Czy tanie kosmetyki mogą uratować Twoje włosy? Sprawdzamy, co naprawdę działa z półki drogeryjnej

Redakcja

5 maja, 2025

W dobie inflacji, rosnących kosztów życia i coraz droższych wizyt w salonach fryzjerskich wiele osób zadaje sobie jedno zasadnicze pytanie: czy pielęgnacja włosów musi być droga, by była skuteczna? Czy tylko luksusowe maski za kilkadziesiąt złotych potrafią uratować przesuszone, zniszczone pasma? Okazuje się, że niekoniecznie. Drogerie coraz częściej oferują produkty w przystępnej cenie, które zachwycają składem, działaniem i efektami porównywalnymi z kosmetykami z wyższej półki. Trzeba tylko wiedzieć, czego szukać, a czego unikać.

Skład – klucz do skuteczności, nie cena

Jednym z najczęściej powtarzanych mitów w świecie beauty jest przekonanie, że im droższy kosmetyk, tym lepszy. W rzeczywistości skuteczność kosmetyku nie zależy od marki ani ceny, ale od zawartych w nim składników aktywnych i ich stężenia.

Jeśli w odżywce za 15 zł znajduje się hydrolizowana keratyna, masło shea, panthenol, olejek arganowy czy ceramidy – to jej działanie może być równie dobre, jak produktu za 100 zł z identycznym składem. Niestety, wiele osób nie czyta etykiet i wybiera kosmetyki kierując się wyłącznie wyglądem opakowania lub hasłami marketingowymi.

Dlatego warto nauczyć się odczytywania składów (INCI) i szukać aktywnych substancji w pierwszej części listy – to właśnie ich jest w kosmetyku najwięcej. W tanich produktach również można znaleźć bogactwo odżywczych składników – wystarczy tylko dobrze poszukać.

Tanie, ale skuteczne – co naprawdę działa z półki drogeryjnej?

W ostatnich latach w polskich drogeriach – takich jak Hebe, Rossmann, Natura – pojawiło się mnóstwo marek, które oferują wysokiej jakości produkty w rozsądnej cenie. Często to mniejsze firmy, mniej znane, ale stawiające na dobry skład i uczciwe formuły.

Wśród kosmetyków do włosów warto zwracać uwagę na:

  • maski z proteinami (np. Anwen, OnlyBio),
  • odżywki humektantowe z aloesem, gliceryną, sokiem z brzozy,
  • emolientowe olejki do zabezpieczania końcówek (np. z pestek moreli, bawełny),
  • szampony micelarne bez SLS,
  • spraye i odżywki bez spłukiwania do stosowania na mokro i sucho.

Wiele z tych produktów kosztuje mniej niż 20 zł, a ich działanie można porównać do drogich kuracji salonowych. Co więcej – są łatwo dostępne, więc można szybko uzupełnić zapasy bez konieczności czekania na przesyłki czy szukania niszowych marek.

Przykładowe zestawienie konkretnych kosmetyków, które uratowały niejedną zniszczoną fryzurę, znajdziesz tutaj: https://influencerlive.pl/kosmetyki-ktore-uratuja-zniszczone-wlosy-znajdziesz-je-w-hebe/

Czego unikać w tanich kosmetykach?

Oczywiście, nie wszystkie drogeryjne kosmetyki są warte zakupu. Wciąż można trafić na produkty, które kuszą niską ceną, a w rzeczywistości mają nieskuteczne lub wręcz szkodliwe składy.

Na czarnej liście powinny znaleźć się:

  • szampony z silnymi detergentami (SLS, SLES) na pierwszym miejscu w składzie,
  • odżywki pełne silikonów bez żadnych składników odżywczych,
  • kosmetyki zawierające alkohol denaturowany wysoko w składzie (działają wysuszająco),
  • sztuczne zapachy i barwniki dominujące nad substancjami aktywnymi.

Nie oznacza to, że wszystkie silikony czy zapachy są złe – w wielu przypadkach są pożyteczne (np. chronią końcówki, dodają blasku). Problem pojawia się, gdy są jedynym, co kosmetyk ma do zaoferowania.

Jak zbudować tani, ale skuteczny plan pielęgnacji?

Nawet przy bardzo ograniczonym budżecie da się stworzyć kompletny, dobrze działający plan pielęgnacyjny, który pomoże odbudować włosy i utrzymać je w dobrej formie.

Przykład:

  1. Szampon micelarny lub ziołowy – do mycia 2–3 razy w tygodniu (ok. 12–15 zł).
  2. Odżywka humektantowa na co dzień – np. z aloesem lub gliceryną (10–15 zł).
  3. Maska proteinowa 1x w tygodniu – z keratyną lub proteinami mlecznymi (15–20 zł).
  4. Serum na końcówki z silikonem lub olejkiem – do stosowania po każdym myciu (15–20 zł).
  5. Odżywka bez spłukiwania lub mgiełka ochronna – np. z keratyną lub panthenolem (10–15 zł).

Taki zestaw można kupić za mniej niż 100 zł – a wystarczy na kilka tygodni pielęgnacji. W porównaniu z jedną kuracją w salonie fryzjerskim to koszt znikomy, a efekty mogą być równie widoczne.

Czy tanie znaczy gorsze? Nie zawsze

Cena nie zawsze idzie w parze z jakością. Wiele luksusowych marek inwestuje w marketing, opakowanie i pozycjonowanie, co winduje cenę produktu. Tymczasem formuła nie różni się znacząco od tańszych odpowiedników – szczególnie, jeśli chodzi o pielęgnację włosów.

Zdarza się, że produkt w wysokiej cenie zawiera mniej substancji aktywnych niż jego drogeryjny odpowiednik – bo liczy się efekt „wow” na półce, a nie realna skuteczność. Dlatego zamiast płacić za logo, lepiej zapłacić za działający skład.

Podsumowanie – dobre włosy nie muszą kosztować fortuny

Drogeryjna pielęgnacja włosów może być równie skuteczna, co ta ekskluzywna – jeśli tylko dokonujemy świadomych wyborów. Zamiast ufać reklamom, warto zaufać składom i opiniom tych, którzy przetestowali produkty w praktyce.

Nie musisz wydawać majątku, by odbudować zniszczone włosy. Wystarczy dobrze zaplanować pielęgnację, zainwestować w kilka sprawdzonych produktów i konsekwentnie je stosować. A Twoje pasma odwdzięczą się blaskiem, miękkością i sprężystością – bez względu na to, czy używasz kosmetyku za 15 zł, czy za 150.

 

Artykuł zewnętrzny.

 

Polecane: