Malowałam się zawsze dla siebie, po swojemu, zupełnie amatorsko. Wystarczył mi lekkiego krycia podkład, cienie i maskara. W porywach szaleństwa w gimnazjum sięgnęłam po brzoskwiniowy wypiekany róż z Bourjois, po którym zawsze dostawałam miliony komplementów odnośnie zdrowego wyglądu mojej cery. Kamuflaże? Nigdy o nich nawet nie myślałam. Nigdy ich nie potrzebowałam. Do czasu, aż na dobre zaczęłyśmy wizaż na zajęciach. W pracowni często "bawimy się" na kosmetykach z Kryolanu, w tym na kółkach kamuflaży we wszystkich dostępnych odcieniach. Ciężko jednak używać jednego rodzaju kolorystycznego na tyle par dziewczyn. To był główny powód, dla którego zapragnęłam mieć swój własny egzemplarz, w którym tylko ja będę grzebała i który przechowam w nieco czystszych warunkach, niż tam... ;) Pokażę Wam dzisiaj koło KRYOLANu wchodzące w skład serii Dermacolor Camouflage z numerem 6. Marzy mi się jeszcze nr 5, ale to może za jakiś czas. ;) Ta specjalistyczna seria charakteryzuje się m.in. odpornością na wodę i ścieranie. Poprzeczka w trwałości postawiona jest wysoko.
DOSTĘPNOŚĆ I CENA
Moja sztuka pochodzi akurat ze sklepu www.ladymakeup.pl, a znajdziecie ją dokładnie TUTAJ. Koszt takiego koła wynosi 130 zł.
WYGLĄD
Tak jak wspominałam, moje szare kółeczko ma numer 6. Znajduje się tu jeden ciemniejszy odcień do lekkiego konturowania (4), zielony do przykrywania zaczerwienień na twarzy (6) i cztery, a tak naprawdę dla mnie przydatne trzy jasne odcienie do zakrywania sińców pod oczami i innych niedoskonałości na twarzy (2,3,5). 5 lubię też używać do rozjaśniania niektórych partii twarzy, nie daje on "trupiego" efektu, jest raczej delikatny, ale oczywiście jak każdy z nich, efekt ze spokojem można stopniować. Na zajęciach sporo czasu poświęcaliśmy na to, by z ich pomocą uczyć się dobrze konturować twarz i były nam bardzo pomocne. ;) Na co dzień raczej ze spokojem wystarczy zwykły brązer, ale do większych projektów (jak np. sesje zdjęciowe) można z nimi poszaleć.
Tak jak wspominałam, moje szare kółeczko ma numer 6. Znajduje się tu jeden ciemniejszy odcień do lekkiego konturowania (4), zielony do przykrywania zaczerwienień na twarzy (6) i cztery, a tak naprawdę dla mnie przydatne trzy jasne odcienie do zakrywania sińców pod oczami i innych niedoskonałości na twarzy (2,3,5). 5 lubię też używać do rozjaśniania niektórych partii twarzy, nie daje on "trupiego" efektu, jest raczej delikatny, ale oczywiście jak każdy z nich, efekt ze spokojem można stopniować. Na zajęciach sporo czasu poświęcaliśmy na to, by z ich pomocą uczyć się dobrze konturować twarz i były nam bardzo pomocne. ;) Na co dzień raczej ze spokojem wystarczy zwykły brązer, ale do większych projektów (jak np. sesje zdjęciowe) można z nimi poszaleć.
KONSYSTENCJA
Jak możecie zobaczyć poniżej, korektory te mają kremową, ale przy tym gęstą formułę. Ich drobnym mankamentem może być to, że mniej więcej po 7-8 miesiącach użytkowania zaczynają jeszcze bardziej twardnieć. Nie jest to jednak problem nie do przejścia, bo nadal pod wpływem ciepła palców pozostają plastyczne i współpracują z rękami. Dobrze rozprowadza się je po twarzy. Ja przeważnie robię to palcami, ale spokojnie sprawdza się też pędzelek lub jednorazowego użytku gąbeczki (np. te z Donegal).
Jak możecie zobaczyć poniżej, korektory te mają kremową, ale przy tym gęstą formułę. Ich drobnym mankamentem może być to, że mniej więcej po 7-8 miesiącach użytkowania zaczynają jeszcze bardziej twardnieć. Nie jest to jednak problem nie do przejścia, bo nadal pod wpływem ciepła palców pozostają plastyczne i współpracują z rękami. Dobrze rozprowadza się je po twarzy. Ja przeważnie robię to palcami, ale spokojnie sprawdza się też pędzelek lub jednorazowego użytku gąbeczki (np. te z Donegal).
SWATCHE
Poniżej możecie zobaczyć, jak prezentują się na skórze. Tak jak powiedziałam wcześniej, efekt można stopniować, a kolory mieszać ze sobą, uzyskując więcej, niż sześć odcieni. Na zdjęciach nałożyłam trochę więcej produktu, żebyście lepiej mogły zobaczyć jak prezentują się dane odcienie.
![]() |
Górny rząd L-P: nr 1, 2, 3 Dolny rząd L-P: nr 4, 5, 6 |
MOJE WRAŻENIA
Jeśli macie problem z bliznami, popękanymi naczynkami, zasinieniami czy po prostu z przebarwieniami, to ten killer doskonale sobie z nimi poradzi. ;) Jest naprawdę mocno kryjący i wystarczy go niewiele, by pokryć wszystkie zasinienia czy zaczerwienienia. Radzi sobie z zatuszowaniem nawet najpaskudniejszych "wulkanów". Jednak z powodu obecności parafiny w składzie i jego ciężkości, nie używam go u siebie codziennie (bo na szczęście nie muszę). Bardziej przydaje mi się do zakrywania cudzych niedoskonałości, choć i u mnie coś się zdarzy. Jeśli chodzi o trwałość, to nie mam mu nic do zarzucenia. Lubimy na pracowni konturować nimi twarz, bo choć przed nałożeniem podkładu nasze twarze wyglądają "dziwnie", to już po jego aplikacji mamy połowę roboty mniej. Dodam też, że makijaż oczu na kamuflażu wychodzi z ich użyciem rewelacyjnie! ;) Jeśli dobrze dobierzecie odcień, to bez problemu może służyć jako świetne podbicie pod cienie do oczu! (taka lepsza baza pod cienie) Spełnia swoje zadanie w stu procentach. Uważam, że to naprawdę świetny kamuflaż i jeśli szukacie czegoś mocno kryjącego, to koło kamuflaży marki Kryolan będzie właściwym wyborem. Podobno jest także w stanie zakryć tatuaże, a to chyba mówi samo za siebie! ;) Nie używałabym go jednak na co dzień, bo łatwo z nim przesadzić, ale na większe wyjścia czy przy okazji sesji zdjęciowych, makijażu fotograficznego i tym podobnych artystycznych / scenicznych wyjść, jak najbardziej. W końcu nie zapominajmy, że Kryolan to kosmetyki profesjonalne, głównie przeznaczone do makijaży scenicznych i charakteryzacji. ;)
Jeśli macie problem z bliznami, popękanymi naczynkami, zasinieniami czy po prostu z przebarwieniami, to ten killer doskonale sobie z nimi poradzi. ;) Jest naprawdę mocno kryjący i wystarczy go niewiele, by pokryć wszystkie zasinienia czy zaczerwienienia. Radzi sobie z zatuszowaniem nawet najpaskudniejszych "wulkanów". Jednak z powodu obecności parafiny w składzie i jego ciężkości, nie używam go u siebie codziennie (bo na szczęście nie muszę). Bardziej przydaje mi się do zakrywania cudzych niedoskonałości, choć i u mnie coś się zdarzy. Jeśli chodzi o trwałość, to nie mam mu nic do zarzucenia. Lubimy na pracowni konturować nimi twarz, bo choć przed nałożeniem podkładu nasze twarze wyglądają "dziwnie", to już po jego aplikacji mamy połowę roboty mniej. Dodam też, że makijaż oczu na kamuflażu wychodzi z ich użyciem rewelacyjnie! ;) Jeśli dobrze dobierzecie odcień, to bez problemu może służyć jako świetne podbicie pod cienie do oczu! (taka lepsza baza pod cienie) Spełnia swoje zadanie w stu procentach. Uważam, że to naprawdę świetny kamuflaż i jeśli szukacie czegoś mocno kryjącego, to koło kamuflaży marki Kryolan będzie właściwym wyborem. Podobno jest także w stanie zakryć tatuaże, a to chyba mówi samo za siebie! ;) Nie używałabym go jednak na co dzień, bo łatwo z nim przesadzić, ale na większe wyjścia czy przy okazji sesji zdjęciowych, makijażu fotograficznego i tym podobnych artystycznych / scenicznych wyjść, jak najbardziej. W końcu nie zapominajmy, że Kryolan to kosmetyki profesjonalne, głównie przeznaczone do makijaży scenicznych i charakteryzacji. ;)
Jestem ciekawa czy miałyście z nim do czynienia? :) Jakie są Wasze wrażenia odnośnie jego jakości?
By działało - trzeba umieć używać tego koła.
OdpowiedzUsuńtrochę się go bałam na początku, ale nawet szybko się go "nauczyłam" :) pewnie dlatego, że na początku babeczka kazała nam konturować do oporu i przesadzałyśmy z ilością :D i z każdym takim przesadzeniem dawałyśmy go o wiele, wiele mniej aż do odpowiedniej ilości :)
UsuńNie korzystam z takich dobrodziejstw, ale może kiedyś... Będę go miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńjak ktoś ma sporo do zakrycia to warto mieć go na uwadze :) jakbym miała go używać tylko dla siebie to pewnie w ogóle nie byłoby żadnego większego ubytku :D
UsuńKuszące ;D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa właśnie zastanawiam się nad odcieniem 0, gdyż potrzebuje takiego dla totalnych bladziochow :-)
OdpowiedzUsuńw takim razie polecam :) ja właśnie najbardziej lubię te jaśniutkie koła od nich :D
UsuńMam nadzieję, że mojej suchej cerze krzywdy nie zrobią i jeszcze bardziej jej nie wysusza :-)
Usuńjeśli nie będziesz ich używać na co dzień na jakichś wielkich powierzchniach to będzie spoko :) też się tego bałam, bo strasznie mi się łuszczy skóra ze suchości, ale jest okej :)
UsuńA to tez jesteś posiadaczką cery suchej? :-)
Usuńoj tak :( koszmarnie suchej :(
UsuńW takim razie jak będę miała trochę wolnych funduszy, to zainwestuje w te kamuflaże :-)
UsuńTrzymam kciuki żebyś była zadowolona ;)
UsuńLubię produkty Kryolana. Kamuflaże są naprawdę przydatne, oczywiście nie na co dzień ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak ;) Mam takie samo zdanie.
UsuńMam na nie juz od dawna ochote, ale 130zł troche dużo jak na użytek wlasny tylko :(
OdpowiedzUsuńRozumiem. U mnie właśnie był potrzebny nie tylko do mnie, a głównie do kogoś, więc też trochę inaczej na to patrzę. :)
Usuńjem sobie spokojnie i czytam Twój post... az nagle widzę cenę i się krztuszę :D
OdpowiedzUsuńAle czytam dalej :D
Ty zamiast czytać ten, to przeczytałabyś dwa poprzednie chociaż! to nieeeee! :D hejty tylko mi tu puszcza ! :D <3
UsuńPrzeczytam jak tylko wrócę z zajęć :D
Usuńno ja myślę :D
UsuńSlyszalam ze Kryolan ma swietne jakosciowo kosmetyki, wiec nie dziwie sie ze Ci sluzy dobrze to koleczko kamuflarzy ;)
OdpowiedzUsuńJa generalnie kiedys lubilam takie mocno kryjace kamuflarze, ale teraz gustuje bardziej w lekko kryjacych korektorach ;)
Ja u siebie do codziennego makijażu w ogóle korektora nie używam :D Ale wiadomo, czasem w miesiącu mamy takie dni, kiedy coś wyskoczy i wtedy sięgam po to. Generalnie mam je głównie z myślą o innych, żebym miała na kim robić te wszystkie makijaże. ;)
UsuńAle świetne ! Chętnie bym je przygarnęła chociaż nie wiem czy potrafiłabym tego koła używać :)
OdpowiedzUsuńpotraaafiłaaaabyś! wszystkiego się można nauczyć :)
UsuńŁadne kółeczko ale jakos nie dla mnie. Nie maluję się, więc taki kosmetyk jest mi zbędny, a patrząc na cenę to w sklepie nawet bym na niego nie spojrzała :)
OdpowiedzUsuńrozumiem ;)
Usuńjuż od dawna spoglądam w stronę tego koła i jakoś boję się je zamówić ;)
