy w tygodniu, nakładając stosunkowo cienką warstwę na twarz. Ubytek znikomy, a przyjemność z używania wciąż tak samo wysoka.
ZAPACH
Jak dla mnie pachnie jak gorzkie kakao lub naprawdę gorzka czekolada. Nie ma nic wspólnego z zapachem porannej, gorącej i pobudzającej do życia kawy, ale jest przyjemny. Nie utrzymuje się długo na twarzy.
WRAŻENIA
Wiedziałam, że się polubimy, bo lubię też jego brzoskwiniową siostrę. :) Jest dla mojej cery delikatny, ale przy tym naprawdę skuteczny. Dzięki niemu na jakiś czas zapomniałam o suchych skórkach, które są moją zmorą. Świetnie złuszcza martwy naskórek, skutecznie oczyszczając i odświeżając skórę. Jest dobrze nawilżona, miękka, wyraźnie wygładzona, pozbawiona podrażnień, pieczenia i wszelkiego dyskomfortu. Do tego jest niedrogi, więc czego chcieć więcej?
CZY POLECAM?
Jak najbardziej. Na ten moment zdeklasował nawet mojego dotychczasowego ulubieńca, którym był enzymatyczny peeling z Lirene. Polecam zwrócić na niego uwagę zwłaszcza tym osobom, które tak jak ja są bardzo podatne na podrażnienia i które po prostu nie lubią mocnych zdzieraków.
CZY POLECAM?
Jak najbardziej. Na ten moment zdeklasował nawet mojego dotychczasowego ulubieńca, którym był enzymatyczny peeling z Lirene. Polecam zwrócić na niego uwagę zwłaszcza tym osobom, które tak jak ja są bardzo podatne na podrażnienia i które po prostu nie lubią mocnych zdzieraków.
Jestem ciekawa czy znałyście go wcześniej? Używacie peelingów gommage? Macie jakieś swoje ulubione?
Obawiałam się zapachu kawy bo go nie znoszę ale skoro piszesz że to raczej kakao to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńja trochę się właśnie przez to rozczarowałam, bo uwielbiam zapach kawy, ale kakao również, więc jest okej ;)
UsuńMiałam maseczkę z tej firmy z morza martwego i była całkiem spoko. Z pewnością wypróbuję tę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie tym bardziej polecam, to teraz mój nieodłączny towarzysz ;)
UsuńSlyszalas o kremie do twarzy z alosem tej firmy?
OdpowiedzUsuńNie, jeszcze nie. :) Miałam tylko coś do kąpieli od nich, peelingi do twarzy i jeden mus do ciała. ;) A co, fajny?
UsuńO tym kremie pisalam. Niby rewelacyjny jest i tani bo za niecale 5 zl. Kupilam i mam zamiar stosowac to zobaczymy. Pisalam takze ze ostatnio sie zaniedbalam i przydaloby mi sie oczyszczenie twarzy peelingiem, regulacja brwi, maseczka. Tyle rzeczy do zrobienia, a lenistwo wygrywa.
UsuńCzasem tak bywa. ;) Poza tym teraz pewnie masz (macie) inne sprawy. ;) Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie! I jak z imieniem, zdecydowaliście się już na jakieś?
UsuńNapisalam dlugi komentarz i nie dodalo...
OdpowiedzUsuńmam to samo prawie zawsze! :P dlatego przy długich komentarzach zawsze je muszę najpierw skopiować tak w razie "w" ;) a o czym?