OdpowiedzUsuńa czego się boisz? ;)
UsuńNie znam tego produktu, choć przyznam, że swego czasu mnie kusił. U mnie sprawdził się kamuflaż z Catrice:)
OdpowiedzUsuńTeż miałam i był bardzo fajny jeśli chodzi o krycie, ale miałam trochę za ciemny kolor :)
UsuńNie miałam tego cuda, więc może dlatego nie rozumiem jego fenomenu ;)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak Ja - jednak zakupu w przyszłości nie wykluczam:)
UsuńMoże na targach wreszcie je kupię ;)
OdpowiedzUsuńoo widzisz polecam ! ;) 18ego są w Poznaniu, pewnie Kryolan też będzie :D
UsuńNajjasniejszy kolor dla mnie :P za tą cenę się opłaca :)
OdpowiedzUsuńsą jeszcze jaśniejsze kółeczka, ale mi zależało mocno na zielonku :)
Usuńjeszcze nie miałam takiej paletki
OdpowiedzUsuńwarto się rozejrzeć jeśli potrzebujesz czegoś mocno kryjącego :)
UsuńFajny produkt, ale chyba właśnie bardziej dla wizażystów :) Mam jakieś tam rzeczy do ukrycia, ale radzi sobie z nimi kamuflaż Catrice :)
OdpowiedzUsuńto też fajnie ;) dla mnie był ciut za ciemny właśnie i trochę tępawy :(
UsuńKryolan to mnie w ogóle od dawna kusi :3 kamuflaże szczególnie, ale ja niestety z moimi wiecznymi wypiekami nie koniecznie mogłabym stosować go dzień w dzień - parafina mnie strasznie zapycha :(
OdpowiedzUsuńja mam teraz na pracowni do kryolanowego "wszystkiego", więc to taki troszkę mój świat :D ale doskonale to rozumiem, bo też zawsze do nich wzdychałam :) Oj, to pewnie faktycznie mogłoby Cię zapchać :(
UsuńNo właśnie moje od samego początku były dość twarde.. Latem gdy jest ciepło pracuje mi się z nimi fajnie, a tak na co dzień niezbyt chętnie po nie sięgam jednak..
OdpowiedzUsuńHmmm, może trafiły Ci się jakoś źle przechowywane albo stare po prostu? Rozumiem :)
UsuńSuper sprawa. Chyba przetestuje. Kusi mnie to od dość dawna... ;) Do tej pory raczej testowałam tylko kosmetyki z pudełek beglossy. Mąż sprawił mi kiedyś taki prezent. A potem sama kontynuowałam i kupowałam be glossy. Ale generalnie podoba mi się Twój blog na pewno zajrzę tu częściej!
OdpowiedzUsuń;]
UsuńNigdy nie miałam takiej paletki, bo jakoś nie mogę się do nich przekonać ;)
OdpowiedzUsuńjest jakiś szczególny powód? ;)
UsuńJa w zasadzie nie mam co zakrywać. No może cienie w kącikach oczu. Bardziej jako bazę pod makijaż mogłabym go używać. Teoretyzuję, bo kupić nie mam potrzeby :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;) Jako baza pod cienie też go uwielbiam - mam pełno żyłek i zasinień i radzi sobie super :D
UsuńTeraz co raz częściej maluje na sesje, więc juz myślałam by kupic te koleczka No i chyba czas kupic :)
OdpowiedzUsuńw takim razie to Twój niezbędnik :P
UsuńNie miałam nigdy :) Na razienie używam żadnego korektora, jakoś żadnych syfków nie mam :P
OdpowiedzUsuńA są może dostępne pojedyncze odcienie? Bo jak znma siebie to używałabym tylko jednego koloru, a cena całego kółeczka też do niskich nie należy, więc to bez sensu :) A czasami przydałby się wszystko maskujący korektor, oj przydałby się :D
OdpowiedzUsuńŚwietne to kółeczko :)
OdpowiedzUsuń