UsuńKocham peelingi naturalne z kawy - do twarzy ich nie stosuję, bo są za ostre, ale ten zapach, glinka w składzie i cena mnie jak najbardziej przekonują. :)
OdpowiedzUsuńTen absolutnie nie jest ostry :)
Usuńja osobiście wolę mocne zdzieraki więc może poszukam czegoś mocniejszego z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńhmm, to może z jakiejś innej lepiej, bo one wszystkie (mówię o tych w identycznej tubce ;) ) są raczej z gatunku delikatnych lub średnio delikatnych. :D
UsuńPolubiłabym go na 100% *_*
OdpowiedzUsuńmyślę, że byłby ideałem dla większości z nas :)
UsuńPierwszy raz go widzę, ale jestem pewna, że byśmy się polubili :)
OdpowiedzUsuńno to siup! do koszyka! ;)
UsuńPierwszy raz go widzę. Podoba mi się konsystencja. Nie musi pachnieć kawowo, kakaowo i gorzko też może być :)
OdpowiedzUsuńMam na niego chrapkę, jak kupię to będzie to Twoja wina :) I wtedy lepiej byłoby aby mnie zachwycił :)))
Myślę, że na pewno zachwyci :) Ja troszkę żałuję, bo właśnie dałabym się pokroić za zapach takiej słodkiej, pobudzającej kawy, ale mimo to cała reszta mi to w pełni rekompensuje. :) A i zapach nie jest też z całą pewnością nieprzyjemny, więc tym bardziej jest okej. ;)
UsuńZaciekawił mnie, być może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa nie lubię zapachu kawy :P
OdpowiedzUsuńPolecam przeczytać raz jeszcze. ;)
Usuńmiałam i był super nie kupuje tylko dlatego że jestem uzależniona od nowości
OdpowiedzUsuńhehe, rozumiem to, też tak często mam, że wciąż mam ochotę na nowe, mimo, że wcześniej znalazłam ulubieńców ;) tyle, że u mnie tyczy się to głównie produktów do włosów ;)
Usuńwygląda fajnie :P coś czuje że bym go polubiła :P
OdpowiedzUsuńteż tak czuję :D
UsuńZaciekawił mnie
OdpowiedzUsuńcieszy mnie to ;)
UsuńGommage? Pierwsze słyszę :D Człowiek całe życie się uczy :)
OdpowiedzUsuńA tak na serio to peeling wygląda ciekawie, myślę, że mogłabym się z nim polubić :)
spoko, Kotek, ja dowiedziałam się o tym dopiero jak na zajęciach miałyśmy się tym "wymiziać" :D oczy jak 5-złotówki, ale spodobało mi się :P :D
UsuńMmm uwielbiam kawowe kosmetyki, a takiego na twarz jeszcze nie miałam:)
OdpowiedzUsuńJa do twarzy w sumie też nie ;) Chyba jedyne kawowe, co pamiętam, to wyszczuplający peeling i świeczka z Bomb Cosmetics. :) Aż się teraz wkurzyłam na siebie, bo tak lubię kawowe zapachy, a jakoś dziwnie mało ich mam. Gdzie jest sens? :D
UsuńNie znam tego kosmetyku ani firmy. Nie probowalam nawet nigdy peelingow enzymatycznych (a trzymalam w reku takowy ale zdecydowalam sie ostatecznue na normalny, drobniziarnisty z Lirene)
OdpowiedzUsuńChetnie bym go wyprobowala!
Polecam bardzo! :)
UsuńŚwietny, chyba coś dla mnie. Ta forma gommage szczególnie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńbo i jest fantastyczna :)
UsuńNie znam tego kosmetyku ani tej firmy, ale z tego co piszesz, to bardzo ciekawy produkt :) Idę zajrzeć na stronę sklepu :)
OdpowiedzUsuńzaglądaj, zaglądaj :)
UsuńJestem bardzo ciekawa jego zapachu, kocham zapach kawy! ;)
OdpowiedzUsuńjest bardzo przyjemny :)
UsuńUżywałabym, recenzja ciekawa i zachęcająca :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo ;)
UsuńOj od dawna nie używam już peelingów z drobinkami ;) Przerzuciłam się na płyny złuszczające i to jest dla mnie najlepsza opcja ;)
OdpowiedzUsuńjakiś szczególnie polecasz?
UsuńKurczę nie mogli określić go jako czeko? Owszem zapach kawy w kosmetykach też lubię, ale wtedy bez wahania bym się na niego skusiła ;)
OdpowiedzUsuńnie pachnie źle, bo prostu nie kojarzy mi się z kawą ;)
UsuńJak pachnie kakaowo to coś dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńbierz w ciemno! :D
UsuńLubię peelingi gommage :) Ziaja ma świetny z serii Sopot Spa. A z tej firmy kusi mnie peeling enzymatyczny, kiedyś go sobie sprawię :D
OdpowiedzUsuńNie po drodze mi ze Ziają, ale może kiedyś się pokuszę :)
UsuńJa lubię kawę bardzo i to pod każdą postacią, dobrze jak by jeszcze pachniał kawą. Równie dobrze mogli go nazwać czekoladowym i też by pasowało :) Mi wyglądem przypomina taki domowy peeling z kawy :D
OdpowiedzUsuńTo też prawda :D
UsuńNie znam tego produktu ale może się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńnie wiem czego ale zgłodniałam jak zobaczyłam ten peeling ^^Tak smakowicie wygląda ^^
OdpowiedzUsuńprawda? :D
UsuńNie slyszałam o peelingach tej marki, ale wiem, że maski są bardzo lubiane. Chętnie kiedyś się zaopatrzę i w peelingi i w maseczki :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuń